niedziela, 19 kwietnia 2015

Michaił Jelizarow, 



Bibliotekarz 



Wydawnictwo:  Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza S. A.
Data wydania; 2012
ISBN:  9788377581988
liczba str.: 416
tytuł oryginału: Bibliotekar
tłumaczenie:   Izabela Korybut-Daszkiewicz
kategoria: literatura współczesna 


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:





Jelizarow miał zamiar udowodnić, że na wschodzie Rosjanie również potrafią pisać książki o książkach i spokojnie można powiedzieć, że jest to całkiem udana próba. Pisarz rozpracował te zagadnienie książki o książkach na sposób socrealistyczny, co jest niezwykle oryginalne, bo co charakteryzuje wszystko co związane z komunizmem? Myślę, że nikt nie będzie miał problemu z odpowiedzią. Deficyt czegoś tam. Tak tutaj mamy motyw, że zabrakło książek niejakiego Dmitrija Gromowa. W książce był to pisarz, postać fikcyjna, bo to na pewno nie jest jeden z dwojga twórców działających pod pseudonimem Henry Lion Oldi, niezbyt wysokich lotów intelektualnych. Ten fikcyjny Gromow zmarły w roku 1980 napisał 7 książek, każda wydawana została w milionach egzemplarzy, ale po śmierci autor wypadł z obiegu i jego książki szły na przemiał tylko po to, żeby wydawane zostawały inne książki. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby, jak się okazało te nieliczne egzemplarze, zwane księgami, które ocalały mają w sobie moc niemal magiczną. Po prostu wpływają w bardzo silny sposób, psychiczny i fizyczny, zdarzały się nawet ozdrowieńcze cuda. A więc te książki stały się pilnie poszukiwanym skarbem, który trzeba zdobyć, jeżeli brak to z bronią w ręku i dobrze chronić w twierdzach w dosłownym tego słowa znaczeniu, zwanymi bibliotekami. A że jak wspomniałem książki Gromowa są tak deficytowe, że mają status białych kruków, to wojny między bibliotekami były na porządku dziennym.


Książka najpierw zaskakuje tymi surrealistycznymi obrazami historii książek Gromowa, a dalej jak powstały pierwsze biblioteki i jak sformułowała się Rada Bibliotek na której czele stanęli byli więźniowie Gułagu Szuliga i Łagudunow, pierwsi czytelnicy dzieł Gromowa. To akurat również specyfika rzeczywistego jak najbardziej radzieckiego socrealizmu, że najlepsza biblioteka w ZSRR była w Moskiewskim więzieniu Łubianka, a i pewnie sybirskie zony były też całkiem możliwie zaopatrzone w tzw. literaturę zakazaną. A więc paradoksalnie ten książkowy surrealizm wiele od rzeczywistości nie odbiegał. To była specyfika tego chorego systemu. Autor w ten sposób pisząc o bibliotekach twierdzach miał zamiar opisać system komunistyczny i postkomunistyczny w Rosji. Oczywiście w zapewne w taki sposób, żeby to przeszło, a wszystko co trzeba zostało dokładnie zmetaforyzowane. 


Dalej w drugiej i trzeciej części książki mamy losy Aleksieja, który dowiaduje się, że zmarł jego stryj Maksym i to jemu jest przeznaczone zostać bibliotekarzem, przechodzi więc przez wszystkie szczeble w bibliotece w Kołontajsku, oczywiście wykazuje się w boju, tłucze wrogów równo jak leci. Ten opis kariery Aleksieja jest mniej ciekawy, choć zapewne dla samego autora to jest ważne, jako sposób opisania stosunków społecznych panujących w kraju. 


Książkę oceniam na nieco ponad przeciętną i zalecam sięgnięcie po nią z bibliotecznej lub księgarskiej półki. Warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz