piątek, 4 września 2015

 Terry Goodkind, 



Fantom 



cykl: Miecz prawdy, t. 12 

 


Wydawnictwo:  Dom wydawniczy Rebis
Data wydania: 2007 r. 
ISBN:  9788375100174
liczba str. : 536
tytuł oryginału; Phantom 
tłumaczenie: Lucyna Targosz
kategoria; fantastyka, fantasy



(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:








Ciąg dalszy czytania cyklu „Miecz prawdy” Goodkinda trwa, a w nim walka o ocalenie świata, bo ciemność jest coraz ciemniejsza a zło zwiera szyki. Walka z imperatorem Jagangiem i jego przeogromną armią jest tutaj tylko jedną z linii frontu. Bo jest jeszcze jeden front, magiczny. I tutaj walka na tym froncie mimo, że są to tylko rytuały i słowa formuł magicznych, to jednak magia ma olbrzymią moc zdolną zniszczyć lub ocalić świat. W grze znowu znalazły się szkatuły Ordena. Z jednej strony magia tych szkatuł może przywołać Opiekuna i zniszczyć świat, a z drugiej ocalić świat i przegnać precz Opiekuna tam gdzie jego miejsce, do zaświatów. Szkatuły Ordena blokują czar chainfire, a więc żeby świat przypomniał sobie o istnieniu matki spowiedniczki Khalan te szkatuły muszą zostać użyte. Stawka gry jest poważna. 



Wszystko wskazuje na to, że sprawy przybierają zły obrót wiedźma Six pozbawiła mocy Richarda, niemal cudem Richard zdołał umknąć. Khalan wciąż jest zapomniana, od kompletnego zapomnienia uratowały ją demony, które Richard przegnał do zaświatów jakiś czas temu. Mimo to demony zdołały zdrowo narozrabiać, skaziły całą magię. I jest to jednocześnie dobra i zła wiadomość. Bo raz uruchomione chainfire działa i kontynuuje dzieło zniszczenia, magii, które zapoczątkowały demony. A dobra, bo zarówno Ulicii i jej koleżankom siostrom mroku, nie wszystko wychodzi tak jakby chciały, no i wrednej Six, która ma swoje plany. Goodkind przypomniał sobie o Rachel, która znowu znalazła się w Tamarang w niewoli u królowej Violet, tyle, że towarzyszy jej Six i de facto to ona rządzi królestwem. Rachel, nie jest już tą małą dziewczynką z trzeciej części cyklu*, bowiem została doskonale wyszkolona przez strażnika granicy Chase’a. A że w ciemię bita nie jest to powtórzyła ten sam numer z trzeciej części. Uciekła z Tamarang i wyniosła stamtąd jedną ze szkatuł Ordena. Walka dobra ze złem szykuje się na twardą i zaciętą. Na froncie wojennym zmiany, Richard jako lord Rahl postanowił, że nie przyjmie warunków wojny jakie ustanowił Jagang , tylko doszedł do wniosku, że trzeba walczyć po swojemu. Wysłał armię d’harańską do Starego Świata, żeby poczyniła tam niezłe spustoszenie. Zadaniem wojskowych jest wybicie ogniem i mieczem z głów ludzi idei Imperialnego Ładu. 



Jedną z idei Imperialnego Ładu jest, że człowiek znajdzie szczęście po śmierci, a to przypomina koncepcje, które zawiera religia chrześcijańska. Spokojnie, nie sądzę, żeby Gooodking chciał czytelnikowi powiedzieć, że chrześcijaństwo jest złe, bo idee Ładu są złe. Złe są intencje polityków, w tym samego Jaganga i Bractwa Ładu, ideologów tej doktryny politycznej. Co z tego wynika, to co mamy w realnym świecie, że religie są wykorzystywane przez polityków do zły celów. Forsyth w książce zatytułowanej „Afgańczyk” pisze o tym, że dla terrorystów powołujących się na religię Mahometa, w gruncie rzeczy Islam jest tylko etykietką, Bo jak się bliżej przyjrzeć, to łamią oni niejeden dogmat swojej religii. Chociażby motyw śmierci samobójczej. Mahomet stanowczo tego zabrania. Zginąć w chwale można tylko w boju z rąk wroga, a terrorystę zabija bomba, którą sam stworzył i zdetonował. Podobnie jest tutaj z ideami Ładu, są jednoznacznie złe dlatego, że służą chorym ambicjom imperatora Jaganga, bo za mało mu, że podbił Stary Świat, musi przecież podbić Nowy Świat. Wojna trwa dalej. 



Książka jest świetna, autor niesamowicie buduje napięcie, troszkę to przypomina Tolkienowską wojną Zachodu ze Wschodem, a więc Mordorem. I tutaj u Gooodkinda, wielkie przestrzenie Starego Świata są na wschodzie, a zło chce opanować cały świat. Ale oczywiście nowatorskich i kreatywnych pomysłów Goodkindowi nie brakuje, i warto czytać ten genialny cykl. 


Zdecydowanie polecam. 








Ad.
* Przyjmując kolejność jaką przyjąłem na swoim blogu, a więc wliczając dwie tzw. prequelowe części cyklu. Tym sposobem książka "Pierwsze prawo magii" , nominalnie pierwszy tom cyklu "Miecz prawdy" , w tej numeracji jest tomem trzecim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz