sobota, 30 stycznia 2021

Walter Tevis, Gambit królowej

 Walter Tevis, 


Gambit królowej 



Wydawnictwo: Czarne

Data wydania: 2020 r. 

ISBN: 9788381910514

liczba str.: 360

tytuł oryginału:  The Queen's Gambit

tłumaczenie: Hanna Pustuła - Lewicka



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl: 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4932757/gambit-krolowej/opinia/60932345#opinia60932345    





Beth Harmon effect - chyba dokładnie tak da się zdefiniować to pozytywne zamieszanie, które pojawiło się wokół szachów, najpierw była i jest ta cała pandemia koronawirusa, która zachęciła nowych graczy do rozgrywek szachowych w internecie np. , a prawdziwa eksplozja nastąpiła po emisji serialu na podstawie książki o tym samym tytule, czyli „Gambit królewski”, której autorem jest Walter Tewis. Serialu netfliksowego nie oglądałem, więc skupię się tylko na tym co mam, na książce. Książka skupia się na postaci młodej adeptki szachów, a wkrótce mistrzyni rozgrywek na czarno-białej 64 polowej desce szachowej. Akcja książki toczy się jakby dwutorowo, z jednej strony mamy przeżycia bohaterki, a z drugiej wszystko co jest związane z szachami, nie trzeba dodawać, że autor zrobił to w wyśmienity sposób, na tyle genialny, że przekonał czytelników, że szachy są naprawdę rewelacyjne. Emocje jakie towarzyszą partiom zostały w świetny sposób przedstawione, dowodząc tezy, że w szachach istotna jest psychologia. W sumie to jest jednak mistrzostwo, bo jednak ta koncepcja szachowa, która powoduje, że to jest książka głównie o szachach, na całych stronach autor rozwodzi się na partiach granych przez Beth Harmon, no i niesamowitych emocji tym towarzyszące. Co nie znaczy, że ta warstwa poza szachowa nie ma znaczenia, bo ona wyjaśnia kim jest Beth jaka była i jakie doświadczenia miała z lat dziecięcych i młodzieżowych i jak to wpłynęło na to, że jest osobą wyjątkową i jak potem kreowała swoją karierę szachową. Beth był ambitna lubiła wygrywać i źle znosiła porażki, i robiła wszystko, żeby było ich jak najmniej, co nie znaczy, że nie było spektakularnych wpadek na szachownicy i musiała sobie jakoś z nimi radzić.


Kręcąc się po internecie można się dowiedzieć, że tzw. partie Beth Harmon są to tak naprawdę zapisy prawdziwych partii szachowych granych w tempie klasycznym uchodzące za tzw. arcydzieła rozgrywane na szachownicy. Jest jeszcze jedna ciekawostka, na jednym z najpopularniejszych portali szachowych można rozegrać partie z botem, czyli komputerem zaprogramowanym na styl gry Beth Harmon, i to jest bardzo ciekawe szachowe doświadczenie. Jest tam siedem leveli Beth, pierwszy podstawowy Beth 8 letnia ranking 800 elo, siódmy Beth 22 lata ranking 2700 elo:, czyli wyższy niż w tej chwili mają najlepsze kobiety na świecie, Hou Yifan: 2658 elo, natomiast niższy od czołowych arcymistrzów, Magnus Carlsen, aktualny mistrz świata, ma w styczniu 2021 r ranking szachów klasycznych – 2862 elo.


Wracając jednak do książki, Beth po śmierci rodziców trafiła do sierocińca, początek tej opowieści jest całkiem zwyczajny, dzień po dniu opis wydarzeń, orz troski, rozterki, marzenia dzieci, które marzą o tym, że będą adoptowane i wszystko będzie ładnie, pięknie. Wiemy, że Beth miała słabe nadzieje, że będzie adoptowana, jednak to się wydarzyło, została adoptowana i to miało dobry wpływ na jej rozwój kariery szachowej. Jeszcze w sierocińcu Beth trafia przypadkiem do piwnicy i widzi, że woźny pan Sheibel, przesuwa jakieś figurki po desce, pierwsze skojarzenia jakie miała było z warcabami, tylko ,że dziwne jej się wydało, że figurki nie są identyczne, tylko się różnią, że są jakieś króle, królowe, konie, gońce, wieże, no i pionki, po obydwu stronach szachownicy. Zainteresowało ją to, no i wpadła, szachy stały się jej tak ogromną pasją, że ją to niesamowicie pochłonęło. No i szybko się okazało, że ma genialny umysł i jest wybitną artystką szachownicy, ma też niezwykłą wyobraźnie przestrzenną, prowadzi w myślach rozgrywki szachowe z zamkniętymi oczami bardzo często. Szachiści robią rozgrywają partie na ślepo pokazując genialne skille szachowe, w internecie można to zobaczyć na żywo na streamach szachowych czasem.


Dalej akcja toczy się niesamowicie szybko Beth została najpierw mistrzem stanu Kansas, a potem bierze udział w kolejnych turniejach szachowych, wkrótce została mistrzem USA, szybko się dowiedziała jednak, że Ameryka nie jest potęgą szachową, i żeby zmierzyć się z najlepszymi trzeba wyjechać z kraju, najpierw był turniej w Meksyku, potem wyjazd do Paryża, a potem już pozostało jej wbijanie szachowych szczytów, czyli podróż do ZSRR, na turniej odbywający się w Moskwie, była to tzw. kołówka, każdy gra z każdym w której uczestniczył mistrz świata Borgow, a więc był to turniej prestiżowy, w którym gra światowa czołówka. Finał nie jest niespodzianką, Beth pokazała, że jest najlepsza i zgłasza aspirację najpierw do turnieju kandydatów, a potem do uczestnictw w meczu o mistrzostwo świata. Celowo użyłem, terminu mistrz, a nie mistrzyni, bo w szachach termin mistrzyni odnosi się do rozgrywek typowo kobiecych, a Beth jest mistrzem, ponieważ ona brała udział w typowo męskich turniejach, co jest możliwe. Robiła to przecież Judith Polgar, która była najlepszą kobietą w historii szachów, nr. 8 na globie wśród szachistów, w szczytowym momencie kariery, choć nigdy nie zdobyła kobiecego championatu, mistrzynią świata kobiet w tym czasie była jej siostra Susan Polgar. Czy kiedyś objawi się realna Beth Harmon?


Kogo ona może przypominać: Beth Harmon bywa porównywana do właśnie Judith Polgar, Anny Rudolf, czy Aleksandry Kosteniuk i kilku inny kobiet wirtuozerek szachownicy, ale zdaniem szachowych specjalistów ona jest pierwowzorem amerykańskiego geniusza szachowego Bobby Fishera. W sumie nie wiem na ile te spekulacje są właściwe, wszak to jest fikcja literacka, ale kto wie czy nie okaże się za kilkanaście lat nie objawi się jakaś realna, genialna Beth Harmon. W tym ta książka jest niezwykła, rozwija marzenia, o tym, że da się grać w szachy, trzeba tylko dużo wysiłku w to włożyć, żeby grać na wysokim poziomie. I bardzo dobrze, że w tej materii książka nie pozostawia złudzeń, bo trening szachowy jest istotny, żeby progresować w szachach, i nawet taka Beth Harmon analizowała książki szachowe, rozwiązywała zadania. W dzisiejszych czasach teraz wystarczy odpalić internet i wciągu kilku sekund znaleźć potrzebne do treningu strony, można zaopatrzeć się w programy szachowe, co nie znaczy wcale, że książki szachowe odejdą do lamusa, bo przerabianie książek wciąż jest przydatne w trenowaniu szachów. Cieszę się, że ta książka i film pobudziła marzenia wielu ludzi, którzy próbują szczęścia na szachowej drodze, strasznie trudnej, wyboistej, ale niezwykle satysfakcjonującej, jak się widzi postępy i da się zagrać naprawdę fajne partie szachowe. Życzę powodzenia. Tego nie muszę właściwie już dodawać, że książka jest po prostu genialna 11/10. Czytelnikowi nie pozostaje nic innego jak zagłębić się w niesamowitych głębiach szachowych rozgrywek. Zdecydowanie polecam.




piątek, 15 stycznia 2021

Oliver Bowden, AC - Podziemnie

 Oliver Bowden,


Assassin's Creed - Podziemnie


cykl: Assassin's Creed , t. 8


Wydawnictwo: Insignis

Data wydania: 2015 r.

ISBN:   9788365315243

liczba str: 472

tytuł oryginału: Assassin's Creed: Underworld

tłumaczenie: Paweł  Podmiotko 

kategoria: fantastyka, gry komputerowe



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl: 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/260106/assassin-s-creed-podziemie/opinia/60660293#opinia60660293   



                                                                   


                                                                                     

Czytam dalej książkowy cykl „Assasin’s Creed”, który oczywiście jest oparty o serię gier „Assasins Creed”. Przy czym trzeba koniecznie wspomnieć, że książki są uzupełnieniem gier, bowiem wydarzenia z gier pojawiają się dopiero w drugiej połowie fabuły książki, często na sam koniec, i chyba o to chodzi, żeby to nie było nudne jak flaki z olejem powtarzanie fabuły z gier, bo nawet jak ktoś nie jest graczem bez stresu może odpalić sobie gaming graczy/streamerów na popularnym portalu i po problemie. A książka ma inny cel, pozwolić wejść w głębie, poznać motywy bardziej szczegółowo. W grze „Assassin’s Creed - Sindicate” mamy dwoje bohaterami jest rodzeństwo Jakob i Evie, oczywiście w recenzowanej książce „Assassin,s Creed - Podziemnie” też ich mamy, ale bardzo dużo miejsca zajmuje motyw ich ojca Ethana Frye. Mamy rok 1862 r. rewolucja przemysłowa, która przyśpieszyła świat, który podążył w kierunku jaki mamy dzisiaj. Odwieczna rywalizacja asasynów i templariuszy trwa nadal. W grze to wygląda niezwykle: bijatyki na wagonach pociągów, misje asasynów w fabrykach, sceny pościgowe powozów na ulicach Londynu, itp. Tytuł tomu „Podziemnie” sugeruje, że templariusze mają się dobrze, w szczególności opanowali Londyn, asasyni chowają się gdzieś na prowincji i podjęli próbę odzyskania stolicy i idących a tym wpływów. Ciekawostką jest, że z najnowszej gry „Assasins Creed – Vallhalla” gracz dowie się, że zarówno Ukryci, tak w dawnych wieków nazywali się asasyni i Zakon Pradawnych lub Zakon Starożytny, czyli jak się domyślacie templariusze przybyli na wyspy brytyjskie wraz z Rzymianami i już tam zostali tocząc odwieczny spór. Pewnie jak będzie nowa książka z gry, czytelnik dowie się więcej szczegółów na ten temat, bo to dobre miejsce, żeby problematykę poruszyć.


W książce podobnie jak w grze mamy klimat Londynu dziewiętnastowiecznego, począwsy od polityki, panowanie królowej Wiktorii, pojawiają się znane nazwiska, wynalazców, filozofów i słynnych ludzi tej epoki, pojawił się młody ok 10 lat Sherlock Holmes np. i już wtedy okazywał swoje genialne zdolności. Interesującym motywem jest, że mamy dość szczegółowo opisane szkolenie asasyna. Jasne, że było szkolenie Altaira, ten przeszedł procedurę dwukrotnie, Ezia, Connora, itd., rzecz jasna okazali się godni zasług, jakie ich później spotkały. Ale też tutaj mamy, że nie każdy się nadawał do skrytobójczych akcji, które są znakiem firmowym tego zakonu, czyli zabijani ludzi na potęgę w słusznej sprawie. Wiemy, że są osoby w zakonie, które się zwyczajnie do tego nie nadają, co nie znaczy, że nie ma dla nich miejsca, bo mają inne zdolności np. administracyjne, intelektualne, mają doświadczenie w rozeznawaniu problemów itp., a to wszystko jest przydatne w zakonie. I to jest interesująca informacja.


Książka jest ciekawa, momentami podchodzi, pod kryminał, dowiadujemy się, że wraz z kolonistami asasyni i templariusze trafili do Indii, przy czym do jednego i drugiego zakonu trafili również hindusi. Dużo, jak zwykle, jest o walce obydwu zakonów, o zdobywanie artefaktów, o dominację własnej koncepcji, obydwie były ciekawe, i ludzie z obydwu zakonów nawzajem się przenikają. Tutaj akurat nic nie ma na ten temat, być może dlatego ,że asasyni w współczesnych wiekach są w głębokiej defensywie, walczą wręcz o przetrwanie, jak będzie kiedyś jakaś gra z XX/XXI wieku to będzie bardziej wyraziste. Tego dowiadujemy się z tzw współczesnych wstawek z każdej gry. Asasyni założyli potężną korporację Abstergo i to im pozwala uzyskiwać przewagę. Słynny animus, to wynalazek firmy Abstergo przecież, dzięki któremu chcieli dotrzeć do asasynów z przeszłości i uzyskać ich wiedzę. Oczywiście asasyni to nie chłopcy do bicia i radzili sobie z problemami. W grach walka jest dwutorowa, we współczesności i w przeszłości, w której bierze udział pasażer animusa. Koncept jest rewelacyjny.
Fajne jest, że twórcy gier odwołują się do bieżących wydarzeń, np. r. 2012 , kiedy skończył się kalendarz Majów i wieszczono koniec świata, i wykorzystano to w grach. A teraz w 2020/21 r. mamy sytuację związaną z pandemią covid 19, która pojawiła się grze w „Assassin Creed – Valhalla” i w związku z czym mamy ponowne zagrożenie, że będzie kolejny koniec świata. Oczywiście remedium ma być podróż do średniowiecza. No ale wracając do Anglii XIX wiecznej, ta odsłona rywalizacji asasynów i templariuszy jest ciekawa. Nie ma opcji ta seria książek i gier to niesamowita podróż prze historię, wyobrażenia jak to wszystko mogło wyglądać i dorobienie fajnych teorii spiskowych do wydarzeń historycznych. To wszystko sprawia, że ta seria, książek i gier jest po prostu genialna. Oczywiście książki lepiej czytać znając fabułę gier, wtedy będzie ciekawiej, co nie znaczy, że nie da się książek czytać nie znając gier, bo jest w nich wszystko co trzeba. Tak też jest w tej książce „Assassin,s Creed – Podziemie” . Książkę warto przeczytać. Polecam