niedziela, 28 maja 2023

Andrzej Pilipiuk, Aparatus

 Andrzej Pilipiuk, 



Aparatus


cykl: Światy Pilipiuka, t. 4


Wydawnictwo: Fabryka słów

Data wydania: 2011 r.

ISBN:   9788375746884

liczba str.: 416

tytuł oryginału: ----------

tłumaczenie: --------

kategoria: fantastyka



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl: 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/111828/aparatus/opinia/9905368#opinia9905368 



                                                                                    

Aparatus [ w: ] A. Pilipiuk, Aparatus


Oczywiście jak zwykle przy zbiorze opowiadań dokonuję jakiegoś wybory jednego z opowiadań. Nie inaczej jest w przypadku zbioru zatytułowanego "Aparatus". Trzeba jednak przyznać, że w tym tomie są one świetne i każdy wybór jest dobry. Fajna koncepcja jest w opowiadaniu tytułowym, czyli "Aparatus" właśnie i wyjaśnienie czym jest to zagadkowe urządzenie, że jest swoistą kapsułą czasu, którą jej twórca zbudował z powodów typowo nostalgicznych. No ale zanim Robert Storm to rozwikłał o co w tym wszystkim chodzi, to sporo się działo i było ciekawie. To był antyk kupiony na straganie z tego typu akcesoriami. Oczywiście Robert się tym zainteresował i przygoda się zaczęła.



Było oczywiście kilka konsultacji, między innymi z panem Maciejem, który naprawił w sensie typowo zegarmistrzowskim mechanizm, wziął za to sowitą opłatę. Bo też robota była niezwykła, precyzyjna i wymagająca maestrii zegarmistrzowskiej. Zresztą sam pan Maciej był zafascynowany zagadnieniem, żeby zrekonstruować aparatus, a potem Robert wziął się za wyjaśnienie o co w tym wszystkim chodzi. No i jak to się mówi była to typowa analityczna dedukcja, żeby po nitce do kłębka wyjaśnić sprawę. Bo niewątpliwie było to intelektualnie rozpracowane co to jest i koncepcje do czego ma służyć. Ciekawostką jest, że o rozwiązaniu tej zagadki z przeszłości, z XIX wieku, przyczyniła się do tego życiowa partnerka Roberta Marta. Czego Robert się dowiedział ?,  i wyjawione to zostanie czytelnikowi,  warto zajrzeć do tego zbioru i przeczytać.



Swoją drogą to jest bardzo ciekawe, że ktoś do celów zachowania wspomnień sprzed lat, być może dzieciństwa lub młodości zbudował tak precyzyjny mechanizm. Być może wyjeżdżał albo przyczyna była inna, tego zapewne nie da się odkryć, ale biorąc pod uwagę zawirowania historyczne XX wieku jest to bezcenny artefakt. I na pewno warto było, żeby ta historia w formie opowiadania została opowiedziana. Te opowiadanie jak i pozostałe w tym tomie są niezwykle ciekawe i są fajnie napisane.
Polecam.





czwartek, 25 maja 2023

Nevil Shute, Ostatni brzeg

 Nevil Shute, 



Ostatni brzeg



Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis

Data wydania: 2021 r.

ISBN:  9788381882118

liczba str. :  344

tytuł oryginału:   On the Beach

tłumaczenie: Zofia Kierszys

kategoria:  fantastyka postapokaliptyczna


recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/ostatni-brzeg/opinia/65643125    



Dziwny zbieg okoliczności sprawił, że jedna z ważniejszych książek w historii literatury jest z gatunku fantastyki postapokaliptycznej. Tak, tak, nie ma wielkiej przesady w tym, że Shute, jeden z prekursorów tego gatunku, autor książki zatytułowanej "Ostatni brzeg" napisał taką książkę, żeby dać nam wszystkim do myślenia, co się może wydarzyć, jeśli politycy bez opamiętania atomówkami się zabawią i będzie się działo!


No i to pytanie czy ocaleje chociaż ten tytułowy Ostatni brzeg? Wiemy, że jest nim Australia, nowa nadzieja, nowa ziemia obiecana ludzkości. Biorąc pod uwagę talent pisarski Dmitrija Głuchowskiego i wielu innych pisarzy, twórców postapo, ta książka nie jest może jakaś rewelacyjna. Ale jednak jest genialna!


O co tu chodzi? Siedzą goście w statku podwodnym, płyną przez cały świat i głowią się czy jest jakiś ląd, czy jest jakaś nadzieja dla nas ludzi, i czy historia ludzkości nie skończy się wraz z ubytkiem energii atomowej napędzającą łódź podwodną? A może nie zdają sobie sprawy z doniosłości wydarzeń, choć to mało prawdopodobne. A to już właściwie charakteryzuje całą serię "Metro Uniwersum 2033 i 2035", że mamy coś nowego, zupełnie inną, beznadziejną rzeczywistość i trzeba sobie radzić.


Ci ludzie ze statku podwodnego, chociaż teoretycznie są na morzu i płyną z punktu A do jakiegoś punktu B, to jednak są rozbitkami, bo cały świat diabli wzięło!, a punkt A już nie istnieje, a punkt B? Tak więc płyną, płyną pod wodą, przez bardzo długi czas. Pozornie dalej prowadzą raczej rutynowy tryb życia, wykonują obowiązki wynikające z ich funkcji na statku, ale jednak mają świadomość tego co się wydarzyło, no i tej cholernej ciszy w eterze, która świadczy o jednym! Siłą rzeczy pojawiają się dokładnie te same pytania filozoficzne, religijne, socjologiczne, i z jakich jeszcze spekulacji naukowych się tylko da, jakie dało się przeczytać w innych książkach. No i czytelnik też przecież w tej sprawie obojętny nie jest, bo chociaż trudno sobie taką rzeczywistość wyobrazić, to po pierwsze strach jest, a po drugie wierzymy, że to co czytamy, pozostanie na swoim miejscu, czyli tylko i wyłącznie jako fikcja literacka. Wierzymy, że do tego nie dojdzie, a na pewno ta nasza wiara w ten cud, co i rusz jest targana wątpliwościami. Ale wierzymy i żyjemy dalej. Wierzymy niezależnie od tego, ile jest osób, u których podejrzenia o choroby psychiczne są w jakiś sposób uzasadnione, będzie lokatorami centrów decyzyjnych świata! Wierzymy, bo chcemy wierzyć, że mamy jakieś życie, no i kolejne pokolenia również. Dowodzi do tego, że fantastyka wszelaka wcale taka lekka i przyjemna nie jest, jakby się to mogło wydawać, i potrafi czytelnikowi dać solidnie po głowie, żeby mózgownica się ruszała, tak jak to się stało kilkadziesiąt lat temu między innymi dzięki tej książce właśnie.


Książka jest po prostu wybitna, nic dodać nic ująć. Polecam.



czwartek, 11 maja 2023

Andrzej Pilipiuk, Przyjaciel człowieka

 Andrzej Pilipiuk,



 Przyjaciel człowieka 



cykl: Światy Pilipiuka, t. 11



Wydawnictwo: Fabryka słów

Data wydania: 2020 r. 

ISBN:   9788379645237

liczba str.: 375

tytuł oryginału: -------

tłumaczenie: ---------

kategoria: fantastyka



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/przyjaciel-czlowieka/opinia/76417829   




  

Inne możliwości, [ w: ] A. Pilipiuk, Przyjaciel człowieka




Jedno co można powiedzieć o tym tomie opowiadań, że te opowiadania są na pewno ciekawe i wcale nie takie krótkie, z dwóch jakby się troszkę bardziej uprzeć dałoby się oddzielną książkę zrobić. Te dwa dotyczą doktora Pawła Skórzewskiego, autor pozwolił mu pozwolić sędziwego wieku, dobre 80 +, pierwsze mamy w latach 20, tam mówi, będąc na kongresie naukowym w Wenecji, że ma 80 lat, a drugie to już druga wojna światowa, więc jeżeli dobrze policzyć, to wynika z tego, że doktorek otarł się o setkę, a jak już doczekamy się kiedyś powojennej epopei przygód Pawła Skórzewskiego będziemy mogli być pewni, że był rekordzistą w XX w., i że tylko Jakub Wędrowycz i wybitnie wiekowy jego kumpel Semen są lepsi od niego. Co my tam mamy jeszcze? Chociażby powrót do uniwersum wykreowanym w opowiadaniu "Harcerka", które zrecenzowałem zajmując się tomem "Litr ciekłego ołowiu", więc nie ma potrzeby do tego wracać. Koncept przyjaciela człowieka, polegał na tym, że znaleziono robota, który sprzyjał ocalonym z post apokalipsy ludziom, co jawnie nawiązuje do cyklu "Fundacja" Asimova, nic dodać nic ująć. Postanowiłem wybrać opowiadanie, tym razem stosunkowo proste, wręcz banalne, można powiedzieć. Ale jednak istotne dla całej koncepcji "Światów Pilipiuka"


Jest to opowiadanie zatytułowane "Inne możliwości" , tu mamy, jak można się domyśleć Roberta Storma. Jak wiemy ta persona lubi rozwiązywać zagadki z przeszłości, ale nawet on, mimo, że ma sporą wiedzę, doświadczenie również posiłkuje się wiedzą innych, jest to jego kolega, rówieśnik, Piotrek, a drugi to zegarmistrz pan Maciej, nawet przez chwilę to on jest narratorem, opowiada bardzo nostalgicznie, że kiedyś to było. Pan Maciej kupił od jakiegoś pijaczka stary album ze zdjęciami, a cel tego był jeden, żeby Robert Storm się nie nudził, tylko wziął się za rozwiązanie kolejnej zagadki z przeszłości, oczywiście nie bez pomocy zegarmistrza. Były to zdjęcia okrętu z początku XX stulecia. Panowie uznali, że temat jest na tyle fascynujący i ciekawy, że warto go rozwikłać. Robert i Piotrek wybrali się między innymi do Grecji, żeby wyjaśnić jakie były dalsze losy tej raczej luksusowej jednostki pływającej, która przepłynęła całkiem spory obszar morski. Robert i Piotrek z pasją, cierpliwością i precyzją biorą się za swoją robotę. Przedziwnym zbiegiem okoliczności znalazł się zleceniodawca na znalezienie tego albumu, który przypominam, menel znalazł na śmietniku, a kupił go zegarmistrz, co pomogło Robertowi wyjaśnić co za hrabia był jego posiadaczem i jaka była jego historia i gdzie pływał ten statek na zdjęciach z albumu. A to nie koniec całej historii, bo na jednej z greckich wysp jest ukryty skarb, dużej wartości, z potencjalnego odkrycia wszyscy będą zadowoleni, bo i właściciele, i zatrudnieni archeolodzy też troszkę znaleźnego dostaną, oprócz pieniędzy za realizowanie misji. Robertowi i Piotrkowi pozostało wziąć się solidnie do roboty i wyjaśnić wszystkie zagadki, tego jak sądzę bardzo prestiżowego zlecenia.


Bardzo fajne jest te opowiadanie, pozostałymi z tego tomu czytelnik zawiedziony nie będzie. Opowiadania są ciekawe, mają tzw. klimat. To które wybrałem jest bardzo interesujące, dowodzi, że z pozoru nikomu niepotrzebny przedmiot jak stary album ze zdjęciami może mieć fascynującą historię i doprowadzić po nitce do kłębka do czegoś jeszcze bardziej fantastycznego, może to być skarb jak tutaj, a może być coś jeszcze innego, jakiś ciekawy przedmiot albo poznanie osób, które są jakoś ze zdjęciami związane. Na pewno to dobra historia.