Ursula Le Guin,
Planeta wygnania
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2010 r.
ISBN: 9788324578757
liczba str.: 192
tytuł oryginału: Planet of exile
tłumaczenie: Juliusz P. Szeniowski
kategoria: science fiction
recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/103620/planeta-wygnania/opinia/90699495#opinia90699495
Wpadła mi w ręce raczej cienka książeczka, autorki, której książek dotychczas nie czytałem, owszem kojarzę, że to znana autorka książek fantasy, no i warto było spróbować. Koncepcja dosyć oryginalna, bo autorka weszła na rewir science fiction. Czy ta próba była udana? Dobre pytanie. Myślę, że jednak nie, bo ten koncept sf jest tutaj mocno naciągany, acz widać, że motywy fantasy są bardzo udane i książka jest dobra.
Motyw wygląda na klasyczne fantasy, gdzieś na planecie mamy plemiona, osiadłe od niezbyt długiego czasu, no i mamy dzikie plemię ghalów, które podąża z północy na południe, z powodu zimy, i zdobywa po drodze miasta, żeby zdobyć zapasy, żeby przeżyć. Pytania są jak sobie poradzą i kto przeżyje to zamieszanie. Krótko mówiąc cały motyw fantastyczny, może nie jest jakiś rewelacyjny, ale poprawny. Ale motyw sf to w ogóle jest nie wiadomo skąd wzięty i po co, tzn. da się do tego dorobić nawet parę fajnych ideologii, bo są książki o różnych Uniach Kosmicznych i tam mamy z grubsza opisane jak to się kręci, opisany system zdobywania planet o słabszych rozwojach cywilizacji. Znakomicie daje radę książka Davida Webera „Alternatywa Ekskalibura” i to na tyle, że pomaga zrozumieć tą książkę o co może chodzić, bo autorka niewiele się wysila, pozostawia miejsce na domysły i spekulacje. Co czasem może być trudne dla czytelnika. No ale to kwestia gustu.
Podsumowanie siłą rzeczy jest odrobinę sprzeczne, bo książka zawiera dziwne koncepcje, a z drugiej strony czyta się ją całkiem przyjemnie, jest dosyć przystępna. Więc to wszystko zależy od tego czego się od takiej książki oczekuje. W okolicach przeciętnej można ją ocenić i polecić. Warto przeczytać.