Maxime Chattam,
Tajemnice chaosu
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania:2008
ISBN: 97883750802223
liczba str.: 534
tytuł oryginału: Les Arcanes du Chaos
tłumaczenie: Joanna Kluza
kategoria: thriller
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
Sięgnąłem po książkę Maxime’a Chattama zatytułowaną „Tajemnice chaosu”
nominalnie to jest thriller typu teoriospiskowego i rzeczywiście teorie
spiskowe tam są, przede wszystkim blog Kamela Nasira, który ponoć tym
co pisze na blogu naraził się politykom. Koncepcję jakie lansuje bloger,
że Ameryką de facto rządzą korporację, a USA to tak naprawdę jedno
wielkie korpopaństwo. Tego typu koncepcje można spotkać w niektórych
książkach fantastycznych i to chyba jest zaskakujące, że autor pisząc
thrillera a wiec książkę, która odnosi się z założenia do
rzeczywistości, co najwyżej w tym gatunku pojawiają się pewne naciągane
koncepcje, oparte na manipulacjach faktami teorie spiskowe, w które
wierzy pewna grupa ludzi, czasami można spotkać koncepcje co by było
gdyby jakiś fakt historyczny miał miejsce naprawdę i jakby to zmieniło
świat. A w tej książce czytelnik odnosi wrażenie, że autor tu jednak za bardzo
podryfował w stronę fantastyki, oczywiście jeśli zależało Chattamowi na konwencji thrillera. No bo przecież blog Kamela Nasira to
dopiero początek atrakcji. Mamy cienie, które próbują zza luster wpływać
na rzeczywistość, Archetypowo to wiadomo „Alicja w krainie czarów”, cienie
pojawiają się czy to w „Cieniorycie” Piskorskiego” czy podobny motyw
luster mamy w "Regule dziewiątek” Goodkinda. Czy te lustra są światem
Pomiędzy jakby to zdefiniował Grzędowicz? Niewykluczone.
No i co z tego wynika? czy ta kombinacja fantastyki z rzeczywistością wyszła autorowi? To już sami ocenicie moi drodzy czytelnicy jeśli sięgniecie po tą książkę. Ja odnoszę wrażenie, że jednak nie za bardzo. Pomysły owszem autor ma interesujące, ale byłyby one bardziej uzasadnione gdyby autor stworzył jakąś zgrabną koncepcję fantastyczną. A tak to wyszła teoria spiskowa tak super naciągnięta, że nikt o zdrowych zmysłach w nią nie uwierzy. Koncepcja dobrej teorii spiskowej polega na tym, że manipulacja faktami jest do tego stopnia realna i tak precyzyjnie i logicznie wyjaśniona, że zwolennicy tych teorii wierzą, że są prawdą i przekonanie ich, że to tylko teoria jest praktycznie niemożliwe. Książki z gatunku thrillera zawierają w sobie zabawę tego typu koncepcjami. Autorzy też zastanawiają się dlaczego niektórzy ludzie chcą w teorie spiskowe wierzyć. A tutaj czytelnik się dziwi, że ktokolwiek w te teorie wierzy, no bo mamy pewnych przypadkowych faktów, który jest ze sobą powiązany, np. przypadkowe okoliczności śmierci Lincolna i Kennedy’ego, podstawowa jest jedna, że jeden i drugi zginął w wyniku zamachu, a te okoliczności siłą rzeczy są podobne i najprawdopodobniej nie ma w ty nic nadzwyczajnego. Ciekawy jest motyw Tytanica, że w fikcji literackiej w książce napisanej kilka lat przed rokiem 1912, była katastrofa Titana, i to rzeczywiście jest ciekawe czy to jest proroctwo czy bardzo realistyczna koncepcja fantastyczna. Tego nie da się dociec, raczej można przypuszczać, że fantaści bez pudła są w stanie dojść na podstawie analizy jakie będą wynalazki w przyszłości, czasem próbują dociec jakie będą wydarzenia w przyszłości i jakim kierunku podąży proces dziejowy. To są ciekawe rozważania w tej książki. I to jeszcze dałoby się strawić, ale autorowi do szczęścia jeszcze cienie były potrzebne. A czytelnik duma po jaką cholerę?
Dlaczego do tego wszystkiego wepchały się te cienie, które jak można z tego zrozumieć mają duży wpływ na elity władzy. A wiec ta teoria spiskowa opiera się na założeniu, że to cienie rządzą światem. Postanowiły namieszać w życiu głównej bohaterki Yael, a ta wciągnęła Thomasa. Obydwoje próbują rozwikłać tajemnice cieni. Jedną z hipotez jest, że za tą tajemnicą chaosu stoi diabeł. Można odnaleźć też tutaj to co mamy u Dana Browna, a więc rozważania dotyczące symboli masońskich, które można znaleźć na banknotach dolarowych.
Troszkę naciągane to wszystko. Książka jest przeciętna. Można przeczytać.
No i co z tego wynika? czy ta kombinacja fantastyki z rzeczywistością wyszła autorowi? To już sami ocenicie moi drodzy czytelnicy jeśli sięgniecie po tą książkę. Ja odnoszę wrażenie, że jednak nie za bardzo. Pomysły owszem autor ma interesujące, ale byłyby one bardziej uzasadnione gdyby autor stworzył jakąś zgrabną koncepcję fantastyczną. A tak to wyszła teoria spiskowa tak super naciągnięta, że nikt o zdrowych zmysłach w nią nie uwierzy. Koncepcja dobrej teorii spiskowej polega na tym, że manipulacja faktami jest do tego stopnia realna i tak precyzyjnie i logicznie wyjaśniona, że zwolennicy tych teorii wierzą, że są prawdą i przekonanie ich, że to tylko teoria jest praktycznie niemożliwe. Książki z gatunku thrillera zawierają w sobie zabawę tego typu koncepcjami. Autorzy też zastanawiają się dlaczego niektórzy ludzie chcą w teorie spiskowe wierzyć. A tutaj czytelnik się dziwi, że ktokolwiek w te teorie wierzy, no bo mamy pewnych przypadkowych faktów, który jest ze sobą powiązany, np. przypadkowe okoliczności śmierci Lincolna i Kennedy’ego, podstawowa jest jedna, że jeden i drugi zginął w wyniku zamachu, a te okoliczności siłą rzeczy są podobne i najprawdopodobniej nie ma w ty nic nadzwyczajnego. Ciekawy jest motyw Tytanica, że w fikcji literackiej w książce napisanej kilka lat przed rokiem 1912, była katastrofa Titana, i to rzeczywiście jest ciekawe czy to jest proroctwo czy bardzo realistyczna koncepcja fantastyczna. Tego nie da się dociec, raczej można przypuszczać, że fantaści bez pudła są w stanie dojść na podstawie analizy jakie będą wynalazki w przyszłości, czasem próbują dociec jakie będą wydarzenia w przyszłości i jakim kierunku podąży proces dziejowy. To są ciekawe rozważania w tej książki. I to jeszcze dałoby się strawić, ale autorowi do szczęścia jeszcze cienie były potrzebne. A czytelnik duma po jaką cholerę?
Dlaczego do tego wszystkiego wepchały się te cienie, które jak można z tego zrozumieć mają duży wpływ na elity władzy. A wiec ta teoria spiskowa opiera się na założeniu, że to cienie rządzą światem. Postanowiły namieszać w życiu głównej bohaterki Yael, a ta wciągnęła Thomasa. Obydwoje próbują rozwikłać tajemnice cieni. Jedną z hipotez jest, że za tą tajemnicą chaosu stoi diabeł. Można odnaleźć też tutaj to co mamy u Dana Browna, a więc rozważania dotyczące symboli masońskich, które można znaleźć na banknotach dolarowych.
Troszkę naciągane to wszystko. Książka jest przeciętna. Można przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz