wtorek, 19 lutego 2019

Dominika Rosik, Projekt królowa

Dominika Rosik,




Projekt królowa



Wydawnictwo: Zysk i Ska
Data wydania: 2017 r. 
ISBN:  9788365676764
liczba str.: 504 
tytuł oryginału: ---------
tłumaczenie: ------
kategoria: thriller 



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl: 






Szachy, szachy, szachy i w kółko te szachy na okrągło u mnie wchodzą. Do tego stopnia, że nawet w zwyczajnych książeczkach motywy szachowe wynajduję i wychodzi mi to całkiem nieźle. Szachy pojawiły się w książce „Projekt królowa” Dominiki Rosik. Mamy tu do czynienia z tajemniczym psychologicznym eksperymentem robionym przez doktora psychiatrii Stone’a i jego zespół badaczy w klinice im Zygmunta Freuda. W projekcie Stone’a bierze ośmiu młodych ludzi, wiek ok 20 – 30 lat i mają grać w szachy: Alex – pionek b2,  Britta - skoczek b1, Emily- goniec c1, George- goniec f1, Jian –pionek a2, Katia – wieża h1, Mathew – hetman d1, Olaf – król e1, Te szachy to coś w rodzaju wirtualnego RPG-a, w którym w zamyśle Mathew, autora gry miały biorą udział realne. Stone na potrzeby eksperymentu zmodyfikował zasady gry. Gra pół składu białych figurek i pionków, 2 pionki, 6 figur. Zbita figurka przepada, spada w otchłań, w taki sposób, że uczestnicy wierzą, że te osoby umierają. Zmienną jest tylko figurka hetmana, tak, że w jednej turze, około 2, 3, 4 posunięć, tym sposobem hetmanem mający decyzję do posuwania pozostałych figur, król tylko w szczególnych przypadkach mógł dokonać korekty. Celem było oprócz wygrania partii przeżycie. Czarnymi drewnianymi figurkami kierował doktor Stone. Pozostałe 8 figurek i pionków białych też były drewniane. Pacjentów, króliki doświadczalne, umieszczono w podziemnym laboratorium w taki sposób, że te osoby nie wiedziały jak stamtąd wyjść. Na czym konkretnie polegać ma eksperyment czytelnik i bohaterowie, uczestnicy eksperymentu doktora Stone’ dowiadują się na końcu.





Ta fascynująca, jak każda partia szachowa, ruszyła. Uczestnicy poznają zasady gry, w sensie na czym polega rozgrywanie tej konkretnej gry, troszkę zmodyfikowanej. Ta książka w zamyśle autorki ma przypominać „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins, tyle, że rozgrywane na polach szachownicy, czyli królewskiej gry, które jak powszechnie wiadomo są metaforą wojny, rosyjski arcymistrz Dawid Bronstein nazywał deskę szachową mapą sztabową i mi zdarza się tego określenia używać, i jestem przekonany, że ten pomysł wypalił, bo dramaturgia zdarzeń jest niesamowita. Czytelnik się wczuwa w to co mamy w książce i głowi się czy tak rozplanowaną rozgrywkę szachową rzeczywiście da się przeżyć? Dziwi mnie jednak bardzo ofensywne podejście graczy po stronie białych, przy założeniu, że jak najwięcej osób ma przeżyć ta szachową rozgrywkę. Jedyną zaletą jest dążenie do szybkiego rozstrzygnięcia, partia trwa raptem 15 posunięć. Jednak efektem takiego podejścia jest, że kilka figurek spada w przepaść z pola bitwy. A przecież da się rozgrywać tak partie szachowe klepiąc tzw. pozycje remisowe, stosując np. pionkowe kamienne ściany, przy stosunkowo niewielkich stratach przez większą część partii. Rekord partii rozgrywanej bez zbicia ani jednej figurki wynosi 94 posunięcia. Tyle pewnie by nie dali rady zrobić, ale te 30 posunięć to spokojnie można wyciągnąć. Drugie moje zastrzeżenie, że uczestnicy zmarnotrawili bardzo dużo czasu, zamiast przysiąść i klepać do upadłego zadania szachowe, ewentualnie spróbować rozszerzyć teoretyczną wiedzę jak rozgrywać otwarcia, poanalizować troszkę partii, itp., a oni tam najzwyczajniej w świecie się obijają. Pewnie trudno byłoby napisać ciekawie tą książkę gdyby uczestnicy siedzieli i zadanka robili. Muszą się przecież poznać, mamy w tej grupie różne typy osobowości, od genialnego matematyka, po napakowanego muskulaturą ochroniarza, każdy ma swoje historie, przeżycia, bohaterowie są kilku narodowości, co też im nie ułatwia życia. I to jest ciekawe pod kątem kreacji postaci i przedstawienia ich psychiki co dla autorki jest ważniejsze niż szachy. Ja nie ukrywam, że szachy mnie bardziej tu interesują. Chyba tylko matematyk Jiang przyłożył się do tego typu działania i widać ma pojęcie o co chodzi w grze w szachy i miał duży wpływ na przebieg partii, ale ci… zajrzyjcie do książki Intryguje mnie motyw, dlaczego do grupy nie trafił jakiś branżowy szachista, jakiś streamer. Czyżby Stone obawiał się, że jest za cienki, a może chodziło o to, że taki ktoś natychmiast zostałby liderem grupy i pokierowałby grą całej reszty i ten zaskakujący element chaosu by przepadł. Pewnie o to musiało chodzić. Fakt czasu było niewiele a oni musieli się poznać, zgrać się jako grupa, żeby rozegrać tą nietypową partię, podejmować trudne decyzje w warunkach ekstremalnego stresu. No i dążyć do wygrania partii. 



Na pewno dobrze, że autorka potrafi zainteresować czytelnika szachami, w sumie można byłoby troszkę więcej ciekawostek szachowych zawrzeć i sprawić ,że ta książka będzie atrakcyjniejsza. Przypuszczam, że bardziej doświadczony szachista znalazłby jeszcze kilka fajnych sposobów jak gracze mieliby to rozegrać, wygrać partię i sprawić, że wszyscy gracze wyszliby cało tej rozgrywki. Ciekawe czy to jest możliwe? Ale też trzeba zrozumieć autorkę, gdyby tam siedział jakiś gość, mistrz lub arcymistrz byłoby to ciekawe tylko dla pasjonatów szachów, a koncepcja był taka, żeby tym motywem zainteresować każdego czytelnika. I to zdecydowanie autorce się powiodło. Książka jest naprawdę fascynująca i mnie naprawdę zachwyciła. Autorka ma koncept na kolejne tomy tej opowieści mam nadzieję, że będą równie ciekawe. Książkę zdecydowanie polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz