czwartek, 14 marca 2019

Isaac Asimov, Ja, robot


Isaac Asimov,


Ja, robot


cykl: Roboty, t 1


Wydawnictwo:  Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 2019 r. 
ISBN: 9788380624832
liczba str.: 240
tytuł oryginału: I, Robot
tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki 
kategoria: science fiction 



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl: 







Zapewne niektórzy z was moi drodzy czytelnicy pamiętają, że czytałem, recenzowałem również, cykl „Fundacja”, której autorem był m. in. Isaac Asimov. Poznaliśmy w tym cyklu niezwykłego gościa robota o nazwie R. Danael Oliwaw. Zapewne w kolejnych częściach cyklu jako czytelnik będę miał okazję dowiedzieć się, czy R. Danael Oliwaw był produktem finalnym ekspertów z korporacji U. S. Robot, czy może był robotyckim przypadkiem, który wymknął się spod kontroli, ponieważ był za dobry i za cwany, żeby sztuczki robione przez robopsychologów mogły zidentyfikować jego prawdziwy potencjał i na całe szczęście, bo ludzkość zyskała w nim dobrego sojusznika i wizjonera. No ale pewnie odpowiedź na te pytania poznam w przyszłości a na razie zajmę się co my tu mamy. Odpowiem krótko zwięźle i na temat. Dzieje się. 



W kwestiach kosmicznej geopolityki jest ciekawie, w przyszłości, prawdopodobnie XXII w., ludzkość jest zdolna podróżować daleko w kosmos i zakładać liczne kolonie w kosmosie. Na Ziemi powstają cztery unie polityczne, które wchłonęły wszystkie państwa, najliczniejsza jest wschodni, czyli ta w której znalazły się Chiny i tak zajmujące większość obszaru tej unii. Po jakimś czasie te cztery unię sfederalizowały się tworząc jeden ziemski rząd ze stolicą w Nowym Jorku. Ludzkość liczy ok 3, 3 miliarda ludzkości, czyli przypuszczać można, że przynajmniej 2/3 ludzkości poszukało sobie niczym Żydzi wieczni tułacze nowej Ziemi obiecanej w kosmosie. W ten sposób został wyregulowany nadmierny przyrost naturalny. Jak wiemy znaczna część tych ludzie wejdą w skład nowo utworzonego gdzieś daleko w kosmosie Imperium, które będzie nowym centrum cywilizacyjnym i obejmie mliony planet. A Stara Ziemia zostanie zapomniana, będzie odgrywać legendarno – mitologiczną rolę, będącą jakimś kulturotwórczym punktem odniesienia dla tej nowej cywilizacji. 





Akcja książki zatytułowanej „Ja robot” toczy się zarówno na Ziemi jak w kosmosie. Bohaterami są ludzie, głównie pracownicy korporacji U. S. Robots specjalizujący się w konstruowaniu, ale także serwisowaniu robotów, z czym bywają duże kłopoty, bo te roboty wychodzące z fabryk korporacji U. S. Robots są coraz bardziej inteligentne, czyli wykonują bardzo dobrze i bardzo szybko powierzone im zadania, to jednak ich myśli podążają w różnych kierunkach trudnych do wychwycenia. Mamy np. robotów pasjonujących się literaturą, czytających mnóstwo książek i dzięki temu próbują rozpracowywać działania ludzi. Mamy też roboty sceptyków i roboty mających objawienia religijne. Niektórzy zabawiają się w tym co robią wróżki, czyli mówią, doskonale wyczuwają, co ludzie chcą usłyszeć, że np. wkrótce powstanie wakat na kierowniczym stanowisku, i ten go wkrótce obejmie, albo, że ktoś kogoś kocha itp. Niezły dowcipniś. No i mamy ludzi specjalizujących się w robotach. Chociażby specjalistkę od robopsychologii Susan Calvin. Jej zadaniem jest weryfikowanie zachowań robotów, czy przypadkiem nie stanowią one zagrożenia dla ludzi i dla działań do których roboty są kierowane. 

Recenzując kiedyś "Perfekcyjną niedoskonałość” Jacka Dukaja w recenzji wspomniałem o tym, że za jakieś tysiąc lat ludzi nie będzie gorszyło, że jakiś polityk czy duchowny jest robotem. Isaac Asimov spekuluje, że taka możliwość może zaistnieć dużo szybciej, może nawet za kilkadziesiąt lat, no może nieco ponad setkę. I nie ma opcji, żeby podejrzenie o bycie robotem przez polityka strony przeciwnej nie stało się elementem negatywnych kampanii wyborczych i ciekawe jak tego typu oskarżenia będą wpływać na głosy wyborców. No i czy możliwe będzie, że politycy będą używać sobowtórów, żeby odwalali np. czarną robotę, żeby mogli sobie w tym czasie wybrać się na urlop, no i czy decyzje polityczne podejmowane przez roboty nie będą robiły zamieszania czy to w sprawach podejmowania decyzji politycznych czy chociażby prawidłowego zachowywania protokołu dyplomatycznego. Jeśli tego typu futurystyczne spekulacje Asimova i innych fantastów mają sens oznacza to, że przyszłość będzie bardzo ciekawa. 





Książka jest wybitna. W dodatku napisana zaskakująco przystępnym językiem, czasem wręcz dowcipnym przypominającym twórczość Stanisława Lema, chociażby motywy, które pojawiały się w „Cyberiadzie”. Niewątpliwie warto się tym przekonać, że Isaac Asimov ma interesujące pomysły dające do myślenia. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz