piątek, 24 kwietnia 2020

Rober Harris, Vaterland

Robert Harris, 




Vaterland 



Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2018 r.
ISBN: 9788381252546
liczba str.: 432
tytuł oryginału: Fatherland
tłumaczenie: Andrzej Szulc
kategoria: historia alternatywna



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4821269/vaterland/opinia/57542215#opinia57542215           









Mnie historie alternatywne bardzo interesują, bo żeby rozpracować dobrze jakąś koncepcje historii alternatywnej trzeba się dobrze przyłożyć, żeby tego typu historyczne spekulacje, również w typowo literackim wydaniu, były konkretne spójne i logiczne. Bardzo ciekawie zajmuje się tą tematyką chociażby Marcin Wolski, myślę, że nie ma większej potrzeby odnoszenie się tutaj do różnych koncepcji poszczególnych autorów, lepiej zająć się tym co zaoferował nam Robert Harris w książce zatytułowanej „Vaterland” . Traktuje ona o tym, że „Hitler ( nie) skończył na grobie idei chorej swojej”* . Mamy rok 1964 r. nazistowskie Niemcy są potęgą, przynajmniej regionalną, jeżeli nie światową.



Oczywiście zagraża Niemcom Ameryka, walczyć próbują radzieccy komuniści, trwają wciąż walki na dalekiej Syberii, pewnie Chiny też mają coś do powiedzenia. Japończycy wypadli z gry, bo Amerykanie na dalekim wschodzie zrobili porządek, atomówki i te sprawy. Niemcy wypuścili skutecznie, rakietę V- 3 na Nowy York i zapał amerykanów, żeby walczyć z nazizmem wyraźnie osłabł.

Wcześniej pokojową opcję wybrali Brytyjczycy. Po wojnie, która zakończyła się w 1946 r mamy Europejską Wspólnotę Gospodarczą, w 100 % zależną gospodarczo od Niemców. Hitler i spółka byli łaskawymi panami, opuścili Zachód, zadowalając się zwasalizowaniem kilku/kilkunastu krajów. Zgodnie z logiką Hitlerowskiej doktryny cała siła Rzeszy poszła na wschód. Granice Niemców z Rosją ustalono na Uralu. A że Syberia to złoża gazu i ropy potrzebnego gospodarce nowego imperium, to walki na wschodzie trwają dalej. Rosjan wspiera Ameryka, i tu jest pies pogrzebany. Dotychczas relacje obu krajów na gruncie dyplomatycznym były raczej burzliwe, zwano to zimną wojną.

No ale w końcu zabiegi dyplomatów zdają się przynosić powodzenie. Prezydent Joseph Kennedy jest skłonny przystać na ocieplenie stosunków dyplomatycznych z Rzeszą. I tu zaczyna się na dobre ta opowieść.




Oficer policji kryminalnej, należący do formacji SS, z Berlina Xavier March otrzymał rutynowe zlecenie zbadanie przyczyn śmierci, jedno z przypuszczeń to utonięcie, nieznanego osobnika, tożsamość nieustalona w początkowej fazie śledztwa. I szybko się okazuje, że sprawą zainteresowało się Gestapo na zlecenie polityków z państwowej i partyjnej czołówki. Ta afera rozkręca się coraz bardziej. Czytelnik głowi się o co w tym chodzi, domyśla się, że ma to związek z urodzinami, 75, Hitlera i przybyciem do Berlina gościa z Ameryki. Myślę, że jednak każdy trafi bez pudła, wiedząc, że amerykańskim dyskursie politycznym wcześniej czy później wątek praw człowieka się pojawia, inna bajka, że często nasilenie problemu jest wprost proporcjonalne do politycznych i biznesowych interesów Ameryki. I tu w przypadku Rzeszy też tak jest, co raczej nie dziwi, Niemcy są bogatym krajem, naukowcy z Niemiec nie mieli kiedy pojawić się w Stanach, wcale nie wydaje się bzdurnym konceptem że jakiś oficer SS wyprzedził Jurija Gagarina w kosmosie, a także amerykanów, tym bardziej, że Rosjanie w tej koncepcji historii alternatywnej mają mnóstwo problemów. Tak więc mimo napiętej relacji USA- Niemcy politycy zza oceanu muszą liczyć się z Niemcami.

O Żydach, wiadomo, że wyparowali i nie wiadomo gdzie są, koncepcje o rozwiązaniach kwestii Żydowskiej są tajemnicą państwową, pilnie strzeżoną, żeby nie wyciekły za granice. A jednak, istnieją jakieś dokumenty, dotyczące holokaustu, uprzemysłowionego ludobójstwa Żydów i kilku innych nacji. I o to toczy się ta gra w tej książce. Xavier March poznaje amerykankę Charlotte Maguire, dziennikarkę, niemieckiego pochodzenia, mówiącą mową Goethego na tyle dobrze, że może za Niemkę uchodzić. Oczywiście mentalność osoby żyjącej w demokratycznym kraju jest inna niż osoby żyjącej w brutalnym reżimie nazistowskim. I to akurat widać gołym okiem. Z trudem ale główny bohater dogaduje się z koleżanką z USA i w konsekwencji razem prowadzą śledztwo.  Obydwoje myśleli, że rozwiązują sprawę kradzieży dzieł sztuki, co też nie byłoby zaskakujące, no ale wcześniej czy później musiało do nich dotrzeć, że to sprawa grubszego kalibru, może nawet jej konsekwencje doprowadzą do III wojny światowej i do upadku tzw. 1000 letniej Rzeszy.





Książka jest niesamowita, napisana z rozmachem, jest upiornie wiarygodna, pierwsza myśl jaka się pojawiła, że mamy tu wersję „ Roku 1984” Orwella, tyle, że w nazistowskim wydaniu. Różni to, że aryjczycy, prawidłowo według nazistowskich teorii zindoktrynowani żyli w dobrobycie, cała reszta z grubsza się zgadza. Jeżeli coś przeraża to fakt, że ten twór polityczny funkcjonował przez kilkanaście lat, i opcja, że zdołają wygrać wojnę istniała. I jaki byłby ten świat? I to pytanie stanowi swoisty klucz do tej książki, co by było, „gdyby nie słupek gdyby nie poprzeczka”**?






Książka jest rewelacyjna, postaci zostały świetnie wykreowane, autor starał się wgłębić w mentalność poszczególnych bohaterów, co tutaj jest bardzo istotne. Cieszyć się możemy, że z taką sytuacją geopolityczną, w której miejsca, chociażby dla nas Polaków nie ma i nie może być, nie ma i jest tylko i wyłącznie literacką fikcją. Książka jest tez bardzo poważną przestrogą, że miejsce tego typu upiorów jest w niebycie, i nie wolno ich nigdy z tego niebytu wywoływać.







Ad. *Kazik, płyta „Melasa”, piosenka „Kochajcie dzieci swoje”: https://www.youtube.com/watch?v=Ra39p9c6N6k

** Kazik , "Plamy na słońcu":



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz