sobota, 20 sierpnia 2016

Joe Abercombie,




Pół wojny



cykl:  Morze Drzazg, t. 3



Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 2016 r.
ISBN:  9788378188407
liczba str.: 456
tytuł oryginału:  Half a War
tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz 
kategoria: fantastyka, fantasy



recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl: 

  



Jak już przeczytałem dwie części trylogii „Morze Drzazg" to wypadało dorwać i trzecią. Jak to często bywa, ta ostatnia część jest to najlepsza. Tytuł tej książki to „Pół wojny” i sugeruje czytelnikowi, że chodzi o wojnę. Jak czytelnik szybko się przekona będzie to wojna, bowiem armia babki Wexen zaatakowała i koalicja na której czele stanęła królowa Skara, nowa bohaterka, w tej sytuacji musi się przeciwstawić, stanąć do boju.  Podobnie jak w dwóch pierwszych częściach w trudnych sytuacjach radzili sobie Yarvi i Zadra. Ojciec Yarwi podobnie jak w poprzedniej części jest tutaj ministrem i co ciekawe jest osobą coraz bardziej wpływową, i coraz lepiej rozgrywając polityczne rozgrywki osiąga swoje cele. Również w tej wojnie zdrowo miesza, jak wiemy Yarvi nie zapomniał o tym, że pochodzi z rodziny królewskiej i jego ambicja wciąż jest władza, choć jak widzimy niekoniecznie tron. W tym jest podobny do samej babki Wexen, że jako osoba wpływowa może mieć wpływ na wielu królów i robić, divide et impera,* co się chce. Yarvi zagrał o wysoką stawkę? Co na tym zyska?

 
No i wojna, oczywiście nie ma tu, żadnej połowy wojny, bo wojna tu jest prawdziwa i niezwykle krwawa. Chociaż jeżeli czytelnik oczekiwał krwawej jatki jak to sam Abercombie potrafi opisywać, chociażby w genialnej trylogii „Pierwsze prawo”. Tutaj skupił się na tym zabiegach dyplomatycznych, bo tutaj zarówno pokój jak i wojna jest elementem dyplomacji. A opisy kilku bitew zajmują stosunkowo niewiele miejsca pod kątem objętościowym, choć oczywiście są bardzo ważne, bo wszystko się na polach bitew lądowych i morskich rozstrzygało. Oczywiście Abercombie w swoim stylu o mądrościach dotyczących świata polityki, np. o tym, że najlepszym wojownikiem jest ten kto przeżyje i widzi jak wojownikami wroga zajmują się sępy, a najlepszym królem jest ten kto przeżyje i puszcza wroga z dymem.



W sumie troszkę szkoda, że nie ma tu, w tej trylogii postaci na miarę inkwizytora Glokty czy Logana, jest np. Yilling Wspaniały, rycerz, który dowodził wojskami babki Wexen. No ale za wiele opisów dokonań tego typu postaci to nie ma. Widać to wynika z konwencji tej książki, że nie należy młodych czytelników zbytnio szokować. Oczywiście jak można się domyślać wojna i pokój który po niej nastąpił dokonała poważnych przetasowań na scenie politycznej na całym morzu Drzazg. Tak naprawdę nie ma tu antynomii dobro – zło, bo coś takiego w polityce rzadko występuje świadczy chociażby o tym, że występujący teoretycznie po stronie tych dobrych ojciec Yarvi ma marną reputację w przeciwieństwie chociażby do Yillinga Wspaniałego, który widać zdążył wsławić się na polu chwały jako wybitny wojownik. Oczywiście czytelnik może się dowiedzieć sporo o naturze wojny, oprócz zabiegów dyplomatycznych, które padają słowa, które mają straszyć przeciwnika, a więc jest tu pewien element swoistej gry psychologicznej. Nie inaczej jest też na polu bitwy, bo oprócz tego, że bitwę wygrywa ten kto zabije więcej wrogów, ale też decydujący jest element strategii szeroko pojętej, od tej na polu bitwy, ale także przecież liczy się to co się dzieje na zapleczu, czy wojsko jest przygotowane do bitwy, odpowiednio uzbrojone, itd. Tutaj niewątpliwie autor był w swoim żywiole. 

 

Książka jest ciekawa, przyzwoicie napisana, warto przeczytać. Polecam.







Ad.
*Dziel i rządź

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz