poniedziałek, 15 maja 2017

Camilla Lackerg,



Zamieć śnieżna i woń migadałów 





Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2012 r.
ISBN:: 9788375542288
liczba str.: 144
tytuł oryginału: Snöstorm och mandeldoft
tłumaczenie: Inga Sawicka
kategoria: kryminał 
 


 ( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:






Wypożyczyłem cienką książeczkę Camilli Lackberg zatytułowaną „Zamieć śnieżna i woń migdałów” żeby zlustrować co też za czytelnicze licho w tych skandynawskich kryminałach może siedzieć. Wygląda na to, że raczej niewiele się dowiedziałem, bo książka jest napisana dokładnie w stylu Agathy Christi. Zachowana jest jedność czasu i miejsca. A że to nie jest takie łatwe, żeby jakąś grupę ludzi w jednym miejscu usadzić na kilka dni to jak się okazuje da się to zrobić, od czego mamy atrakcje związane z klimatem. Tutaj podobnie jak w „Morderstwie w Orient Expresie” ludzi w jednym miejscu zatrzymała na świąteczny weekend zima. Wystarczą zamiecie śnieżne, troszkę małego zamieszania na morzu czyli sztormy, ludzie z wyspy nie ruszą się za cholerę, da się nawet zrobić porządek z zasięgiem telefonów komórkowych, pewnie z dostępem do neta również. I tym sposobem nasi główni bohaterowie, którzy przybyli na Boże narodzenie na święta się nie ruszą, bo nie mają jak.
 

Do pensjonatu trafiła bogata rodzina Liljecronas, począwszy od seniora rodu Rubena, po jego dzieci i wnuki. Oczywiście jak na dobry kryminał przystało musiał znaleźć się tam również policjant Martin Mohlin, partner Lisette, czyli ma zamiar wejść do tej bogatej rodziny. Ale tutaj z konieczności reprezentuje władze i niczym Hercules Poirot zaczął przesłuchiwać wszystkich, no i potem dedukować co i jak. Giną dwie osoby Ruben, i pupilek dziadka, jego wnuk Mattias. Wszyscy są w szoku, bo ginie jeden członek rodziny, potem drugi, no i wszyscy się głowią, kto z rodziny jest w ogóle do czegoś takiego zdolny. Motywy się znajdują niemal każdy je ma. Ruben opieprza swoich synów, że są amatorami i źle prowadzą firmę, w dodatku jeden z nich wyciągnął z firmy 5 milionów dolców, jednemu ze swoich wnuków dziadek udzielił tzw. pożyczki na 20 milionów. Powstał rwetes wszyscy, wszystkich oskarżają, a w tym zamęcie Martin próbuje dojść do konstruktywnych wniosków. Przy okazji wychodzą różne dziwne sekrety, że np. żona Gustawa Vivi miała romans z jego bratem Haraldem i tego typu atrakcje. . Martin główkuje jak to wszystko rozwikłać. Czy wyjaśnił sprawę? Czy sprawcy zostali morderstw wykryci? 

 

Autorka ciekawie nakreśla całą sytuację i daje bardzo ciekawy rys psychologiczny swoich bohaterów. Czytelnik wyczuwa napięcie i emocje poszczególnych bohaterów, widać w tym maestrię literacką pisarki. Książka jest interesująca. Warto przeczytać. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz