piątek, 3 maja 2019

Kass Morgan, Misja 100

Kass Morgan, 


Misja 100


cykl: 100, t. 1 



Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2015 r. 
ISBN: 9788364431846
liczba str.: 264
tytuł oryginału; The 100
tłumaczenie: Maciej Studencki 
kategoria: science fiction 



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:


http://lubimyczytac.pl/ksiazka/240494/misja-100/opinia/51693122#opinia51693122   







Wpadła mi w ręce książka Kass Morgan zatytułowana „Misja 100”, która jest pierwszą częścią cyklu „100”. Ta książka to cos w rodzaju młodzieżowego SF w połączeniu z postapo. Motyw, że ludzie siedzieli setki lat gdzieś w tam w kosmosie w olbrzymich pojazdach kosmicznych mamy np. u Aleksandry Duncan „Ocalona”, czy Alan Akab „Więzień układu” i pewnie. motywy młodzieżowe podobne do „Igrzysk śmierci” Suzane Coolins. No i niewątpliwie trylogia „Metro 2033, 2034, 2035” Głuchowskiego. Ten skrót myślowy, czyli podobne analogie książkowe, uzupełnia „Bastion” Kinga. Czyli krótko mówiąc jest wszystko po trochu w tej książce. Trzysta lat temu było na globie nuklearne bum, i ci którzy zdołali ocaleć te atrakcje jakimś cudem uciekli w kosmos i te trzy stulecia przetrwali na kilku stacjach kosmicznych, ale jednak okazało się, że ludzie daleko nie pociągną i padła idea, wracamy na Ziemię. Ale, że obawy były, wystarczy poczytać Głuchowskiego i całą serię „Uniwersum Metro 2033 i 2035”, że nie były te obawy nieuzasadnione. Kanclerz i rada doszli wniosku że trzeba kogoś wysłać kontrolnie na Ziemię, żeby zorientowali się czy Ziemia się zregenerowała i w efekcie da się tam przeżyć. Padło na tytułową setkę, była to setka młodocianych przestępców, którzy w dniu kiedy skończyliby 18 zostaliby uśmierceni, zastrzyk i pozmiatane, trupa wyrzuca się w kosmos. A ta wyprawa na Ziemię jest dla nich szansą na rehabilitację, mały drobiazg wystarczy przeżyć. Dzięki temu ludzkość zostanie ocalona, wróci na Ziemię.



Oczywiście nietrudno się domyśleć, że szczegółowe przedstawienie całej setki byłoby dosyć trudne, dlatego też autorka skupiła się na kilku, kilkunastu osobach: Wells, Clarke, Bellany, Glass, mamy tutaj narracje, tej czwórki, dwóch młodych mężczyzn i dwie młode kobiety. Te dwie pary łączy jedno, Bellany i Wells, syn kanclerza w dodatku, dali się wbić na statki ratunkowe podążający na ziemię, żeby ocalić swoje ukochane Clark i Glass. Romantyka opowieści niemal żywcem wzięta z koncepcji Suzanne Collins.


Nietrudno się domyśleć, bo to wynika z logiki tej całej opowieści, docierają na Ziemię, co spotkają, czy przeżyją, co wcale oczywiste nie jest, bo mamy w tej ekipie paru morderców i innych narwanych furiatów. W dodatku łatwo trafić na jakąś cegłę, która spadnie na łepetynę nie wiadomo skąd, albo zwali się nawa kościelna np. 


Interesujące jest, że ta kosmiczna cywilizacja na ile to możliwe dba o kulturę, z namaszczeniem są przechowywane książki, których bibliotekarze rygorystycznie pilnują przy zastosowaniu najsurowszych norm bibliotecznych niczym bezcennych skarbów. Co prawda wszystkie książki zostały zdigitalizowane, jednak informatyka bywa zawodna, podobno to sprawka jakiegoś wirusa. I skrzętnie dba się o książki papierowe, wszystkie prywatne księgozbiory dawno trafiły do biblioteki pokładowej. Czy ta wiedza wystarczy do odbudowanie cywilizacji po powrocie na Ziemię, tego dowiemy się z kolejnych części cyklu. Resztą możliwe, że jakieś książki przetrwały apokalipsę na Ziemi. 

Widać, że opowieść jest typowo na nastolatków nastawiona, książka jest mało szczegółowa i mało precyzyjna w opisach, z chęcią czytelnik dowiedziałby się więcej o realiach na pokładach, o historii, jak ludzie znaleźli się w kosmosie, czy byli to potomkowie celebrytów, intelektualistów i polityków, którzy za ocalenie zapłacili workami dolarów, tak jak w filmie „ 2012” , czy rekrutacja była inna? 

Tak czy siak ta seria jest ciekawa i warto ją przeczytać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz