piątek, 26 lipca 2024

David Weber, Alternatywa Ekskalibura

 David Weber, 



Alternatywa Ekskalibura



Wydawnictwo: ISA

Data wydania: 2011 r.

ISBN:   9788374182218

liczba str.: 320 

tytuł oryginału:   The Excalibur Alternative

tłumaczenie:  Justyna Niderla

kategoria: science fiction


recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl: 

 https://lubimyczytac.pl/ksiazka/90899/alternatywa-ekskalibura/opinia/83151036#opinia83151036


                                            

Przeczytałem ciekawą książkę pt. „Alternatywa Ekskalibura”. Jest to niezwykle oryginalna mieszanka typowej powieści z gatunku science fiction z niezwykle oryginalną mieszanką dotyczącą historii. Na tyle to jest zaskakujące, bo czytelnik całą książkę się głowi, po cholerę kosmitom są potrzebni legioniści rzymscy i średniowieczni, rycerze, chłopi, czyli słynni łucznicy, którzy zostali zgarnięci w momencie, kiedy Anglicy podążali, żeby porządnie zlać Francuzów w bitwie pod Azincourt​​? Historia zapewne się nie zmieniła, bo nie była na tyle znaczna liczba, żeby ludzie, którzy byli na jednym statku byli w stanie coś zmienić w bitwie. No ale niewątpliwie przydali się kosmitom, żeby uczestniczyć w sparringach z tzw. prymitywnymi plemionami, którzy zamieszkują planety będące pod protektoratem Federacji.


W teorii to jest prosta książka, porwanie naszych, w ramach przysługi bitwy z prymitywnymi rasami kosmitów i tak w kółko. No ale jednak istnieje tutaj jakiś plan w planie, jakby to powiedział Frank Herbert, bo idzie za tym jakaś bardziej skomplikowana idea. Po pierwsze udowodnienie, że ludzie średniowiecza, całkiem dobrze poradzili sobie z abstrakcyjną rzeczywistością, na tyle skomplikowaną, że my zrozumielibyśmy zrozumieli ją troszkę lepiej, ale jednak dla tej wybitnej cywilizacji i tak jesteśmy dzikusami. I w tym jest dla nich kłopot, bo jako barbarzyńcy rozwijamy się bardzo szybko bo z perspektywy końcówki średniowiecza licząc wystarczy raptem 1000 lat, że doganiamy cywilizacyjnie Federację. Wynika z tego, że biurokraci z Federacji problem dostrzegli, tyle, że za późno. Czy da się uratować Ziemię? No i co może zrobić z tym ekipa barona Jerzego?, czyli średniowieczni rycerze i łucznicy, którzy na skutek kosmicznej technologii przeżyli ładnych kilka stuleci.


Odpowiedź wydaje się logiczna znaleźć sojuszników i narobić kłopotów oponentom. Doszło do przejęcia kosmicznego statku demona błazna, kogoś w rodzaju kapitana statku, przedstawiciela Gildii Kosmicznej. Jest to byt zbliżony i mający duże wpływy w Federacji, tak jak to było w "Uniwersum Diuna" Herbertów, gdzie Gildia trzęsła całą galaktyką, Analogia jest konieczna, żebyśmy przynajmniej spróbowali zrozumieć o co może chodzić w tej książce. Ekipa wojowników ze średniowiecza pod wodzą barona Jerzego przy pomocy jaszczurzych, inteligentnych, sojuszników, opanowała statek kosmiczny Gildii, być może wcale nie mniejszy niż liniowce/galeony Gildii z Diuny. Doszło również do opanowania pokładowych  komputerów, w tym sztucznej inteligencji. A co z tego wynikło? Odpowiedź mamy gdzieś w XXIII wieku.? To bardzo ciekawe, ale również spojlerowe i trzeba tajemnicy dotrzymać. Trzeba koniecznie dorwać się do książki i przeczytać.


Ze swojej strony zapewnić mogę, że jest ciekawe, lepiej niż to z początku wygląda. Na pewno jest fascynujący proces mentalnościowy jak bohaterowie wzięci ze średniowiecza zaczynają rozpracowywać motywy kosmiczne, technologiczne, informatyczne, i wszystko. Przyznać trzeba, że wychodzi im to zaskakująco dobrze, ale może dlatego, że mają na to dużo czasu, a może przyczyna była inna, bo jednak ekipa ze Starożytnego Rzymu była tam kilkanaście stuleci dłużej i sobie nie radzili. Czyli coś innego zadziałało. Na pewno ta mentalność średniowieczna ze zderzeniem nowoczesnej technologii nawet dla nas trudnej do wyobrażenia, ma jakieś znaczenie, i to jest ciekawe. Na pewno ich to fascynowało, że w bitwach ginęło mało ludzi, że ich uzbrojenie było lżejsze i lepsze jakościowo i nauczyli sobie z tym radzić. Jakie znaczenie miała głęboka religijność średniowieczna, to jest też ciekawe jak sobie z tym poradzono?


Nie wątpię wcale, że ta książka jest bardziej genialna niż da się o tym napisać ciekawie w recenzji. No bo z pozornej banalności mamy tu wyciągnięcie czegoś głębszego co skłania do refleksji dotyczącej przyszłości, jak my możemy sobie radzić z kontaktami z przybyszami i czy dalibyśmy radę lepiej niż ludzie z innych epok? To jest rzadko spotykane. No i jak jesteśmy przygotowani do kosmicznych inwazji? Książka jest napisana ciekawie, ma kilka momentów kluczowych, kiedy akcja przyśpiesza na tyle, że nie sposób powstrzymać się od czytania, potem zwalnia, potem znów przyśpiesza aż do finału kompletnie zaskakującego. Warto przeczytać. Polecam


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz