niedziela, 14 czerwca 2015

Terry Goodkind,


Pierwsze prawo magii


cykl: Miecz prawdy, t. 3



Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 2004 r. 
ISBN:   837120843X
liczba str. : 696
tytuł oryginału:  Wizard′s First Rule
tłumaczenie: Lucyna Targosz
kategoria: fantastyka, fantasy



(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:






Czytając cykl „Miecz prawdy” wszedłem czytelniczo we właściwy cykl. Czytelnik poznaje coraz lepiej tu uniwersum dwóch światów magicznego i nie magicznego Goodkinda. Ściślej to są raczej krainy niż oddzielne światy, dzieli je tylko zaświatowa granica, które teoretycznie nikt nie powinien przejść. Ale jak to bywa teoria do praktyki ma się nijak skoro potrafią się przedostawać ludzie, potwory i zwierzęta. Potwory głównie z zaświatów. Przechodzą nie tylko pojedynczy ludzie, ale i grupami. Rekord należy do Michaela, brata Richarda, który z Westlandu do Midlandów przetransferował całą armię ok. tysiąca osób i robi troszkę zamieszania. Czytelnik ma wrażenie, że opowieść jest pisana wedle schematu Tolkienowskiego. Ale to w żaden sposób nie umniejsza wartości tej genialnej pierwszej części cyklu. Przyznać trzeba, że tutaj dobro jest dobrem, a zło jest złem, acz granica między jednym a drugim jest niebezpiecznie śliska, niemal nieuchwytna. Co z tego wynika? Dokładnie to, że Goodkind jest świetnym psychologiem, dokonał mistrzowskiej próby uchwycenia natury ludzkiej. Jak to wszystko wyszło?, i co konkretnie mam na myśli?, najlepiej będzie jak przekonacie się sami drodzy czytelnicy. Podobnie jest z pierwszym prawem magii, w życiu go w recenzji nie zdradzę, szepnę tylko w ścisłym sekrecie, że nie ma w nim ani odrobiny magii, ani fantazji, jest za to 100 % realizmu. Oczywiście wszystko ładnie zostało ubarwione magiczna otoczką i bardzo ładnie w sposób ezoteryczny zapakowane. Bo taką wiedzę mogą posiadać nieliczni, dla zwykłych jest niedostępna, pewnie dlatego, że w ten sposób posługując się tym pierwszym prawem magii można ludzi kontrolować. A może wyjaśnienie jest inne?


Oczywiście schemat, a więc podział na tych dobrych i złych został zachowany. Zły to Rahl Posępny i jego otoczenie, a także sprzymierzeńcy, a dobrzy, to stary znajomy, o którym była już mowa w „Długu wdzięczności”, a mianowicie Zedd, czarodziej pierwszej kategorii. Ponadto  pojawia się Richard Cypher, który zostaje poszukiwaczem prawdy, a także jego przyjaciółka Khalan, spowiedniczka, a ściślej matka spowiedniczka, która ma w sobie olbrzymia moc magiczną. A więc w praktyce cała opowieść sprowadza się do pojedynku magów lub osób mocą magiczną obdarowanych. Oczywiście nie tylko, bo nawet najpotężniejszym magom przydaje się armia lub przynajmniej osoby, które posługują się przemocą, żeby osiągać pewne cele. Nie trudno się domyśleć, że mamy tutaj walkę dobra ze złem. 


Historia zaczyna się w momencie kiedy matka spowiedniczka Khalan zmuszona jest uciec do Westlandu, bo Rahl Posępny zrobił w magicznym świecie niezły bałagan. Chociażby kazał pozabijać wszystkie spowiedniczki, których powołaniem jest służba prawdzie. Osoba dotknięta przez spowiedniczkę ma potrzebę nie dość, że wyznać swoje wszystkie przewinienia, to jeszcze służyć spowiedniczce, nawet jeśli otrzyma rozkaz, że ma umrzeć. Nie trudno się domyśleć, że Rahlowi Posępnemu taka konkurencja nie jest potrzebna, bo w jego mniemaniu ludzie nie dość, że mają go słuchać, to jeszcze modlić się do niego, a więc służba Rahlowi Posępnemu ociera się wymiar kultowy w sensie religijnym.
Rahl Posępny ma ambicje być panem obydwu światów, a więc nie tylko D’hary, i Middlandów, które do magicznego świata należą, ale również niemagicznego Westlandu. Potrzebne są do tego trzy magiczne szkatułki oraz „Księga opisania mroków” w których zawarta informacja jak się do tych szkatułek dobrać. Wiemy, że Rahl ma dwie szkatułki, potrzebuje do szczęścia trzeciej i tej tajemniczej księgi. Czasu jest niewiele, jeśli szkatułka zostanie ukryta złe zamiary Rahla wobec całego uniwersum Goodkinda się nie powiodą. Czy możliwe jest dokonanie rzeczy niemożliwej, a wiec pokonanie Rahla Posępnego? Dla głównych bohaterów służących dobru i prawdzie droga jest niezwykle długa i kręta. Pełno na niej niebezpieczeństw, cierpień, tylko najlepsi są w stanie sprostać tym niezwykłym wyzwaniom. 


Podsumowując, książka zatytułowana „Pierwsze prawo magii” jest genialna. Mnie to zachęciło do czytania kolejnych części cyklu „Miecz prawdy”. Polecam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz