środa, 9 marca 2016

Stanisław Lem, 



Summa technologiae 



seria: Stanisław Lem (1921- 2006 ) Dzieła zebrane


Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2000
ISBN:  8308030890
liczba str.: 501
tytuł oryginału: -------------
tłumaczenie: ------------
kategoria: eseje literackie, fantastyka, science fiction



 
recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/93546/summa-technologiae/opinia/31823357#opinia31823357  )  


Tym razem zmierzyłem się z książką zatytułowaną „Summa technologiae” Stanisława Lema. Są w niej zawarte eseje dyskursywne w których Lem opisuje interesujące futurologiczne koncepcje. Jednak trzeba to koniecznie przyznać te koncepcje mają znacznie głębszy sens niż wykreowanie pewnych koncepcji dotyczących wynalazczości w przyszłości, która wynika z fascynacji ludzkim rozumem. Tytuł niemal jawnie nawiązuje do „Summy teologicznej” św. Tomasza, tak jakby autor snując swoje tak naprawdę filozoficzne spekulacje zastanawiał się gdzie w tym wszystkim jest i będzie Bóg? Czy rzeczywiście powstaną kiedykolwiek maszyny mądrzejsze od nas i to one sobie i nam ludziom wymyślą nowego Boga? Coś takiego pojawiło się w powieści Simaka „Projekt Papież”. W ogóle analogii literackich do klasyków gatunku science fiction czytelnik znajdzie tu bez liku. Chociażby problem myślących maszyn mamy w serii „Uniwersum Diuna” Franka i Briana Herbertów, czy w „Fundacji” Isaaca Asimova. 


Niewątpliwie Lem fascynuje się rozumem ludzkim i problem rozumu, kolokwializując, wałkuje na wszelkie możliwe sposoby, czy to będzie typowo biologiczne, czy psychoanalityczne podejście do problemu, a także mamy próbę rozważenia tej kwestii z punktu widzenia nauk ścisłych. Lem zastanawia się jak do tego doszło, że z punktu widzenia procesu ewolucji powstał taki gatunek jak homo sapiens, który sam będzie zdolny do tego, żeby zabawić się w Boga i stworzyć nową robotycką ewolucję, której wszelkie zasady i prawa będą zbliżone do tej naturalnej ewolucji? Widać tutaj mamy ewidentną fascynację geniuszem umysłu ludzkiego autora. Co ciekawe Lem stosuje również informatyczne metafory. Twierdzi, że w dużym stopniu nauką będzie w przyszłości rządził przypadek ponieważ zabraknie podstawowego czynnika do kreowania wynalazczości, a mianowicie materiału ludzkiego, a więc ludzi mające odpowiednie kwalifikacje, żeby być na przykład fizykami i kontynuować dzieło poprzedników. Tym sposobem coraz więcej koncepcji naukowych będzie leżało odłogiem, a nie wiadomo przecież która z tych wielu teorii może być przydatna. Tak więc Lem zastosował metaforę znaną każdemu użytkownikowi Internetu, po prostu przesył danych z konieczności będzie malał, bo danych będzie tak dużo, a możliwości ich transferowania  będzie stosunkowo niewiele. Czy wynika z tego, że pomimo świadomości zagrożeń znanych nam chociażby z literatury czy filmów science fiction konieczne będzie powierzenie ludzkości przeróżnej sztucznej inteligencji? Czy powstanie na przykład jeden wielki Sztuczny  Rozum, który ogarnie sobą miliardy mózgów ludzkich i będzie generował badania nad teoriami naukowymi? Z punktu widzenia rozwoju cywilizacji to może być absolutna konieczność. Inaczej może się okazać, że nasza cywilizacja padnie. 


A jeżeli mowa o powstawaniu i upadkach cywilizacji oznacza to jedno. Lem wszedł na poletko rozważań typowo historiozoficznych. A więc typowa filozofia historii z połączeniu z science fiction daje piorunujące efekty! Z jednej strony mamy rozważania dotyczące naszej Ziemskiej cywilizacji i próby rozpracowania problemu teoretycznego jaka będzie nasza przyszłość? Jak dalece zaawansowane wynalazki powstaną i jakie będą tego efekt? Pisząc w rozdziale o fantomatyce, że ludzie będą mieli psychiczne problemy z rozróżnieniem świata realnego od wirtualnego. I tutaj Lem trafił w samo sedno, bo niektórzy użytkownicy komputerów mają problemy czy to z grami komputerowymi czy po prostu z Internetem. I w efekcie jakie będą próby zapobiegania tym zjawiskom? Na te pytania odpowiedź poznamy zapewne w przyszłości. Drugi kierunek rozważań historiozoficznych Lema to kosmos. A więc mamy tu pytania, czy Ziemia jest anomalią w kosmosie, czy wręcz przeciwnie normą. Czy normalne jest to, że powstające zaawansowane cywilizacje dążą do samozniszczenia? No i czy w kosmosie wynaleźli sposoby na to, żeby temu zapobiegać? 


Podsumowując, z grubsza nakreśliłem to, co w tak niesamowicie genialny sposób opisał Lem. Wszystko co jest zawarte w tej książce jest efektem skomplikowanych analiz intelektualnych i rozmiar tego co my tu mamy może tylko i wyłącznie zafascynować czytelnika. Pozostaje mi tylko zaprosić każdego z was do tej intelektualnej uczty jaką zaserwował Lem.
„Summa technologiae” to arcydzieło stworzone przez genialny umysł wybitnego pisarza. Koniecznie trzeba przeczytać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz