czwartek, 5 maja 2016

 Terry Goodkind, 


Serce wojny 


cykl: Miecz prawdy, t. 17


Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis  
Data wydania: 2016 r.
ISBN: 9788378188353
liczba str. 383
tytuł oryginału:  Warheart
tłumaczenie: Lucyna Targosz 
kategoria:  fantastyka, fantas


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:


 




Zapewne pamiętacie moi drodzy czytelnicy, że kilka miesięcy temu czytałem cykl „Miecz prawdy” dlatego też się ucieszyłem, że w bibliotece trafiłem na nowy, i jak wszystko wskazuje na to, że jest ostatni, finalny tom cyklu „Miecz prawdy”.
 
Cała opowieść zaczyna się bardzo ciekawie Richard jest w zaświatach, co tam właściwie porabiał oprócz jak wiadomo sprawiania, że Khalan wróciła do świata żywych czytelnik dowiaduje się na końcu. Khalan, Nicci i pozostali, czyli żołnierze i mord - sith towarzyszący lordowi Rahlowi próbują wskrzesić Richarda. Wojna z imperatorem Sulachanem zbliża się ku końcowi. Sulachan i Hannis Arc i jego potężna armia półludzi zbliża się pod Pałac Ludu i wszystko wskazuje na to, że nic nie jest w stanie zapobiec wygranej sił ciemności. Czy da się coś zrobić, Richard, Khalan, Nicci i wszyscy pozostali reprezentujące siły dobra, w tym wypadku imperium d’Hary. Czy Richard jako magia przeciwko magii, kamień w stawie, siewca śmierci, teraz otrzymał nowy przydomek Serce wojny, dokona czegoś co wydaje się niemożliwe, czyli cudu?  O co chodzi z tym sercem? No raczej prawie wszystkim ludziom wojna kojarzy się z czymś jednoznacznie złym, a tu taki kwiatek się pojawił. Ale właśnie o to chodzi, pseudonim Serce wojny może pasować do kogoś absolutnie wyjątkowego, kogoś kto da się zabić za ukochaną. Dokładnie to zrobił Richard, dał się zabić, bo stwierdził, że bez swojej Khalan to on w ogóle nie ma po co żyć i będzie szczęśliwszy jak podąży za swoją ukochaną. Co to by było za fantasy, gdyby obydwoje nie wykombinowali takiej sztuczki jak powrót z zaświatów jako żywi ludzie? Wynika z tego, że Sercem wojny może być osoba, która w razie potrzeby używa miecza prawdy i łączy się magicznym gniewem miecza, ale wtedy kiedy trzeba potrafi sobie z tą magią poradzić i… A to już przekonacie się sami co Richard zrobił. Zapewniam, że to będzie zaskakujące. No bo Richard, lord Rahl, czarodziej wojny, pierwszy czarodziej Serce wojny, Zedd zmarł w poprzedniej części i tylko Richard może go godnie zastąpić, jest po prostu wyjątkowy, i to wcale nie magia czyni go wyjątkowym. 


Oczywiście nie brakuje odniesień do chrześcijaństwa, bo przecież wielką miłością wykazał się Jezus Chrystus, który umarł za nas wszystkich na krzyżu i to wydarzenie ma wpływ na nas wszystkich. Pojawiła się modlitwa do lorda Rahla, ale kiedy i dlaczego przekonajcie się. To chyba rzeczywiście jeden z najbardziej wzruszających momentów w całym cyklu. Autor genialnie to wszystko rozpracował i oczywiście w swoim stylu nakazał Richardowi zachować się nieszablonowo. Na tyle nieszablonowo, że nawet najbliżsi, z Khalan włącznie, nie mogli za nim nadążyć. Symbolem całego cyklu jest grace, czyli w bardzo dużym uproszczeniu coś w rodzaju magicznego kręgu. Grace to po prostu łaska, a to jednoznacznie kojarzy się z łaską wiary. I to zakończenie zaskoczyło wszystkich bohaterów. Czy zaskoczy czytelnika? A to już robota dla was, żeby się samemu przekonać. Niewątpliwie nawiązujący do Biblii, czyli apokalipsy św. Jana jest motyw końca czasów. Oczywiście Biblijny koniec świata jest jeden, ale wydarzeń ten koniec świata przypominający było wiele w historii ludzkości. Co może symbolizować, że taki koniec może być również początkiem czegoś nowego. I tu dokładnie coś takiego mamy, zadaniem Richarda jest zakończenie proroctw. W efekcie czego powstanie nowy świat. Nawiązuje to do cyklu Diuna, tam też mamy koniec czasów, bitwę na końcu czasów, która u Goodkinda też jest, bo jakże by inaczej być mogło. No i w Diunie jak i tutaj wynikło z tego coś ciekawego. Myślę, że to dobrze, że wiele książek czy to fantasy, czy to science fiction do chrześcijaństwa nawiązuje, bo po pierwsze dobra koncepcja fantastyczna nie może być od pewnej rzeczywistości historycznej, mentalnościowej, religijnej oderwana, a wiara chrześcijańska jest ważnym i ciekawym czynnikiem, który warto również artystycznie w literaturze fantastycznej. Bo dobre koncepcje literackie to takie, które dają do myślenia. A jeśli są w tych książkach motywy wiary, bo może mieć swój zbawienny skutek. 


Zdecydowanie polecam książkę „Serce wojny” i wszystkie pozostałe części cyklu „Miecz prawdy” przeczytać. Warto poświecić te kilka miesięcy na tą, żeby w tym uniwersum Goodkinda przebywać i zachwycać się przygodami, Richarda, Khalan i wielu innych bohaterów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz