niedziela, 1 maja 2016

Robert J. Szmidt, 





Ostatni zjazd przed Litwą 





Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2007
ISBN: 9788360505106
liczba str. 320 
tytuł oryginału: -------------
tłumaczenie: -------------
kategoria: fantastyka, science fiction 


 

recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/28670/ostatni-zjazd-przed-litwa/opinia/32922685#opinia32922685  )   






 
Mrok nad Tokyoramą [ w: ] Robert J. Szmidt, Ostatni zjazd przed Litwą 

 




Tym razem mnie jako czytelnika, który lubi czytać fantastykę zainteresowało jakie opowiadania pisze Robert J. Szmidt i te wrażenia z lektury mam interesujące. Autor tworzy niesamowite koncepcje science fiction. Są one na tyle doskonałe, a wszystkie opowiadania są na tyle wyśmienite, że chcąc swoim recenzenckim zwyczajem zając się jednym opowiadaniem wybór miałem bardzo trudny. Zdecydowałem się na genialne opowiadanie „Mrok nad Tokyoramą” w warstwie typowo wydarzeniowej mamy rozgrywki sportowe w przyszłości, gdzieś za kilkadziesiąt lat. Świat opanowali Japończycy. Jest centrala, czyli Japonia, a reszta to protektoraty, czyli po prostu kolonie. Mamy tu ogólnoświatową ligę mistrzów w che - ddo, czyli odmianę szachów, gdzie figurami i pionkami są żywi ludzie, którzy oprócz standardowych posunięć jakie dokonują liderzy, czyli sensei arcymistrzowie, walczą między sobą na miecze samurajskie tzw. katany. Atrakcja polega na tym, że przypomina to po trosze stare jak świat pojedynki gladiatorów, ponieważ krwi leje się wcale nie mniej, bywa, że zawodnicy giną na murawie. Poddanie partii nie oznacza śmierci całej drużyny, która przegra partię. Ponieważ są to rozgrywki ligowe, podział na sezon zasadniczy, normalnie każdy gra z każdym jest tabela, i tzw. fazę play off, gdzie obowiązuje system pucharowy. Wygrana to zazwyczaj mistrzostwo ligi mistrzów, czyli świata, ale zdarza się, że ranga zawodów rośnie, ponieważ po śmierci ostatniego cesarza z dynastii panującej ustalono, że kolejnymi władcami świata będą zwycięzcy sensei arcymistrzowie. Niedawno umarł pierwszy sensei arcymistrz, który został cesarzem i wygrana w finale zakończy interregnum, które zakończy się kolejną elekcją na arenie. O najwyższą stawkę walczą pan Oda, i pan Nowaki, ten drugi jest pół krwi japończykiem, z dużą domieszką polskiej krwi. Ci zawodnicy, wojownicy szachów, mają statut gwiazd co najmniej rangi takiej jaką mają najlepsi piłkarze świata np. Messi czy Ronaldo, a więc oprócz tego, że są sportowcami, są również ikonami popkultury. A sama liga mistrzów ma oprawę przypominającą mecze piłkarskiej ligi mistrzów oraz pojedynków bokserskich, a także pojedynków szachowych, bo sensei arcymistrzami zostają najlepsi. 


Poznajemy losy zawodnika Ryuchi Kody, zawodnika drużyny Ody, który w półfinale jako pionek zbił gońca, co zdarzało się niezwykle rzadko, bo pionki były tzw. mięsem armatnim i w starciu z figurami nie pionki nie miały szans. Ten wyczyn w odpowiednim momencie partii doprowadził do wygrania partii. Opcje jak w standardowych szachach poddanie partii lub szach mat. Jednak ta samowola była sprzeniewierzeniem się woli swojego arcymistrza i mogła doprowadzić do wywalenia z drużyny, jednak sensei arcymistrz pan Oda, awansował zawodnika, zrobił z niego gońca, a więc został figurą, czyli gwiazdą. Oczywiście doszło do pojedynku finałowego. Bardzo wysoka stawka uatrakcyjniła to szachowe widowisko. Kto wygra? Wiemy, że pan Nowaki stosował niekonwencjonalne metody walki np. wyeliminowanie jednej z drużyn w wypadku lotniczym, rezerwy musiały być skazane na pożarcie. Natomiast pan Oda jest tradycjonalistą. Gardzi rywalami dlatego, ze nie są prawdziwymi japończykami. Smaczku rozgrywkom dodaje, że obydwaj sensei arcymistrzowie zapowiedzieli, że w przypadku przegranej w tej  finałowej rozgrywce  dokonają seppuku, czyli tradycyjnego japońskiego samobójstwa, którego dokonywali samurajowie. 


Pionki poszły w ruch, za nimi figury, no i oczywiście katany. 400 tysięcy ludzi na trybunach i miliardy przed telewizorami oglądają to widowisko. 


Przeczytajcie, to opowiadanie i pozostałe moi drodzy czytelnicy, a przekonacie się, że Robert J. Szmidt jest w świetnej formie pisarskiej. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz