niedziela, 17 lipca 2016

Andrzej Ziemiański, 



Pomnik cesarzowej Achai  


cykl: Pomnik cesarzowej Achai, t. 5   


Wydawnictwo: Fabryka słów 
Data wydania; 2016 r. 
ISBN: 9788379641635
liczba str. : 996
tytuł oryginału: ------------
tłumaczenie: ----------
kategoria: fantastyka 
 


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  





Kontynuując czytanie cyklu „Pomnik cesarzowej Achai” Ziemiańskiego, dotarłem do ostatniej piątej części. Jak to w cyklach bywa, akcja pędzi dalej. Motywy interakcji ludzi z obu stron gór, no i jeszcze Ziemian, kosmitów, zwanymi tutaj zwierzętami Boga Setha. Autor w zaskakująco zgrabny sposób łączy literackie motywy typowe raczej dla fantasy z motywami kojarzonymi z literaturą science fiction. Czy jeżeli będzie dalszy ciąg tej serii Achajowego uniwersum, to Achaja, która miała się pojawić po tysiącu lat, czyli niebawem, niczym Paul Muadhib będzie robić jakiś dżihad w kosmosie?


Mamy tu chociażby obronę twierdzy Tor Avachen, właściwie losy twierdzy są przesądzone, nawet Polacy niewiele tu są w stanie pomóc, twierdza musi paść, co jednak nie oznacza, że istniały jakiekolwiek przeciwskazania, żeby użyć troszkę technologii i kreatywnych pomysłów strategicznych żywcem wyciągniętych z historii, w celu narobienia zamieszania na tyłach wrogów i zabić jak najwięcej żołnierzy wroga. W końcu komandor Krzysztof Tomaszewski jest nie w ciemię bity, występuje on tutaj w roli doradcy wojskowego, w praktyce oznacza to, że w praktyce to on przejął dowództwo nad obroną twierdzy. To utrzymanie jeszcze przez parę dni twierdzy przy życiu było niezbędne, żeby ewakuować archiwum twierdzy, no i oczywiście ludzi w miarę możliwości. Przy ewakuacji archiwum wykazała się Ina i jej koleżanki, które pilotowały latawce.



Mamy ciąg dalszy rewolucji Shen, co prawda Rzeczpospolita  oficjalnie się w to nie miesza, no ale dziwnym zbiegiem okoliczności zaginiona broń i żywność z archiwów wojskowych trafia w ręce rewolucjonistów. Okazuje się, że Polacy mają cenną broń propagandę, nie znane na tej półkuli ruchome obrazki czyli kino sprawia, że w szybkim czasie całe cesarstwo Arkach ogarnia wrzenie rewolucyjne. Czyli przybysze z nad Wisły uznali, że lepiej będzie, że w tej kolonii będzie rząd demokratyczny, którym w istocie rzeczy łatwiej będzie manipulować i wykorzystywać do swoich potrzeb, bo i po pierwsze Shen wie, że zawdzięcza wszystko cudzoziemcom zza gór, a po drugie cesarzowa udała się na emigrację do Polski, co sprawia, że tego asa zawsze da się wyciągnąć w rozgrywce politycznej. Wynika z tego jedno ludzie po obydwu stronach gór szybko przekonali się, że idee są równie niebezpieczne co technika i mogą niezłego zamieszania narobić. Na razie Polacy kombinują z demokracją, a co będzie jeśli Achaja, zwana przez niektórych terrorystką Achają zechce podbić obydwie części globu, a potem Ziemię, a potem cały kosmos? Czyli przetransferuje wszędzie kontrrewolucję, a o demokracji wszyscy jakoś zapomną, bo np. będzie kosmos na głowie. Ciekawe co też Ziemiański kombinuje? 


Sednem sprawy tego całego zamieszania jest droga do Piekła, które znajduje się na biegunie. Pchają się tam wszyscy imperium Nayer i wspierający ich ludzie z naszego świata, cesarstwo Arkach i wspierający ich nasi, czyli Polacy. Żeby przejść przez Piekło trzeba mieć Księgę Opisania mroków i przewodnika, osobę z tej strony gór która ma wizję z obydwu stron gór. Czym jest to Piekło i dlaczego jest takie ważne? Jak zakończy się wojna o Piekło? 


Ciekawą kwestia jest, że Ziemiański zrobił z tego cyklu również thriller szpiegowski, jedną stronę Cesarstwo Arkach, reprezentowały Kai i Nuk. One potrafiły w wyjątkowo zgrabny sposób wyciągać informację, przydały się czarodziejskie umiejętności Kai. One wcielały się w rolę kucharek, kontrolerek, jak trzeba było to udawały nawet profesjonalistki w najstarszych fachu świata. Ale też Nayer i sojusznicy z zza gór zdołali w sztabie Wojska Polskiego ulokować wysoko postawionego oficera. Wydaje się, że w takim układzie Polacy i cesarstwo Arkach są bez szans. Jak ta fascynująca rozgrywka szpiegowska się zakończyła? 


Sens tego cyklu może być jeden, że jest to coś pośredniego między „Achają” a np. „Powrotem Achai”, pozwoliło to autorowi wyjaśnić wiele spraw, żeby ewentualnie przejść później do sedna sprawy. Pewnie jako czytelnicy będziemy mieli okazję się przekonać. A tymczasem książkę mi jako recenzentowi wypada ocenić dobrze. Fajne są tutaj o czym wielokrotnie wspominałem w czterech i tej piątej recenzji „Pomnika cesarzowej Achai” motywy mentalnościowe, także motywy dotyczące strategii wojskowych, no i także importu przeróżnych idei. Warto ten cykl przeczytać. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz