czwartek, 24 listopada 2016

Leopold Tyrmand, 





Zły  




Wydawnictwo; Czytelnik 
Data wydania: 1990 r.
ISBN: 8307019826
liczba str.: 656
tytuł oryginału: ------------
tłumaczenie: -------------
kategoria: thriller/sensacja/kryminał 




recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  

 






Dałem się namówić koledze na przeczytanie książki zatytułowanej „Zły" Tyrmanda. Chociaż wynika z tego, że to jest kryminał, bo mamy motyw przestępczości, od drobnych wybryków chuligańskich począwszy, po wszelkiego rodzaju zbrodnie, a także przestępczość zorganizowaną, a także przeróżne afery gospodarcze. Tak więc mamy wykreowanych tutaj przestępców i funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. Przede wszystkim porucznik Dziarski, który prowadzi prestiżową sprawę ścigania przestępcy o kryptonimie „Zły”. Postać ta jest na tyle tajemnicza, że niewiele o tej postaci wiadomo, mimo iż o działalności tegoż osobnika obszernie rozpisuje się prasa, chociażby Expres Wieczorny i jej dwaj dziennikarze Edwin Kolanko i młody adept sztuki dziennikarskiej Jakub Wirus, między obydwoma kolegami z pracy zachodzi coś w rodzaju relacji mistrz - uczeń. Ta tajemniczość „Złego” sprawia, że właściwie jest on nieuchwytny. Pojawia się i znika…
Inną parę kaloszy stanowi fakt, ze niektóre zbrodnie bossów mafijnych „obywatela Kudłatego” i Filipa Merynosa trafiają na konto „Złego”. No bo ponoć „Zły” jest tak miły i lubi zostawiać wizytówki na miejscu zbrodni. Tak więc schemat kryminału został zachowany, są przestępcy, są detektywi, w tej roli są milicjanci i dwaj dziennikarze, którzy z porucznikiem Dziarskim współpracują. No i dalej cała robota dochodzeniowa mająca na celu złapanie „Złego”, człowieka legendy, przynajmniej na tyle, że niektórzy powątpiewają w istnienie Złego, że może być on postacią wirtualną. Jakie są fakty, to już drogi czytelniku, czytelniczko sam/sama się przekonaj. 


Czas akcji lata 50 XX w., miejsce Warszawa i okoliczne wsie i miasteczka. Te informacje są istotne, wiadomo to są pierwsze lata powojenne, i losy wszystkich bohaterów z tej racji są tak samo skomplikowane jak historia naszego kraju. Wielkiego pola do popisu autor z racji realiów politycznych mógł nie mieć, ale i tak poradził sobie z tym problemem zaskakująco dobrze.


Są w tej książce również wątki miłosne, chociażby rywalizacja dr. Witolda Halskiego i prezesa spółdzielni „Woreczek” Filipa Merynosa, który, jak już wspomniałem, na boku gangsterką się trudnił, o piękną kobietę Olimpię Woreczek. Panowie wiedzieli o tych konkurach do tej samej damy i z tej racji nie darzyli siebie nawzajem sympatią.


W warstwie wydarzeniowej z grubsza to tyle, choć niezwykle ciekawych i barwnych postaci jest tu w tej książce o wiele więcej. Koniecznie trzeba wspomnieć, że autor każdą postać i dokonania poszczególnych bohaterów opisuje z detalami. Jak można się domyśleć dużą wagę Tyrmand przykłada do wydarzeń natury kryminalnej. Akcje w autobusach, tramwajach, pociągach podmiejskich pisze tak drobiazgowo z dbaniem o szczegóły, że coś niesamowitego. Świadczy to na pewno o niesamowitej maestrii artystycznej pisarza. 


Mistrzostwo Tyrmanda polega na tym, że jest warstwa głębsza tej powieści, bohaterem „Złego” jest tak naprawdę całe miasto Warszawa, i w ciekawy sposób autor opisuje ulice Warszawy, na których umieścił w fascynujący sposób wykreowanych bohaterów, którzy są po prostu ludźmi z krwi i kości. Są dobrzy, źli, mają, swoje, zainteresowania, namiętności np. typu picie wódki, panienki, wszelkiej maści rozróby w knajpach, itp., dla niektórych są to rozmowy o filmach ,w szczególności o westernach, Polemiki redaktora Kolanko z porucznikiem Dziarskim są na tematy filmowe interesujące. Autor traktuje to jako specyficzną metaforę walki dobra ze złem. Autor próbuje stosować swego rodzaju analizy socjologiczne, miasto traktuje całościowo jako pewną grupę społeczną i do opisu tej grupy jednostek społecznych stosuje terminologię zbliżoną do dyskursu socjologicznego. Oczywiście jest zainteresowany problemem zła pod katem psychologicznym, i też pod tym kątem dokonuje analizy każdej postaci literackiej.
 
Czy poznajemy „Złego”?


Kusi odpowiedzieć na to pytanie, ale gdyby się tu odpowiedź znalazła całą przyjemność czytania tej książki mógłby szlag trafić, dlatego przekonajcie się sami moi drodzy czytelnicy. Dla wytrawnych czytelników kryminałów zakończenie być może nie będzie zaskakujące, bo jednak za bardzo od konwencji tego gatunku Tyrmand nie miał zamiaru odejść, więc zapewne wielu ciekawych rzeczy można się domyśleć. Mimo wszystko warto poznać i się przekonać jak autor to rozwiązał. 


Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek tak podsumuję jakiś kryminał, ale takie są fakty, książkę koniecznie trzeba przeczytać, jest genialna. Polecam.

2 komentarze:

  1. Czytałam to, gdy byłam stanowczo za młoda (nie wychwyciłam wszystkich niuansów), ale bardzo dobrze wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niewątpliwie ciekawa lektura. Warto było się z twórczością Tyrmanda zapoznać.

    OdpowiedzUsuń