środa, 1 lutego 2017

Natalia Budzyńska, 





Matka męczennika. 
Poruszająca opowieść o Mariannie Kolbe





Wydawnictwo Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Data wydania: 2016 r.
ISBN:  9788324043095
liczba str.: 272
tytuł oryginału: ------------
tłumaczenie: ----------
kategoria; religia




 


 (  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:






Przyszedł czas na kolejną książkę z zagadnień związanych z religią, jest to książka Natalii Budzyńskiej zatytułowana „ Matka męczennika. Poruszająca opowieść o Mariannie Kolbe”. Wynika z tego, że nie jest to książka typowo religijna choć o religii sporo autorka się rozpisuje bowiem mamy tu do czynienia ze św. o. Maksymilianie Kolbe i jego rodzinie. Na pierwszym planie autorka postanowiła umieścić matkę o. Maksymiliana. Wiadomo każdy ma jakąś rodzinę w której został wychowany i to na każdego z nas wpływa w dorosłym życiu. Oczywiście nie mam zamiaru nawiązywać w jakikolwiek sposób do swojej sytuacji rodzinnej. Już pewnie przy okazji którejś recenzji wspominałem, że pisana przeze mnie recenzja jest tylko i wyłącznie recenzją i pisząc swoje opinie na temat książki zajmuje się tym co jest w książce, a także jakie mam skojarzenia odnośnie z treścią powieści. Czasami pojawiają się analogie z innymi książkami, a czasem pojawiają się rozważania z zakresu filozofii, religii, historii lub polityki, rzadziej są inne. Jeżeli nawet pojawi się coś związanego z jakąś konkretną sytuacją życiową moją lub innych osób są to tylko i wyłącznie skojarzenia przypadkowe. Wynikają one z tym, że zajmując się książką i myśląc tylko o konkretnej książce po prostu siłą rzeczy mogą się pojawić motywy zbieżne z moją sytuacją życiową. Nigdy nie było w moich recenzjach intencji obrażania kogokolwiek. Owszem mam zwyczaj stosować swego rodzaju prowokacje intelektualne, ale ich cel jest jeden, zrecenzowanie książki w moim stylu, wychwycenie czegoś co jest moim zdaniem ciekawe warte opowiedzenia o tym. Przepraszam, jeśli mimo to zdarzyło mi się kogoś urazić. Wprawdzie uważam to za coś oczywistego, ale uznałem za stosowne z własnej woli o tym przypomnieć. Wracając do tematu książki Budzyńska pisze bardzo ciekawie o rodzinie Kolbów, próbuje wychwycić ich mentalność, realia czasów w których żyli, gdzie żyli, czy żyło im się dostatnio, czy mieli problemy finansowe. Ważne było tutaj, że cała rodzina była bardzo pobożna i chodziła do kościoła. 


Oczywiście pobożność tej rodziny nie ograniczała się tylko do uczestnictwa we wszelkich rytuałach religijnych, ale także o to, że Kolbowie żyli wiarą. Małżeństwo Marianna ( 1870- 1946 ) i Juliusz Kolbowie (1871 – 1914 ) po odchowaniu dzieci: Franciszek ( 1892 -1945 ), Rajmund, o. Maksymilian ( 1894 - 1941 ), Józef ( 1896 – 1930 ), Walenty ( 1897 – 1998 ), Antoni ( 1900 – 1904 ), dokonali wyboru polegającego na tym, że zostali białym małżeństwem, zaprzestali współżycia. De facto był to rodzaj separacji. Marianna wyjechała do Krakowa, gdzie resztę spędziła w klasztorze. Oczywiście interesowała się losem synów, dwaj z nich to księża o. Maksymilian i o. Alfons.


Bracia Kolbe prowadzili z wielkim rozmachem działalność duszpasterską, założyli gazetę „Rycerz Niepokalanej”, która w szczytowym okresie funkcjonowania osiągnęła nakład 200 tysięcy egzemplarzy oraz „Mały Rycerzyk Niepokalanej”, a także prowadzili radio katolickie: „Radio Niepokalanów”. Głównym założeniem braci Kolbe było docieranie z dobrą nowiną nie tylko do osób wierzących, ale także bracia Kolbowie mieli misję ewangelizować ludzi którzy są daleko od kościoła. Dlatego też linia pisma i radia była chrześcijańska to oczywiste, ale też nie miała ona odrzucać na wejściu tych o innym światopoglądzie, którzy wezmą do ręki gazetę. 


Oczywiście motyw męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana Kolbe jest wam zapewne znany. Ksiądz zginął w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu . Budzyńska pisze o okolicznościach aresztowania Kolbe’ego. Potem mamy dalsze losy duchownego w Warszawskim więzieniu na Pawiaku. A potem trafił do obozu koncentracyjnego, gdzie zmarł 14 sierpnia 1941 r. 


Książka mnie zainteresowała. Autorka w ciekawy sposób nakreśliła postać świętego o. Maksymilinana i jego rodziny. Warto przeczytać. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz