Natalia Budzyńska,
Matka męczennika.
Poruszająca opowieść o Mariannie Kolbe
Wydawnictwo Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Data wydania: 2016 r. .
ISBN: 9788324043095
liczba str.: 272
tytuł oryginału: ------------
tłumaczenie: ----------
kategoria; religia
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
Przyszedł czas na kolejną książkę z zagadnień związanych z religią, jest
to książka Natalii Budzyńskiej zatytułowana „ Matka męczennika.
Poruszająca opowieść o Mariannie Kolbe”. Wynika z tego, że nie jest to
książka typowo religijna choć o religii sporo autorka się rozpisuje
bowiem mamy tu do czynienia ze św. o. Maksymilianie Kolbe i jego
rodzinie. Na pierwszym planie autorka postanowiła umieścić matkę o.
Maksymiliana. Wiadomo każdy ma jakąś rodzinę w której został wychowany i
to na każdego z nas wpływa w dorosłym życiu. Oczywiście nie mam zamiaru
nawiązywać w jakikolwiek sposób do swojej sytuacji rodzinnej. Już
pewnie przy okazji którejś recenzji wspominałem, że pisana przeze mnie
recenzja jest tylko i wyłącznie recenzją i pisząc swoje opinie na temat
książki zajmuje się tym co jest w książce, a także jakie mam skojarzenia
odnośnie z treścią powieści. Czasami pojawiają się analogie z innymi
książkami, a czasem pojawiają się rozważania z zakresu filozofii,
religii, historii lub polityki, rzadziej są inne. Jeżeli nawet pojawi
się coś związanego z jakąś konkretną sytuacją życiową moją lub innych
osób są to tylko i wyłącznie skojarzenia przypadkowe. Wynikają one z
tym, że zajmując się książką i myśląc tylko o konkretnej książce po
prostu siłą rzeczy mogą się pojawić motywy zbieżne z moją sytuacją
życiową. Nigdy nie było w moich recenzjach intencji obrażania
kogokolwiek. Owszem mam zwyczaj stosować swego rodzaju prowokacje
intelektualne, ale ich cel jest jeden, zrecenzowanie książki w moim
stylu, wychwycenie czegoś co jest moim zdaniem ciekawe warte
opowiedzenia o tym. Przepraszam, jeśli mimo to zdarzyło mi się kogoś
urazić. Wprawdzie uważam to za coś oczywistego, ale uznałem za stosowne z
własnej woli o tym przypomnieć. Wracając do tematu książki Budzyńska
pisze bardzo ciekawie o rodzinie Kolbów, próbuje wychwycić ich
mentalność, realia czasów w których żyli, gdzie żyli, czy żyło im się
dostatnio, czy mieli problemy finansowe. Ważne było tutaj, że cała
rodzina była bardzo pobożna i chodziła do kościoła.
Oczywiście pobożność tej rodziny nie ograniczała się tylko do uczestnictwa we wszelkich rytuałach religijnych, ale także o to, że Kolbowie żyli wiarą. Małżeństwo Marianna ( 1870- 1946 ) i Juliusz Kolbowie (1871 – 1914 ) po odchowaniu dzieci: Franciszek ( 1892 -1945 ), Rajmund, o. Maksymilian ( 1894 - 1941 ), Józef ( 1896 – 1930 ), Walenty ( 1897 – 1998 ), Antoni ( 1900 – 1904 ), dokonali wyboru polegającego na tym, że zostali białym małżeństwem, zaprzestali współżycia. De facto był to rodzaj separacji. Marianna wyjechała do Krakowa, gdzie resztę spędziła w klasztorze. Oczywiście interesowała się losem synów, dwaj z nich to księża o. Maksymilian i o. Alfons.
Bracia Kolbe prowadzili z wielkim rozmachem działalność duszpasterską, założyli gazetę „Rycerz Niepokalanej”, która w szczytowym okresie funkcjonowania osiągnęła nakład 200 tysięcy egzemplarzy oraz „Mały Rycerzyk Niepokalanej”, a także prowadzili radio katolickie: „Radio Niepokalanów”. Głównym założeniem braci Kolbe było docieranie z dobrą nowiną nie tylko do osób wierzących, ale także bracia Kolbowie mieli misję ewangelizować ludzi którzy są daleko od kościoła. Dlatego też linia pisma i radia była chrześcijańska to oczywiste, ale też nie miała ona odrzucać na wejściu tych o innym światopoglądzie, którzy wezmą do ręki gazetę.
Oczywiście motyw męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana Kolbe jest wam zapewne znany. Ksiądz zginął w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu . Budzyńska pisze o okolicznościach aresztowania Kolbe’ego. Potem mamy dalsze losy duchownego w Warszawskim więzieniu na Pawiaku. A potem trafił do obozu koncentracyjnego, gdzie zmarł 14 sierpnia 1941 r.
Książka mnie zainteresowała. Autorka w ciekawy sposób nakreśliła postać świętego o. Maksymilinana i jego rodziny. Warto przeczytać. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz