środa, 8 kwietnia 2015

 Zdzisław Brałkowski,  


Syberia, inny świat 


Wydawnictwo:  Novae Res 
Data wydania: 2015 r. ( promocja książki ) 
ISBN: 9788379426706
liczba str. 236 
tytuł oryginału: ----------
tłumaczenie: ------------
kategoria: biografia, książki  podróżnicze


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:




Novae Res -wydawca książki 



                                                                                                           

Tym razem w ramach recenzenckiej przygody w akcji „Polacy nie gęsi i swoich autorów mają” trafiłem na interesującą książkę zatytułowaną „Syberia, inny świat” z jednej strony jest to zapis wspomnień autora z podróży do Syberii, a z drugiej, mimo wszystko, jest to klasyczna książka podróżnicza. Autor, pedagog z wykształcenia, i w tamtym czasie komendant Ochotniczego Hufca pracy w Toruniu. Ta organizacja zajmuje się, bo nadal działa, zapewnianiem pracy młodym ludziom, a za komuny były to wymiany międzynarodowe młodzieży. I o tym autor pisze, pewnego dnia autor dostał tzw. propozycję nie do odrzucenia.
Wyjazd na wschód do ZSRR, na daleką Syberię, gdzieś w sam środek, w okolicach Nowosybirska. Młodzież miała pracować na polach, i tu opisuje trudności z tym związane, część młodzieży to były dzieci decydentów, sekretarzy partyjnych różnych szczebli itp. Oni mieli najciężej, bo do ciężkiej, fizycznej harówki musieli się przystosować. Ale jak autor podsumowuje, skoro człowiek podbił cały glob, to jest w stanie znieść wszystko, i ta młodzież jakoś dała radę. A więc z jednej strony mamy opowieść o przeżyciach i problemach samego autora i grupki młodzieży, grupa koedukacyjna 30 osób, 15 chłopców i 15 dziewcząt. Niby to sąsiedni kraj, teoretycznie Europejski, ale trafili do Azji, do sowchozu gdzieś na wsi, byli to ludzie o mentalności klasycznego homo sovieticius. My Polacy niby też byliśmy w tym samym obozie geopolitycznym, Układzie Warszawskim, ale jednak stopień przeorania ideologiczno - mentalnościowego był zupełnie inny. 


I do tego właśnie się wszystko sprowadza, do rozpracowania tych różnic mentalnościowych, o próbach dogania się, i nie chodzi o barierę językową, bo język rosyjski był obowiązkowy i w lepszym czy gorszym stopniu był powszechnie znany, a że nasze języki są dość podobne, to i bez biegłej znajomości idzie jakoś się dogadać. A więc chodzi o różnice mentalnościowe, pewne pojęcia definiowane tak samo, znaczą zupełnie co innego np. jajecznica, u nas to po prostu wiadomo, danie które zawiera przede wszystkim jajka plus jakieś tam drobiazgi ewentualnie, a tam drobiazgi, głównie kasza plus jajka, a więc dokładnie w odwrotnej proporcji. 60 jajek dla 30 osób, to u nich był szczyt kulinarnego burżujstwa, bo przecież jajko aż 25 kopiejek kosztuje. To detal, ale doskonale obrazuje te różnice mentalnościowe. Podobieństwa też są, Zdzisław, czyli autor musiał się poświecić, żeby załatwić naprawdę skomplikowaną sprawę, bo groziła całej ekipie, wyprawa w głąb Syberii w innym charakterze, zamiast powrót do kraju, i po prostu wypić morze wódki z kim trzeba. A wtedy sprawa skomplikowana okazała się banalnie prosta. Końca można się domyślić, skoro ta książka powstała, jak pojechali, tak i wszyscy szczęśliwie wrócili. Autor musiał złożyć raport, był oskarżany przez władzę partyjne, o konfabulacje i ideologiczny sabotaż, bo jak to np. „kobiety radzieckie nie noszą podpasek!” . Dopiero się wydało, że autor nie naściemniał jak wróciła druga ekipa, i raport był podobny.


Autor, mimo tych wszystkich trudności jakie wszyscy zastali tam na miejscu, z sympatią wspomina, ten wyjazd i postanowił podzielić się wrażeniami pisząc ta naprawdę wyjątkową książkę. Warto, a nawet trzeba ją przeczytać. Polecam. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz