sobota, 31 października 2015

 Tad Williams, 



Wieża zielonego anioła, cz.1




cykl: Pamięć, Smutek i Cierń, t. 3



Wydawnictwo:  Dom Wydawniczy Rebis 
Data wydania: 2010 r. 
ISBN:  9788375105643
liczba str. : 750
tytuł oryginału:  To Green Angel Tower
tłumaczenie: Paweł Kruk
kategoria: fantastyka, fantasy




 (  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl: 



Kontynuuję czytanie cyklu „Pamięć, smutek i cierń”, choć cykl formalnie jest trylogią, to jest rozłożony de facto na cztery części, i taką też numerację zastosowałem. Autor złamał pewien schemat literacki, bowiem dobre wydarzenie dla głównego bohatera pojawia się na początku kolejnego tomu, a nie jak tego raczej czytelnik mógłby się spodziewać na końcu poprzedniego. Simon Śnieżnowłosy,  nazywany pod koniec tej  części Simonem Śmiałym, zostaje pasowany na rycerza. Zasłużył się, bowiem dostarczył księciu Josui Cierń jeden z trzech legendarnych mieczy. Po drodze miał przygodę ze smokiem, która źle zakończyła się dla potwora, a Simon,  niczym król John Prezbiter okrył się chwałą. Czytelnik mógł się spodziewać, że wreszcie dojdzie do wojny w Osten Ardzie i rzeczywiście te oczekiwania autor spełnił. Żywioł wojenny rozpętał się na całego.  Książę Josua, ani myśli opuszczać swojej twierdzy nazywanej Kamień rozstania, powstała nowa nazwa Nowe Gadrinsett, natomiast król Elias, wysłał armię na czele z Fengaldem. Czy obrońcy twierdzy wykażą się dzielnością i lepszą taktyką wojenną i wygrają? W końcu jak czytelnik zdążył się zorientować ta wojna ma cechy wojny sprawiedliwej, a książę Josua, jako jedyny staje na czele dobrej sprawy.


Już wspominałem recenzując „Władcę pierścieni” Tolkiena, że motyw wojny świętej lub sprawiedliwej ma religijną proweniencję. Odnośnie motywów religijnych w "Wieży zielonego anioła" i całym cyklu trzeba koniecznie wspomnieć, że autor świadomie  zastosował zabieg literacki polegający na tym, że imiona niektórych bohaterów odnoszą się bezpośrednio do Biblii np. Josua, Elias, Simon, Malachias, Jeremias, a także Mriamele, zwana  też Maryą. 


Jak już wspominałem recenzując poprzednie części autor zastosował schemat Tolkienowski odnosi się to postaci wszelakich np; ludzie, trolle Quanac, sithowie, ale także narodowości mamy Erkynladczyków, Hermistyrczyków, Rimmersenów, Nabbańczyków, Thrithingów, Pedruińczyków, Wreańczyków   i Nornonów. A więc autor przedstawił szeroką panoramę swojego fantastycznego świata Osten Ardu. Oczywiście motyw wiodący to wojna i poszczególne nacje i inni nieludzie w jakiś sposób się do tych wydarzeń odnoszą. Ciekawostką jest fakt, że Sithowie walczą po obydwu stronach, co prawda większość staje po stronie zła a więc króla Eliasa, i Inelukiego, władcy burz, ale renegaci postanowili stanąć po stronie księcia Josui. 


Akcja cyklu, Pamięć, smutek i cierń, odbywa się jakby w dwóch wymiarach w jednej są jak już wspomniałem szeroko opisywane wydarzenia wojenne, a z drugiej indywidualne wydarzenia dotyczące Simona i jego znajomych, w tym jego przyjaciela Binabika. 


Przekonałem się również, że  zinterpretowana wcześniej przeze mnie metaforyka zamku Haycholt, a ściślej tego  w jakim jest w stanie, jest niezwykle trafiona, na początku książki mamy pożar w niektórych pomieszczeniach  na zamku, a to jest znak, że wojna zbliża się nieuchronnie. Potem Rachel przeciwstawia się królowi  Eliasowi, nawet dokonuje nieudanej  próby zamachu na życie króla, w efekcie musi się ukrywać.  Można się domyślać się efektu, że na zamku panuje teraz artystyczny bajzel. Jedyny ratunek dla Haycholt to pojawienie się nowego gospodarza, króla, który będzie sprawiedliwie rządził całym państwem,  i przegnanie precz złego Pryratesa. 





Wojna trwa dalej…


Książkę  polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz