sobota, 10 września 2016

Janusz Andrzej Zajdel,
Marcin Kowalczyk,




Drugie spojrzenie na planetę Ksi



Wydawnictwo: superNOWA
Data wydania: 2014 r.
ISBN: 9788375780703
liczba str.; 390
tytuł oryginału:-----------
tłumaczenie: -----------
kategoria: fantastyka, science fiction 








recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:



 
Ta książka to projekt Janusza Andrzeja Zajdla zatytułowany „Drugie spojrzenie na planetę Ksi” rozwinięty prze Marcina Kowalczyk, które nosi tytuł „Nowe spojrzenie na planetę Ksi”. Na okładce książki jest tylko ten Zajdlowski tytuł i w sumie wystarczy. Zajdel wiadomo jest klasykiem i na pewno Kowalewskiemu, początkującemu pisarzowi należy się uznanie, że zmierzył się z twórczością mistrza i wyszło to naprawdę bardzo ciekawie. 


Mamy tutaj to czego można się spodziewać po twórczości Zajdla coś w rodzaju socjologizującego science fiction. W przyszłości bliżej nieokreślonej, prawdopodobnie ok 200 - 300 lat Ziemia będzie prowadzić eksplorację kosmosu na olbrzymią skalę nastąpi era kolonizacji kosmosu. Czytelnik nie ma orientacji ile tych skolonizowanych planet jest przypuszczalnie mnóstwo. Pewnie na tych planetach wszystko poszło bezproblemowo, ładnie, pięknie tak jak trzeba. Jednak przysłowiową kością w gardle dla centrali na Ziemi jest planeta Ksi, którą opanowali terroryści z bliżej 

nieokreślonej frakcji. Sam fakt działalności terrorystów jest interesujący Zajdel i Kowalewski wnioskują, że ideologie polityczne, a także te mające religijną proweniencję, może i zostaną zepchnięte na margines głównego nurtu, jednak będą co jakiś czas dawały o sobie znać, chociażby terroryści będą uprzykrzać życie. Powstał system władzy zbliżony do tego co w dawnej przeszłości oferowały systemy totalitarne, czyli równość polegającą na tym, że są równi i równiejsi, że jest wolność, ale ona jest tworem wolnościopodobnym i parę innych drobiazgów ściągniętych niemal żywcem z „Roku 1984” Orwella. Ciekawe, że z ideologicznego punktu widzenia wrogiem nr. 1, bo przecież tego typu systemy, żeby istnieć potrzebują wroga do szczęścia, jest Ziemia. To o tyle dziwne, bo przecież oni są Ziemianami i nie przestali nimi być nawet w kolejnych pokoleniach na Ksi urodzonym. Różnią się tylko tym, że z filologicznego punktu widzenia patrząc nie mówią, że widzą kotka czy niedźwiadka, tyko jamala, mangura, czy inne „sympatyczne” stworzonko z Ksi. Członkowie kolejnych Ziemskich ekspedycji na Ksi zastanawiają się jak to w ogóle możliwe, że ludzie pozwolili wcisnąć sobie tego typu ułudy prawdy? No ale doszli do wniosku, że to jest jak najbardziej Ziemski wynalazek, że bo niektóre systemy polityczne potrafiły się dobrze urządzić i długo utrzymywać na kłamstwach. Na Ksi tymi kłamstwami było, że wszyscy wiedzieli, że niektóre produkty, czy to broń palna, samochody, reglamentowane przez władze, dostępne tylko dla miejscowej elity, ale także powszechne głośniki, czy niektóre alkohole muszą pochodzić z Ziemi, a jednak uwierzyli, że nie mogą stamtąd pochodzić, bo wszystko co Ziemskie jest złe. Orwell coś takiego nazwał dwójmyśleniem i to pojęcie oczywiście w książce padło. 


Komandor Sloth wrócił na Ziemię zostawił na Ksi jednak kilku swoich ludzi: Omara, Achmata, Leo i Silvę ich zadaniem było monitorowanie tego co się dzieje na Ksi ,a także próba dokonanie jakiejś zmiany. Udaje im się im wtopić w tłum i podejmować przeróżne działania. Co z tego wszystkiego wyniknie dla Ksi? , i dalej co Ziemia ma z tym robić? Komador Sloth wraca po 40 latach na Ksi, ok 20 lat w jedna stronę na Ksi. Oczywiście, żeby można było przeżyć takie długie konieczne były metody hibernacyjne. To samo zrobili również ludzie Slotha na Ksi. Jak przebiegła ewolucja na Ksi przez to kolejne pokolenie?


Książek z gatunku science fiction, które traktują o ludzkiej kolonizacji w kosmosie jest wiele w tym seria „Uniwersum Diuna” Herbertów, czy „Fundacja” Asimowa lub „Hyperyon” Simmonsa i tam autorzy przedstawili interesujące koncepcje kolonizacji kosmosu. Jednak najciekawszą analogią jest książka „Upadek smoka” Hamiltona. Tam tajemnicza sekta wyznawców smoka opanowała Amoon, prowincję planety Thalspring. Społeczność sekty kultu smoka byli anarchistami, sprzeciwiali się polityce prowadzonej przez kosmiczne korporacje mającej na celu niszczenie ekosystemów planet. Udowadniali, że w rodzimych ekosystemach ludzkość może się odnaleźć całkiem dobrze. Też pojawia się motyw ewolucji kulturowych konkretnych planet kolonijnych. Czy u Zajdla chodziło o coś podobnego? Czytelnik dowiaduje się, że społeczność Ksi dobrze zaadoptowała się do miejscowych warunków. Zajdel nie wpadł na pomysły z zaginaniem przestrzeni kosmicznej, czy inne metody ekspresowych podróży, tutaj podróże na kolonie trwają dziesiątki być może setki lat. Wynika z tego jedno częstotliwość bezpośredniego kontaktu z Ziemią jest znikoma i to na pewno ma wpływ, że ewolucje poszczególnych społeczności przebiegałyby troszkę innymi drogami. Oczywiście Ksi to przykład skrajny zapewne i o to tu właśnie chodziło autorom tej książki.


Książka zatytułowana „Drugie spojrzenie na planetę Ksi” Zajdla i Kowalczyka niewątpliwie do łatwych i przyjemnych nie należy, ale też jest bardzo interesująca i zmusza czytelnika do tego żeby ruszył mózgownicę. W sumie niby to kosmos, a analogii historycznych, politycznych, socjologicznych, psychologicznych, filozoficznych jest tutaj co nie miara. Akcja książki jest ciekawa, interesująca, momentami bywa nawet dynamiczna, to też dowodzi kunsztu literackiego Zajdla i Kowalczyk, że napisali książkę dość trudną i ciekawą jednocześnie. 


Zdecydowanie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz