czwartek, 29 września 2016

 Dorothy McIntosh, ( D. J. McIntosh )




Klątwa zrabowanego kamienia. 
Wiedźma z Babilonu.





Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2015 r. 
ISBN: 9788311128538
liczba str.: 422
tytuł oryginału: The witch of Babylon
tłumaczenie: Ewa Wierzbicka
kategoria; thriller/sensacja/kryminał 








  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl: 







Na książkę zatytułowaną ”Klątwa zrabowanego kamienia. Wiedźma z Babilonu”, której autorką jest Dorothy McIntohsh trafiłem przypadkiem w bibliotece tak bywa. Postanowiłem ją wypożyczyć, bo wdawała się interesująca na tzw. pierwszy rzut oka. Chociażby zapowiadał się interesująco motyw tajemniczego artefaktu z Bliskiego Wschodu, który ma jakieś powiązania religijne i w dodatku ponoć rewelacje z tajemniczego kamienia mają zmienić świat. No i można się domyśleć, że są jakieś osoby próbujące rozwikłać tajemnice dobre i złe jak to bywa. Czyli można by pomyśleć, że ta książka jest przynajmniej, bo ma w sobie rewelacyjny potencjał, jednak okazuje się, że czegoś tutaj zabrakło, co sprawiło, że książka nie jest wcale taka fajna. 


Czytelnik odnosi wrażenie, że autorkę bardziej interesuje motyw śmierci jednego bohatera Hala, która jest wałkowana na okrągło, a także motywy używania narkotyków przez niektórych bohaterów. Używał ich wspomniany Hal i zabójstwo tego bohatera miało wyglądać na zwyczajne przedawkowanie, czyli samobójstwo zamierzone lub niezamierzone. Dopiero przy okazji też śmierci wychodzi motyw tajemniczego granitowego artefaktu. Tu akurat nie ma nic niezwykłego, bo chociażby Dan Brown opisywał bardziej brawurowe, krwiste zabójstwa, które w efekcie rozpędzały całą akcję do przodu. A tutaj czegoś takiego nie mamy, akcja wcale nie przyspiesza, czytelnik nie może się doczekać aż akcja ruszy z kopyta. Co na szczęście w końcu następuje. Można odnieść wrażenie, że autorka ma problemy z połączeniem typowej powieści sensacyjnej z koncepcją thrillera historycznego lub teoriospiskowego. 


Mamy tutaj motyw  księgi Nahuma, jednej z ksiąg Biblijnych, Starego Testamentu, jest w niej zawarte proroctwo zburzenia Niniwy. No i jest tu zagadka czy można ten tekst interpretować inaczej? Ale czy to wystarczy, żeby uznać, że to może zmienić świat i na czym miałaby polegać ta koncepcja ewentualnej zmiany świata? Szkoda, że McIntosh nie rozwinęła w sensowny sposób tej kwestii. Wynika raczej z tego co my tu mamy, że elementem tej rozgrywki o ten granitowy kamień jest motyw finansowy. Artefakt ginie z muzeum w Bagdadzie w 2003 r. w czasie wojny, a potem jak to wychodzi na jaw jego istnienie, to ktoś chce przejąć bezcenny skarb, żeby na tym zarobić. Jeżeli Wardowi, szefowi grupy przestępczej, która prześladuje głównego Johna Madisona, który próbuje wyjaśniać śmierć Hala i natrafia na ślad tajemniczego artefaktu. John Madison sam siebie oskarża o śmierć Samuela, przybranego brata, mimo, że jest między nimi 40 lat różnicy panowie mają wspólnego ojca. Nie trudno się domyśleć, że i dla Hala Samuel jest kimś ważnym, kimś w rodzaju autorytetu. John Madison handluje dziełami sztuki. Samuel i Hal byli naukowcami. W sprawę wmieszał się Tomas Zakar, który był w czasie wojny w Bagdadzie, potem John Madison spotyka go w Nowym Yorku, później spotykają na Bliskim Wschodzie.


Tak jak wspomniałem akcja się kręci w kółko wokół śmierci Hala, ale powoli się rozkręca, czytelnik ma okazję dowiedzieć się parę ciekawostek z historii Bliskiego Wschodu. Autorka zrobiła świadome nawiązania do Dana Browna John Madison rozwiązuje rebusy Hala, jakby ten przeczuwał, że może go coś spotkać. No i kwestia rozwiązywania tych rebusów jakoś ciągnie akcje do przodu. Już było mowa o tym, że akcja zaczyna się Bagdadzie, potem zaraz czytelnik przenosi się do Nowego Yorku i można odmieść wrażenie, że bohaterowie za długo się tam zasiedzieli, bo jak ich autorka troszkę pogoniła na Bliski Wschód to akcja zaraz nabrała rumieńców. 


 
Na koniec mamy standardowe pytania, czy tajemnicę udało się rozwikłać? Czy w ogóle John Madison przeżył to zamieszanie? Co stało się z przestępcami, którzy uprzykrzali mu życie? Podsumowując książka jest przeciętna. Można przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz