niedziela, 8 stycznia 2017

 Neal Stephenson, 




Zamęt, cz. 2 




Cykl: Cykl Barokowy, t. 5 





Wydawnictwo: Mag 
Data wydania: 2006 r.
ISBN: 8374800275
liczba str.: 480
tytuł oryginału: The Confusion
tłumaczenie; Wojciech Szypuła
kategoria: powieść historyczna





 (  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
 




 




Kontynuuję z zaciekawieniem czytanie „Cyklu Barokowego” Neala Stephensona. Druga część „Zamętu” jest piątą częścią cyklu. Co my tu mamy? No wiadomo, że są to dalsze koleje losu Jacka i Elizy. Ciekawe czy się wreszcie spotkają? Ja wiem, ale nie w tym rzecz, żebym zdradzał ten sekret. W tle oczywiście mamy wydarzenia historyczne, i co autora w szczególności interesuje cały ferment intelektualny końca Baroku i wczesnego Oświecenia. Mamy końcowe lata XVII wieku i akcja wchodzi w XVIII w. 


Nasza główna bohaterka Eliza siedzi przede wszystkim w Londynie, po cichu w rozgrywkach politycznych wspiera wigów przeciwko rządzącym akurat torysom. Wcześniejszy rząd torysów określano jako juncto, to łacińskie określenie lepiej znanego słowa junta, raczej kojarzonego z republikami bananowymi niż z ojczyzną demokracji. Tu raczej chodzi o negatywne określenie przeciwników politycznych, co się często zdarza w dyskursie politycznym, także w czasach nam współczesnych. A więc ta forma określania nienawiści do politycznego wroga ma dość długą historię jak się okazuje. Oczywiście Stephenson jest zainteresowany również gospodarką, na pewno intrygującym faktem jest, że sir Isaac Newton został szefem mennicy brytyjskiej. Mamy rozważania dlaczego uczeni najwybitniejsze mózgi owej epoki zainteresowali się kwestią pieniądza, czyli funta brytyjskiego, czegoś w rodzaju waluty globalnej, wiadomo później pojawią się dolary amerykańskie i to one tą rolę przejmą. Nadal tak jest choć konkurencja euro wydaje się silna. Można wysnuć wniosek, że koncepcja długiego średniowiecza Le Goffa naprawdę trzyma się kupy, w tym czasie, końcówka XVII wieku zaczyna się zmieniać rola pieniądza, wcześniej pieniądze były dodatkiem do rozliczeń feudalnych między poddanymi a panami feudalnymi, było ich stosunkowo niewiele i ich rola nie była znacząca. Na początku tego cyklu pieniądze angielskie są ponoć tak niewiele warte, że nikt nie zawraca sobie nimi głowy. A nowoczesne podejście do pieniądza jest inne, na dobrej jakości walucie opiera się handel. Dni hiszpańskiego peso wydają się policzone, po prostu kruszcu z Ameryki jest zbyt dużo na rynku i ten pieniądz traci na wartości. Potrzebna jest nowa waluta. Z tego obrotu sprawy oczywiście nie jest zadowolony król Francji Ludwik XIV i ma swój plan. Jaki?


Ciekawe są przygody króla wegabundów Jacka Sheftoe, jak na króla przystało zrobił sobie w najlepsze tournée po całym globie. Jak zaczyna się ta książka spotykamy go w Indiach, zajmuje się żywym srebrem a jakże. Jak na wegabundę przystało traci legendarny skarb Salomona. Trwa w Europie dochodzenie gdzie też podziało się złoto i srebro z tego skarbu. Będąc w Indiach Jack podziwia miejscowe wyroby sztuki płatnerskiej, chociażby miecze, szable, sztylety pochodzące z drogiej damasceńskiej stali popularnej również w Europie. Jack ze swoją ekipą trafia do Japonii, potem do Meksyku. A potem okrężną drogą wraca do Europy. Co go czeka dalej. Czytelnik będzie miał okazję dowiedzieć się w kolejnych trzech tomach zatytułowanych „Ustrój świata”.


Interesujące są losy Boba Sheftoe, Eliza, zaciekła przeciwniczka handlu niewolnikami, za co swego czasu niezłe cięgi, w postaci harpunu na swoim ciele, zebrał Jack, go lubiła chociażby dlatego, że ten dzielnie walczył o swoją Abigail, która jest niewolnicą. Inna bajka, że z uroków samej Elizy Bob chętnie korzystał. Ciekawe czy bracia będą mieli na pieńku ze sobą z tego powodu. Bob ma na pieńku z właścicielami pięknej Abigail. W końcu korzystając z okazji przy pomocy angielskiego regimentu napadają na rezydencję i biorą co swoje, zabierając ukochaną Boba. 


Książka jest naprawdę ciekawa. Warto przeczytać. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz