wtorek, 11 kwietnia 2017

 Dean Koontz,




Recenzja




Wydawnictwo: Albatros - Andrzej Kuryłowicz
Data wydania: 2012 r.
ISBN:  9788326800375
liczba str.: 416
tytuł oryginału; Relentess
tłumaczenie: Robert Sudół
kategoria: thriller



 
 ( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

 




„Recenzja” ten tytuł książki mnie zaintrygował i postanowiłem ściągnąć ją z bibliotecznej półki i wypożyczyć, przy okazji zapoznałem się z twórczością Deana Koontza. W sumie wygląda to na książkę banalną, zwykła recenzja uruchomiła szereg zdarzeń, tak można wnioskować z pierwszych stron z książki. Potem jednak okazuje się, że tych recenzji było więcej, nie tylko literackich, ale też były recenzje opisujące dzieła sztuki np. obrazy. Co łączy te wszystkie recenzje? Otóż łączy je fakt, że po opublikowaniu recenzji artyści zaczęli mieć kłopoty i to całkiem innej natury niż można się domyślać. Okazało się, że autorzy recenzowanych dzieł i ich rodziny zaczęli być hurtem wysyłani na tamten świat, często były to tortury najpierw emocjonalne, a potem fizyczne. Ginęli członkowie rodziny, czasem przyjaciele, a na samym końcu ofiarami byli zdesperowani i złamani psychicznie pisarze, którzy przed śmiercią byli torturowani.


O co chodzi w tym całym zamieszaniu? Jak zwykle bywa w thrillerach o władzę, pieniądze wpływy. Tu sposób na jej zdobycie jest interesujący. Wpływ na szeroko rozumianą kulturę, i eliminowanie ludzi, których twórczość w jakiś sposób nie pasuje do koncepcji. O tym wszystkim czytelnik dowiaduje się niemal na końcu książki dlatego też tu muszę postawić przysłowiową kropkę i zaprosić czytelnika, żeby się z tą intrygującą koncepcją literacką zapoznał. A wspomnieć koniecznie trzeba było o tym, bo warto o tym poinformować was, że nie jest to książka tak banalna na jaką z pozoru wygląda. 


Mamy tu rodzinę pisarza Cullena Greenwicha, który wydał swoją szóstą książkę, okazała się ona po raz kolejny bestsellerem. Żoną Cullena jest Penny Boom, synem sześcioletni geniusz Milo, który bawiąc się w fizyka konstruuje ciekawe urządzenia. Wychodzi to raz lepiej raz gorzej. Rzecz jasna wiadomo z kosmitami jeszcze nikt gadał, bo nie wiemy czy istnieją, ale krótkie, kilkuminutowe transfery w czasie o niewielkim zasięgu przestrzennym małemu geniuszowi jakoś wyszły i jak się okazuje jest to kluczowe dla akcji książki. Po opublikowaniu książki Greenwicha, zainteresował się nią znany krytyk Sherman Waxx, i była to krytyka totalna, autor recenzji pojechał po bandzie i zmieszał z błotem, było nie było znanego i cenionego już pisarza. Kłopoty dla rodziny Grenwichów dopiero się zaczęły. Wylatuje w powietrze dom, wcześniej było parę wizyt złośliwego krytyka. Pisarz dowiedział się o losie jego kolegów po fachu i postanowił, że nie da się bez walki. Sprawa wygląda na kompletnie beznadziejną, bo gdziekolwiek się pojawili natychmiast byli namierzani, i trzeba było się bronić z bronią w ręku przed oprawcami. Bo jak się szybko okazało prześladowcą nie był tylko jeden nawiedzony krytyk, ale cała grupa ludzi mająca wpływy w FBI i innych agencjach rządowych. 


Książkę czyta się szybko, wciąga niesamowicie, akcja rozkręca się i pędzi jak szalona. Czy rodzinie Grenwichów uda się wyjść cało z tej opresji? No i czy po drodze będą w stanie dokopać prześladowcom? Książkę warto przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz