poniedziałek, 26 listopada 2018

Jarosław Grzędowicz, Hel 3

Jarosław Grzędowicz, 


Hel 3



Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 2017 r.
ISBN: 978837964204
liczba str.: 492
tytuł oryginału: ------------
tłumaczenie: --------
kategoria. science fiction 


recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/3787712/hel-3/opinia/46582959     








Przeczytałem książkę Grzędowicza nominalnie science fiction i rzeczywiście jest, szkoda tylko, że tak późno autor przeszedł do sedna sprawy, bo motyw, stosując Pilipiukowskie stwierdzenie, ufoków z księżyca, jest całkiem niezły i wart do zapoznania się z tą koncepcją. Większość książki jednak jest pisana coś w tylu zajdlowskiej socjologizującej fantastyki. Mamy opisane czasy II połowy naszego stulecia, pada data 2058 r, a więc przyszłość w miarę bliska. I to rzeczywiście widać koncepty dotyczące wynalazczości, to jednak niewiele tu jest, albo autor uważa, że świat przez tych kilka dekad nie pójdzie za bardzo do przodu, albo z pomysłami było tak sobie. Autor opisuje rzeczywistość polityczna która jest zmieniona powstaje państwo Nowosowieckie, Unia Europejska jest biedna i straciła znaczenie gospodarcze i polityczne, pieniądze liczy się w kilogramach euro, przy czym kilka kilogramów to klepaki które starczą na cukierki np. Widać, że autor krytycznie podsumowuje działalność instytucji europejskich. Wypowiada się źle o politykach i szeroko opisuje przy okazji jednego z filmowanych eventów przez głównego bohatera. Jak widać na powyższym przykładzie fantastyka może spełniać funkcje typowo publicystyczne. 







Głównym bohaterem jest Norbert, niezależny dziennikarz Mega Netu, czyli udoskonalonej wersji internetu, jeździ po świecie nagrywa materiał i wrzuca poszczególne eventy do neta i zarabia na tym pieniądze. W sumie już dzisiaj to jest rzeczywistość i pewnie zostanie to rozwinięte na tyle, że będzie skutecznie konkurować np. z telewizją. Nie da się tego wykluczyć. Czytelnik odbywa najpierw podróż do Dubaju, tam rejestruje kamerą zamieszki i cudem wychodzi z tych atrakcji z życiem. Dalej otrzymuje propozycję nie do odrzucenia, ma możliwość sfilmowania zamkniętej imprezy w której bierze udział polityczna czołówka rządzącej partii, jest wesoło, a przede wszystkim skandalicznie i o to w tym interesie chodzi, żeby nabić licznik oglądalności do rekordowych poziomów. 

Jednak wszystko przebija propozycja od tajemniczego Szamana szefa jednej z korporacji, Norbert długo nie wie o co chodzi. Jednak dowiaduje się prawdy, że chodzi o tytułowy hel na księżycu. Wszystko ładnie pięknie Szaman i spółka robią biznes, ale oczywiście politycy swoje trzy grosze wtrącić musieli, bo chodzi o gigantyczne pieniądze i kontrolę nad energią, której starczyłoby dla wszystkich, ale wiadomo sposoby na to się znajdą, żeby to dla wszystkich było odpowiednio racjonowane i odpowiednio drogie, bo tego wymaga interes strategiczny. Pewnie Grzędowicz czytał książkę Friedmanna „Następne sto lat” , z tych analiz gospodarczych wynika, że ten kto opanuje kosmos będzie rządził światem. I dokładnie o to tu chodzi w tej rozgrywce. A że kosmici dali znać, że żyją? Pewnie zgodzą się przystąpić do spółki. Ciekawe jak by to miało wyglądać.


Książka z założenia jest ciekawa, bo parę pomysłów tutaj jest fajnych Mam jednak przekonanie, że Grzędowicza stać zdecydowanie na więcej. Stąd moje noty są takie jakie są. Niektóre motywy są długie, bywa, że nudne czasem, a to co jest ciekawe to zanim się zacznie i już się kończy. Jednak w przypadku science fiction to tej typowo kosmicznej kombinatoryki literackiej mogłoby być troszkę więcej. Ale z jakiegoś powodu ta książka wygląda tak jak wygląda. Książka jest przeciętna. Można przeczytać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz