Frank Herbert, Kevin J. Anderson,
Księżniczka Diuny
cykl: Bohaterowie Diuny, t. 3
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 2024 r.
ISBN: 9788383382548
liczba str.: 464
tytuł oryginału: Princess of Dune
tłumaczenie: Andrzej Jankowski
kategoria: science fiction
recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5124042/ksiezniczka-diuny/opinia/88073798#opinia88073798
Jest okazja, po latach dokończyć cykl „Bohaterowie Diuny”, głównie dlatego, że autorzy śpieszyli się z tym raczej powoli. Początkowo koncept miał mieć cztery tomy, skończyło się na trzech. Te dwa pierwsze to nie była jakaś rewelacja, ale ten trzeci sporo nadrobił, który ma tytuł " Księżniczka Diuny". Głównymi bohaterkami są tutaj dwie kobiety samego Muadiba, więc jak sądzę mało kto ma wątpliwości, że to musi być ciekawe, bo obie panie to niezwykle silnie osobowości, choć mówiąc kolokwialnie są z całkiem innej bajki. Teraz już jest jasne, że chodzi o księżniczkę Irulanę, córkę padyszacha imperatora Szaddama IV oraz niezwykle dzielna fremeńska wojowniczka Chani, córka też nie byle kogo, bo Lieta Kynesa, imperialnego planetologa na planecie Diuna. Ten sądził, że pies z kulawą nogą interesuje raportami o Diunie wysyłanymi na Kaitaina, stołeczną planetę, ale był w błędzie, bo skrupulatnie się nimi interesowała Irulana.
Akcja toczy się dokładnie dwa lata przed wydarzeniami z książki pt. „Diuna”, czyli pierwszej części najbardziej znanego cyklu z tego uniwersum „Kroniki Diuny”. Nie ma samego Paula, bo rozkoszuje się mnogością wody na Kaladanie, urządza sobie tańce w deszczu i tego typu podobne przyjemności. Co nie znaczy, że Paul jest absolutnie niezbędny, żeby coś się działo na Diunie i milionie innych planet którymi rządzą od 10 tysiącleci Corrinowie. Poznajemy bliżej imperatora Szaddama IV i cesarską rodzinę, w tym jego trzy córki, oprócz Irulany, Winicję i Chalicję. Zapewne niektórzy pamiętają, że był cykl „Preludium do Diuny” i tam dwór imperatorski był dobrze opisany, bywał tam Leto, ojciec Paula. Nie brakowało przepychanek między rodami Atrydów i Harkonen’ów. W tej książce baron jako zarządca Diuny oczywiście jest, ale trudno go nazwać postacią pierwszoplanową. Rozwiązywał głównie nagłe kryzysy na Diunie, jego krewniak Bestia Rabban miał co robić. Niewątpliwie największym z tym kryzysów było przybycie dworu imperatorskiego na Diunę, oficjalnie w celach inspekcyjnych.
Prawdziwym powodem tej kosmicznej peregrynacji imperatora i jego dworu, było powstanie młodego, ambitnego oficera wojsk imperialnych Zenby. Podsumowując działo się i było ciekawie. Na tyle, że Kaitan omal nie podzielił losu Salusy Sekundusa, centralnej planety z czasów dżihadu butleriańskiego i postdżihadowych.
Niewątpliwie ta książka jest interesująca, akcja toczy się płynnie, dynamicznie, co i rusz coś się dzieje. Ciekawostką jest, że obie panie Irulana i Chani spotykają się na Diunie. Dobry motyw, że pojawi Dżamis z którym pojedynkował się Paul jak pojawił się u Fremenów. Na pewno dla fanów i czytelników książek z uniwersum Diuna to jest niesamowita. Trudno mi orzec czy dla kogoś kto w tym nie siedzi będzie to dobra książka. Na pewno taka jest i ma potencjał, żeby zachęcać do lektury kolejnych książek. Polecam.