sobota, 29 lutego 2020

Oliver Bowden, AC -. Tajemna krucjata

Oliver Bowden, 


Assasins Creed - Tajemna krucjata



cykl: Assassins Creed, t. 3 


Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2012 r. 
ISBN:   9788361428701
liczba str.: 497
tytuł oryginału: Assassin’s Creed: Secret Crusade
tłumaczenie: Michał Strąków
kategoria: fantastyka, gry komputerowe



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:


http://lubimyczytac.pl/ksiazka/133511/assassin-s-creed-tajemna-krucjata/opinia/56514883#opinia56514883
 
                                       






Autor książkowego cyklu uznał, że czas opowiedzieć historię Altaira ibn La Ahada, mistrza Asasynów z czasów krucjat, lata 80 XII w. Przy czym ranga mistrzowska przyznawana była za zasługi i umiejętnością, Zakonem rządzili wielcy mistrzowie (Grand Master). Oczywiście później właśnie Altairowi przypadł ten zaszczyt, poniewaz jako jedyny asasyn nie uległ czarowi jabłka, czyli nie dał się zindoktrynować przez czarującą siłę artefaktu. Jawnie to nawiązuje do Tolkiena, kiedy to pierścień władzy usiłował robić z powiernikami pierścienia co chciał. Złote jabłko, jeden z elementów Edenu, te potrafiło nieźle namieszać. O posiadanie tego artefaktu zaciekle walczyli zarówno Asasyni jak i Templariusze. Ponieważ cała fabuła książki nawiązuje do gry "Assasins Creed I" możemy mówić o początku wprowadzania graczy i czytelników w rozgrywkę i to pomimo faktu, że jak już wiemy, akcja historii o Asasynach i Templariuszach będzie pojawiała się również w starożytności ( "Assasins Creed – Origin", "Assassins Creed – Odysey"). Na razie jednak mamy motyw, że to Ezio Auditore odkrywa przeszłość zakonu Assasynów, próbuje docieć jak to było z Altairem. To wszystko mamy w książce „Assassins Creed – Objawienia", którą ja już zrecenzowałem, bo interesowały mnie przygody florentczyka, który  udał się na bliski wschód, szukać biblioteki Altaira, po drodze dowiedział się o paru tajemnicach związanych z jabłkiem.




Wspomniałem, że mistrz Altair został mentorem wszystkich asasynów, ale droga do tego była bardzo kręta i opowiada gra. Altair jako mistrz zawiódł, wykiwał go Robert de Sable, wielki mistrz Templariuszy. Dowodzi to jednego, asasyni nie byli nieomylnymi cyborgami, ale ludźmi, popełniali błędy, ale dowodzi też, o czym niewolno zapominać doceniając Asasynów, że Templariusze chłopcami do bicia nie byli, wręcz przeciwnie byli trudnymi rywalami w tej grze o niezwykle trudną stawkę. I nawet najlepsi w tej konfrontacji czasem przegrywali, zgodnie z logiką tej długotrwałej, rozciągniętej w czasie prawie tak długo jak cała historia ludzkości. Altair musiał od początku wykonywać robotę asasyna – nowicjusza, czyli wytropić ofiarę, a potem ją zabić, czekając na zgodę mistrza al Mualima. Wiemy, że asasyni z rangą mistrza wykonywali zlecenia, dokonywali morderstw, ale tzw. czarną robotę, czyli tropienie, wywiad, itp., robili Asasyni z niższymi rangami. Mistrzowie wchodzili do gry dokonując niesamowitych działań z precyzją i wirtuozerią. Ta część najbardziej szczegółowo wyjaśnia wewnętrzne sprawy asasynów. Na pewno też ezoteryczny klimat tworzą w miarę prawdziwe, historycznie realia, a więc czasy wypraw krzyżowych i starcie na linii Asasyni – Templariusze ma miejsce w czasie wypraw krzyżowych. Miasta: Jerozolima, Akka, Damaszek i twierdza Masjaf, a po zakończeniu motywy z gry akcja przenosi się na Cypr, który jest opanowany przez Templariuszy. Akcja jest niezwykle barwna, Altair zabija zarówno wyznawców proroka Mahometa, jak i chrześcijan. Co ciekawe, że zarówno jedni i drudzy oblegali Masjaf, twierdzę Assasynów. Kilkadziesiąt lat później Masjaf usiłowali zdobyć Mongołowie Dżingis Chana. Mamy też narrację Niccolo Polo, ojca Marco. Włoch z Konstantynopola opowiedział nam jako narrator historię Altaira, ale także czytelnik dowiedział się o decyzjach, które skłoniły Asasynów, nie zapominajmy wyznawców Islamu, żeby przenieść się na Zachód i walczyć z potężnymi, w średniowieczu i nie tylko, Templariuszami. Jak wiemy, ta nieustanna walka trwa aż do czasów współczesnych.



Książka jest ciekawa, fanów gry specjalnie zachęcać nie trzeba, a pozostałych czytelników mogę zachęcić pisząc, że naprawdę warto przeczytać i zapoznać się z przygodami Altaira.



piątek, 21 lutego 2020

Takashi Matsuoka,. Chmara wróbli

Takashi Matsuoka, 



Chmara wróbli 



Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2005 r.
ISBN:   8373591125
liczba str.: 448
tytuł oryginału:  Cloud of Sparrows
tłumaczenie: Witold Nowakowski 
kategoria: literatura piękna




recenzja opublikowana na: 


https://www.facebook.com/groups/829004030782178/?tn-str=*F



http://lubimyczytac.pl/ksiazka/65238/chmara-wrobli/opinia/56157780#opinia56157780


                                                             







Statek „Betlejemska gwiazda” pojawił się u wybrzeży Japonii, wiezie amerykanów, w tym paru misjonarzy oraz transport 500 egzemplarzy Biblii w języku angielskim. To jest o tyle dziwne, że zapewne w tym czasie, rok 1861 r. w całej Japonii nie ma nawet tylu osób władających językiem Szekspira, a osób zainteresowanych nawróceniem się na chrześcijaństwo jest niewiele. Japonia od ponad 200 lat była krajem, ściślej wyspami zamkniętym przed wpływem świata, czyli ludzi z zachodu. Coś jednak w połowie XIX wieku się zmieniło. Kraj postanowił się otworzyć, zmienić, dokonać niespotykanych dotychczas transformacji w historii Japonii. Za tymi liberalnymi projektami optuje prozachodnie koło na dworze shoguna. Frakcji tej przewodzi książę Genji, przywódca klanu Okumichi, władca prowincji Akaoki, co ciekawe książę zna język angielski. Motyw tych umiejętności lingwistycznych jest zaskakujący. Klan Okumichi jest znany, że ich liderzy mają wyjątkowe umiejętności wizje, które umieli wykorzystywać na swoją korzyść. Książe otrzymał od rodziny książęcej nakaz nauki zagranicznego języka, bowiem w wizji było jak byk, że książę będzie odbywał konwersacje z amerykanami. Wizja się sprawdziła bez pudła. Pojawiła się kolejna, samego księcia Genji’ego, że zostanie zabity i jakiś obcokrajowiec uratuje mu życie. Została potraktowana poważnie. Jak nie trudno się domyśleć, ten potencjalny, jak na razie, zamach ma podłoże polityczne. Przeciwnicy polityczni są przekonani, że jak zgładzą księcia Genji’ego, to polityczne plany frakcji prozachodniej szlag trafi. Zmiany w kraju nie podobają się oczywiście tradycjonalistom. Nie podoba im się, że do kraju przybywa coraz więcej Europejczyków i Amerykanów, wciskają prawdziwym japończykom swoje produkty, no i kombinują z nawracaniem na nową wiarę, jakby Japończykom Budda i Konfucjusz i inne tradycyjne wartości nie wystarczyły do szczęścia. To właśnie oddaje, że Japończycy nie odczuwaj kompleksów wobec Zachodu, wręcz przeciwnie uważają przybyszów za barbarzyńców. Historia raczej pokazała, że nie mieli racji, że Japonia się rozwinęła gospodarczo i technologicznie również dzięki kontaktom z Zachodem i że dalsze zamykanie się nic dobrego krajowi by nie przyniosło.




Do portu w Endo przybyło troje amerykanów Zeph Cromwell, Matthew Stark i Emily Gibson. Trafili na dwór księcia Genji. Potem razem z księciem podążają do Twierdzy Chmara Wróbli. Przeżywają zawirowania polityczne, które zaowocują zmianami w Japonii i kres tzw. starej Japonii, epoki samurajów, którzy służąc szogunom i regionalnym feudalnym księciom mieli wiele okazji do korzystania ze swojego wyszkolenia wojskowego używając swoich katan, czyli samurajskich mieczy. W epoce coraz bardziej rozpowszechnionej broni palnej motyw epickich walk samurajów wydaje się przeżytkiem, jednak oni udowodnili poprzez doświadczenie na polu walki, że dobrze sobie radzą. Amerykanie nie mogli wyjść z podziwu, że 25 uzbrojonych po zęby wojowników uciekało gdzie pieprz rośnie przed czterema samurajami. Miało miejsce gdy po drodze postanowili wejść w drogę, wydawało się bezbronnemu księciu Genji’ego. To dużo świadczy o dość racjonalnym i chłodnym podejściu Japończyków. Po prostu obliczyli pod kątem taktycznym jakie mają szanse i woleli ocalić zawczasu swoje głowy. W książce pojawia się gejsza Heiko, ona jest kimś w rodzaju dobrze opłacanej prostytutki, przy czym gdy próbuje to wyjaśnić Emily, ta nie ukrywa zgorszenia, bo jej wyobrażenia w tej materii są zupełnie inne niż Japończyków. Zapewne chodzi o to, że gejsze profesjonalnie obsługiwały ludzi z wyższych sfer, a więc wynikało by z tego, że porównanie gejsz do metres na dworach królewskich, które zastosowała sama Heiko, jest bardzie trafne niż porównywanie gejsz do zwykłych ulicznic.






O to autor się postarał, żeby całkiem trafnie ukazać swoim czytelnikom to zderzenie cywilizacji USA –Japonia i sprawić, żeby czytelnicy doskonale zrozumieli podobieństwa i różnice kulturowe. Co na pewno jest trudnym wyzwaniem i trzeba przyznać, że autor mu sprostał. Ciekawie autor opisał interakcje samego księcia i ludzi z jego dworu i przybyszów z Ameryki. Zapewne czytelnikom, którzy lubią motywy japońskie w literaturze ta książka się spodoba. Książka jest dobra polecam.




                                    




niedziela, 16 lutego 2020

Oliver Bowden, AC - Objawienia

Oliver Bowden,



Assassins Creed - Objawienia


cykl: Assassins Creed, t. 4


Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2012 r.
ISBN:   9788361428879
liczba str.: 480
tytuł oryginału: Assassin's Creed: Revelations
tłumaczenie: Przemysław Bieliński
kategoria; fantastyka, gry komputerowe


recenzja opublikowana na lc: 


http://lubimyczytac.pl/ksiazka/153097/assassin-s-creed-objawienia/opinia/56327604#opinia56327604   
                                     
 




Cykl assasyński mnie wciągnął, czytam kolejne książki i wciągam się w oglądanie kolejnych gier. Teraz przeczytałem, jak już wspominałem, czwartą część cyklu „Assassin Creed” zatytułowanego „Assasins Creed – Objawienia”, fabuła z gry „Assasins Creed – Revelation”. Czyli kontynuuje przygody, który pojawia się na kartach kolejnej książki Olivera Bowdena, Ezia Auditore, który udał się na bliski wschód, głównie Stambuł, ale także dotarł do twierdzy assasynów Masjafu, ulokowanego gdzieś dalej na wschodzie, w Syrii. Twierdzę tą w rzeczywistości opanowali asasyni, w 1260 r. odpierli najazd Mongołów. Ezio ma okazję poznać historię asasynów sprzed kilkuset lat, czyli motyw mistrza Altaira, który pojawi się w trzecim tomie, gdzie czytelnik ma okazję poznać historię Altaira bliżej, co oczywiście uczynię. Ezio wyjaśnia tajemnicę biblioteki Altaira, musi znaleźć 5 kluczy tzw. dyski przodków. Mając taki wynalazek w garści przeżywa się fragmenty z życia jakiejś osoby z przeszłości, w tym wypadku Altaira. Ezio dowiaduje się, że Ezio i asasyni z tamtych czasów dysponowali jabłkiem, które jak widać na przełomie XV/XVI w. znalazło się we Włoszech i główny bohater miał do czynienia z tym artefaktem.




Główny wątek książki to oczywiście Stambuł, Ezio szuka czterech kluczy, do piątego zdążyli dorwać się templariusze, który znajdował się w pałacu sułtanów Top Kapi. Dowodzi to tego, że ktoś z rodziny sułtańskiej dobrze żyje z templariuszami. Na szczęście asasyni mają z rodziny Osmanów sojusznika w księciu Sulejmanie. Dokładnie tym samym Sulejmanie Wspaniałym, który pojawił się w tureckim serialu „Wspaniałe stulecie”. Czyli nie trzeba się wiele wczuwać w przekonywanie, że książę, później sułtan to postać wybitna. Klucze trzeba znaleźć na wczoraj, bo templariusze krążą po całym Stambule i chcą dorwać się do tajemnic z przeszłości, których strzegą asasyni.



Czytanie tej książki wciąga niesamowicie, Ezio wyrusza do nowych, nieznanych mu miejsc i poznaje nowych przyjaciół asasynów i wrogich templariuszy. Mamy rok 1510, Ezio ma nieco ponad 50 lat i wiek troszkę daje mu się we znaki, co nie znaczy, że wrogowie mają okazję się o tym przekonać, bo giną hurtem, podobnie jak w poprzednich częściach. Początek jest świetny. Mamy wręcz obłędny macabre dance, czyli taniec śmierci. Ezio w Masjafie zmierza się dosłownie z całą armią, chociaż zdołał pokonać kilkudziesięciu wrogów wie, że nie ma szans. Poddaje się i szuka kolejnych okazji do ucieczki. Książki czyta się dobrze nie tylko dlatego, że nie brakuje świetnych motywów zwizanego z asasynami zabijający w słusznej sprawie w obronie swoich przekonań, walki o wolność ludzi, templariusze są przekonani, że wolności ludzie nie potrzebują, optują za czymś w rodzaju oświeconej dyktatury, a więc w ich przekonaniu ludzie potrzebują światłego przewodnictwa, czyli ich. Te artefakty od ludzi z zaawnsowanej cywilizacji z przeszłości maja im w tym pomóc. Asasyni są świenie wyszkoleni, na treningi poświęcają wiele lat, te walki są często niezwykle brawurowe, wręcz kaskaderskie, podobnie jak bieganie po dachach i innych niebezpiecznych, wysokich miejscach. Ale też w asasynach jest czynnik ludzki. Asasyni i templariusze przenikają się wzajemnie próbując skaptować przeciwników do swojej sprawy i często to się udaje. W poprzedniej części mieliśmy motyw zdrajcy, który w szeregach asasynów działał dla Borgiów i tym samym templariuszy. Inna sprawa jest niezwykle istotna w tej odwiecznej walce obydwu organizacji, nazywanymi też zakonami toczonej przez wiele stuleci, może nawet tysiącleci, choć historycznie zarówno templariusze jak i asasyni mają średniowieczną proweniencję, to jednak twórcy gier i autorzy pokombinowali zupełnie inaczej dając sobie możliwości skakania po różnych epokach historycznych, są ludzie różnych ras i religii. W książce Ezio w ostatnich latach życia spotyka Shao Jun, asasynkę z Chin, to symbolizuje zamysł twórców, że to uniwersum ma być niezwykle szerokie, a ta walka dwóch organizacji niezwykle podobnych do siebie mających inne cele, no i oczywiście wściekle się zwalczająca, sam Ezio uważa, że nienawiść jest atutem w asasyńskiej robocie, jest właściwie nieskończona. To też jest ciekawe w tej serii, że mamy wykreowanych niezwykłych, interesujących bohaterów. Oczywiście z punktu widzenia literatury to jest fascynujące i dowodzi kunsztu literackiego Olivera Bowdena. Sama książka, podobnie jak gry, jest fikcyjna, bo wszak motywów fantastycznych jest sporo, ale też docenienia jest wartość dbałość o szczegóły historyczne, co sprawia, że widoczne jest zafascynowanie twórców gier i autora książki historią. O niezwykłych lokacjach kolejnych miast i miejsc znakomicie odwzorowanych już wspominałem i to jest atut gier. Było też o tym, że zastanawia mnie koncepcja Bowdena, sam Ezio nie ma wątpliwości, że przekaz jaki otrzymuje od ludzi z dalekiej przeszłości jest kierowany do kogoś z przyszłości, kogoś kto lepiej rozumie pewne pojęcia np. typowo informatyczne, o których ludzie z XV/XVI w. pojęcia mieć nie mogli. Książka jest świetna. Polecam.

piątek, 7 lutego 2020

Oliver Bowden, AC - Bractwo

Oliver Bowden, 


Assassins Creed - Bractwo


cykl: Assassins Creed, t. 2 


Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2011 r.
ISBN:   9788361428374
liczba str.: 464
tytuł oryginału: Assassin’s Creed: Brotherhood
tłumaczenie: Przemysław Bieliński 
kategorie: fantastyka, gry komputerowe 


recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:


http://lubimyczytac.pl/ksiazka/102831/assassin-s-creed-bractwo/opinia/56028016#opinia56028016  





                                                                                                                           




Jak nie trudno się domyśleć kontynuuje czytanie cyklu „Assassins Creed”, druga część cyklu zatytułowana „Assassins Creed – Bractwo” dotyczy wydarzeń z gry „Assassins Creed – Bratherhood”. Lata lecą mamy już XVI w. Główny bohater Ezio Auditore podążył do Rzymu i zmierzył się z potężnym rodem Borgiów, seniorem rodu był papież Aleksander VI, czyli Rodrigo Borgia, ale też jego syn Cesare miał niebagatelne ambicje, podobnie jak ojciec miał obsesję władzy, i chciał władzy realnej, władzy królewskiej dążył do zjednoczenia Italii i zasiąść na tronie nowego państwa. Według tego zamysłu kolejnym papieżem następcą ojca miała być osoba posłuszna woli klanu Borgiów. Jak się okazało nie tylko asasyni byli wrogami Borgiów, ale też nie brakowało ich w kościele. Następcy przeciwstawili się polityce Borgiów. Ale to nie oznaczało końca Cesare i jego politycznych popleczników. Walka trwała do końca.




Widzimy w tej książce Ezia Auditore. jako dojrzałego mężczyzny, który zasłużył się assasynom, zostaje przyjęty do bractwa. I jako dobrze wyszkolony zabójca awansuje w hierarchii Asasynów. Aż osiągnął szczyty zostaje Wielkim Mistrzem Asasynów. Centrala Assasynów przenosi się z twierdzy Monterigiore, którą ostatecznie opanowali wrogowie do Rzymu, żeby być bliżej wydarzeń, no i znienawidzonych Borgiów oczywiście. Do Rzymu podąża również Leonardo da Vinci, który chociaż oficjalnie dobrze żyje z Borgiami, to jednak po starej znajomości po cichu nadal sprzyja asasynom i przyjaźni się z głównym bohaterem. Borgiowie to trudni przeciwnicy, sam papież Aleksander VI był oczywiście templariuszem, ale też metody ich działań polegały nie tylko na sile politycznej, czy na sile armii, ale również próbowali przeniknąć w szeregi Asasynów, żeby rzecz jasna pozbyć się przeciwników, w tym byli zainteresowani pozbyciem się samego Ezia, którego działalność wybitnie denerwowała rodzinę Borgiów.  Zresztą nie mieli oni w tej materii złudzeń, że Ezio na nich poluje i nie spocznie dopóki nie znajdą się w grobach. O zdradę posądzony był Niccolo Machiawelli, ten sam autor „Księcia”. Kto tu jest myśliwym a kto zwierzyną?






Książka jest bardzo ciekawa, gracze serii Assasin Creed chęcią się z fabułą, zainteresują, tym bardziej, że w książce jest opisane wszystko szczegółowo i tych motywów jest więcej niż w grach, co pozwala wszystko zrozumieć. Chociażby ciekawostka odnośnie dlaczego asasyni ubierali się w kostium z niezbędnym kapturem. Ponieważ mieli do czynienia z tajemniczymi artefaktami np. złote jabłko jednym fragmentów Edenu. Z używaniem jabłka trzeba było uważać, choćby zakrywać przynajmniej częściowo oczy w czym pomagał asasyński kaptur. Trudno mi sprecyzować na ile mamy tutaj dorabianie ideologii a na ile silna jest moc kostiumu asasynów chroniąca przed działaniem, które śmiało można zdefiniować jako działanie magiczne. Jabłko potrafilo pokazywać przerażające wizje typu np. wybuch atomówki czy obozów koncentracyjnych. Wizje te dla ludzi średniowiecza i renesansu nie mogły być zrozumiałe. Dlatego prowadziło często do ogłupienia i zniewolenia nieprzygotowanych umysłów. Wszystkiego nie rozumiał też współczesny nam Desmond, który, jak wiemy, podąża śladami Ezia przeżywając wszystko razem z nim i dochodząc do skrytych tajemnic. Oczywiście Desmond, asasyn z XXI w., podobnie jak Ezio ma problem, ze współczesnymi templariuszami, którzy zarządzają korporacją Abstergo. Z cyklu książek jeszcze tego wszystkiego czytelnik się nie dowie i to jest ciekawe kiedy autor zamierza wprowadzić motywy współczesne, które są przecież niezbędne w sensie fabularnym, do książki? Dowiadujemy się owszem, że Ezio jest człowiekiem niezwykle inteligentnym, szybko domyślił się, że Junona i Minerwa, ludzie z dawnej zaawansowanej cywilizacji, rozmawiają nie tylko z nim ale z kimś z przyszłości, kto ma uratować świat, tego się sam domyślił. Pomogło mu w tym jabłko, podobnie jak w śmiertelnej rozgrywce z templariuszami, czyli tutaj akurat Borgiami. Czytelnik nieobeznany z grami też się zaciekawi książką, bo przypominają one dobrą powieść historyczną, którą dobrze się czyta. Bo te motywy walki z Borgiami są atrakcyjne i ciekawe w czytaniu i niesamowicie wciągają. Polecam.