piątek, 21 lutego 2020

Takashi Matsuoka,. Chmara wróbli

Takashi Matsuoka, 



Chmara wróbli 



Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2005 r.
ISBN:   8373591125
liczba str.: 448
tytuł oryginału:  Cloud of Sparrows
tłumaczenie: Witold Nowakowski 
kategoria: literatura piękna




recenzja opublikowana na: 


https://www.facebook.com/groups/829004030782178/?tn-str=*F



http://lubimyczytac.pl/ksiazka/65238/chmara-wrobli/opinia/56157780#opinia56157780


                                                             







Statek „Betlejemska gwiazda” pojawił się u wybrzeży Japonii, wiezie amerykanów, w tym paru misjonarzy oraz transport 500 egzemplarzy Biblii w języku angielskim. To jest o tyle dziwne, że zapewne w tym czasie, rok 1861 r. w całej Japonii nie ma nawet tylu osób władających językiem Szekspira, a osób zainteresowanych nawróceniem się na chrześcijaństwo jest niewiele. Japonia od ponad 200 lat była krajem, ściślej wyspami zamkniętym przed wpływem świata, czyli ludzi z zachodu. Coś jednak w połowie XIX wieku się zmieniło. Kraj postanowił się otworzyć, zmienić, dokonać niespotykanych dotychczas transformacji w historii Japonii. Za tymi liberalnymi projektami optuje prozachodnie koło na dworze shoguna. Frakcji tej przewodzi książę Genji, przywódca klanu Okumichi, władca prowincji Akaoki, co ciekawe książę zna język angielski. Motyw tych umiejętności lingwistycznych jest zaskakujący. Klan Okumichi jest znany, że ich liderzy mają wyjątkowe umiejętności wizje, które umieli wykorzystywać na swoją korzyść. Książe otrzymał od rodziny książęcej nakaz nauki zagranicznego języka, bowiem w wizji było jak byk, że książę będzie odbywał konwersacje z amerykanami. Wizja się sprawdziła bez pudła. Pojawiła się kolejna, samego księcia Genji’ego, że zostanie zabity i jakiś obcokrajowiec uratuje mu życie. Została potraktowana poważnie. Jak nie trudno się domyśleć, ten potencjalny, jak na razie, zamach ma podłoże polityczne. Przeciwnicy polityczni są przekonani, że jak zgładzą księcia Genji’ego, to polityczne plany frakcji prozachodniej szlag trafi. Zmiany w kraju nie podobają się oczywiście tradycjonalistom. Nie podoba im się, że do kraju przybywa coraz więcej Europejczyków i Amerykanów, wciskają prawdziwym japończykom swoje produkty, no i kombinują z nawracaniem na nową wiarę, jakby Japończykom Budda i Konfucjusz i inne tradycyjne wartości nie wystarczyły do szczęścia. To właśnie oddaje, że Japończycy nie odczuwaj kompleksów wobec Zachodu, wręcz przeciwnie uważają przybyszów za barbarzyńców. Historia raczej pokazała, że nie mieli racji, że Japonia się rozwinęła gospodarczo i technologicznie również dzięki kontaktom z Zachodem i że dalsze zamykanie się nic dobrego krajowi by nie przyniosło.




Do portu w Endo przybyło troje amerykanów Zeph Cromwell, Matthew Stark i Emily Gibson. Trafili na dwór księcia Genji. Potem razem z księciem podążają do Twierdzy Chmara Wróbli. Przeżywają zawirowania polityczne, które zaowocują zmianami w Japonii i kres tzw. starej Japonii, epoki samurajów, którzy służąc szogunom i regionalnym feudalnym księciom mieli wiele okazji do korzystania ze swojego wyszkolenia wojskowego używając swoich katan, czyli samurajskich mieczy. W epoce coraz bardziej rozpowszechnionej broni palnej motyw epickich walk samurajów wydaje się przeżytkiem, jednak oni udowodnili poprzez doświadczenie na polu walki, że dobrze sobie radzą. Amerykanie nie mogli wyjść z podziwu, że 25 uzbrojonych po zęby wojowników uciekało gdzie pieprz rośnie przed czterema samurajami. Miało miejsce gdy po drodze postanowili wejść w drogę, wydawało się bezbronnemu księciu Genji’ego. To dużo świadczy o dość racjonalnym i chłodnym podejściu Japończyków. Po prostu obliczyli pod kątem taktycznym jakie mają szanse i woleli ocalić zawczasu swoje głowy. W książce pojawia się gejsza Heiko, ona jest kimś w rodzaju dobrze opłacanej prostytutki, przy czym gdy próbuje to wyjaśnić Emily, ta nie ukrywa zgorszenia, bo jej wyobrażenia w tej materii są zupełnie inne niż Japończyków. Zapewne chodzi o to, że gejsze profesjonalnie obsługiwały ludzi z wyższych sfer, a więc wynikało by z tego, że porównanie gejsz do metres na dworach królewskich, które zastosowała sama Heiko, jest bardzie trafne niż porównywanie gejsz do zwykłych ulicznic.






O to autor się postarał, żeby całkiem trafnie ukazać swoim czytelnikom to zderzenie cywilizacji USA –Japonia i sprawić, żeby czytelnicy doskonale zrozumieli podobieństwa i różnice kulturowe. Co na pewno jest trudnym wyzwaniem i trzeba przyznać, że autor mu sprostał. Ciekawie autor opisał interakcje samego księcia i ludzi z jego dworu i przybyszów z Ameryki. Zapewne czytelnikom, którzy lubią motywy japońskie w literaturze ta książka się spodoba. Książka jest dobra polecam.




                                    




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz