niedziela, 29 listopada 2020

Ilona Andrews, Magia niszczy


Ilona Andrews, 


 Magia niszczy 


cykl: Kate Daniels, t. 7




Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 2019 r. 
ISBN: 9788379644056
liczba str.: 460
tytuł oryginału:  Magic Breaks
tłumaczenie: Kaja Wiszniewska - Mazgiel
kategoria: fantastyka


recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:







Czytam serię „Kate Daniels”, którą pisze cały czas duet autorski o pseudonimie Ilona Andrews, no i nie było opcji, żeby nie wpadła mi w ręce kolejna, siódma już, część, zatytowałana „Magia niszczy”. Te książki nie są jakoś bardzo skomplikowane jeśli chodzi o fabułę, te uniwersum jest w miarę proste, z nielicznymi wyjątkami ogranicza się do jednego miasta Atlanta i okolic, nie zmienia to w tym nic, że to uniwersum jest bardzo ciekawe, interesujące, rozpracowane jest pod katem analitycznym bardzo szczegółowo, a kolejny tom ubogaca kwestię coraz głębiej. Bo prawdą jest, że ta seria to nie tylko główna bohaterka wywijająca niczym jakiś wiedźmin mieczami i innymi narzędziami którymi można masakrować i w konsekwencji zabijać wrogów, ale jest to masa wiele ciekawych postaci ludzi, w połowie ludzi, umarlaków i czort wie jeszcze jakich potworów, które wzbogaciłyby niejeden bestiariusz. Zbliża się nieuchronnie spotkanie z Rolandem, w sumie starcie to jest zapowiadane od pierwszego tomu już, jednak jak widać, słychać i czuć robi się naprawdę gorąco i finał już jest bliski. To będzie wojna o przeżycie, bo w tej masakrze jeńców brać nikt nie będzie! Dobrą stroną jest fakt, że Kate nie jest sama, ma sojuszników, chociażby wilcza Gromada, a że wilki to paskudne szkodniki można się przekonać grając serię Wiedźmin chociażby, gdzie wilki, wilkołaki uchodzą zawsze za trudnych bossów, nowy Assassin’S Creed Valhalla też dwa grosze do tego co wilczury potrafią dokłada, tam naprawdę wiele się dzieje w tych walkach. Chociaż Roland to okropny piernik, który jako wielki mag przetrwał niemagicznych kilka tysiącleci, to Kate i jej sojusznicy nie będą bez szans w tej potencjalnej bohaterskiej, prawdziwie epickiej walce. Po za tym w fabule wilcza Gromada ma zatargi z Rodem Wampirzym, ciekawe czy dobrze mi się wydaje, że obie strony chociaż nieufne wobec siebie jednak sprzymierzą się w walce z wielkim bossem, używając metaforyki z gier, czyli naprawdę trudnym oponentem.


Oprócz warstwy typowo wydarzeniowej w tej serii jest istoty motyw życia codziennego, o trudnościach życia w realiach, kiedy są uderzenia magii, a kiedy rzeczywistość jest racjonalnie normalna. Trudność polega na tym, że tej sfery magicznej nie da się przewidzieć, kiedy uderzy i jak długo to trwa. Jednak jak można zrozumieć to ludzkość jakoś to po prostu ogarnęła i radzi sobie. To jest naprawdę fantastyka, i jest niewyobrażalne, niektóre dzielnice wyglądają jak po apokalipsie, inne żyją własnym życiem, bo magia ma swoje plany urbanistyczne jak widać.


Ludzie funkcjonują, w społeczności, gdzie po ulicach biegają nie tylko uzbrojeni przestępcy, ale też na półnieluddzcy osobnicy, którzy bez broni palnej czy innej białej sobie poradzą, bo mają zęby pazury i inny asortyment bojowy, bo berserki bojowe zawsze sobie dobrze radzą w warunkach bojowych. Tutaj jest motyw relacji miedzy graczami w mieście w sferze obyczajowej, jak to jest w sferze różnych interakcji. Jeszcze ciekawiej jest w sferze typowo prawnej, no bo czy przestępstwo zrobione jako wilk ma takie samo znaczenie niż zrobione jako człowiek, bo przecież wchodzą różne instynkty, pewnie dla prawodawców, bo przecież przeróżne normy prawne które i tak są skomplikowane muszą skomplikować się jeszcze bardziej, do granic niemożliwości wręcz. No i jest potem dla prawników to niezły zawrót głowy jak to musi w praktyce zadziałać.


Wynika z tego, że jak autorzy napiszą kolejnych kilka, kilkanaście tomów tej opowieści to te literackie uniwersum będzie rozpracowane bardzo szczegółowo. Co jest ciekawe, udowadnia po raz, że fantastyka ma naprawdę niewyobrażalnie wielkie możliwości i każdy twórca ma co wymyślać. I w tym tkwi oryginalność tej serii. Ciekawe jest też historyczność tej serii, przeszłość dzieli się na okresy magiczne i niemagiczne, pewnie po środku da się zinterpretować różne natężenia magii i racjonalizmu. Wiemy, że w starożytności istniała harmonia doskonała między światem magii i racjonalnej technologii istniała harmonia doskonała. Ludzkość w dziejach miała różne podejścia do spraw magii i czy to wystarczający powód do zanikania magii w różnych okresach? A epoka współczesna praktycznie jej istnienie wykluczyła, a tu taka niewyobrażalna sprawa, że magia upomniała się o swoje. Z jednej strony cywilizcje niemal diabli biorą, a z drugiej w dłuższym kontekście nie da się wykluczyć, że cywilizacja się umocni. To tylko spekulacja, ale mam wrażenie, że o to chodzi. Czy wygrana oczywiście, walka z Rolandem i ocalenie świata, będzie nowym mitem założycielskim nowej magicznej cywilizcji? Skoro harmonijne istnienie tych światów teoretycznie sprzecznych jest możliwa, to po prostu innego wyjścia nie będzie Jakby tak historycy podeszli do historii to byłoby ciekawe i można się zastanawiać wyglądać mogłyby podręczniki i inne książki historyczne.


Jest też nawiązanie do klasyki fantasy, począwszy od legend arturiańskich po Tolkiena i inne książki. Nazewnictwo mieczy mamy u klasyków. Kate posługuje się mieczem o nazwie Zabójca, a teraz dostaje od królowej Semiramidy, swojej babki, nowy miecz o nazwie Królowa. Jeden i drugi wynalazek ma w sobie kość starożytnej królowej. Czytelnik domyśla się, że do tej walki z Rolandem zostanie dorobiona, niemal legendarna ideologia, a ten motyw mieczy to dopiero początek.
Rola Kate jako małżonki Władcy Bestii Currana rośnie, i ma wpływ na sprawy gromady i całego miasta Atlanta, możliwe, że też całego świata, w kontekście walki z potężnym starożytnym magiem, ojcem Kate, który ma zwyczaj zabijać własne potomstwo z obawy, że któreś z nich go wygryzie i przejmie wielką moc.
Czy Kate szczęśliwie ocalała, po to, żeby ocalić świat i wykorzystywać potężną magię do dobrych celów? Zapewne czytelnik będzie miał okazje się przekonać jakie koncepty na kontynuowanie fabuły będą mieli autorzy w kolejnych częściach.


Książka jest ciekawa, bohaterowie zostali ciekawie wykreowani. Nowość to początkowa kwestia Barabasza, prawnika Gromady, jest ważna, bo wyjaśnia w sposób bardzo czytelny wiele kwestii dotyczących samej Kate, jej rodziców Rolanda i Kaliny, cudownego ocalenia Kate, i co konkretnie z tego wszystkiego wynika. Potem wraca, stara dobrze znana narracja samej Kate i wydarzeń fabularnych widzianych z jej perspektywy. Zarówno książkę „Magia niszczy”, jak i całą serię warto przeczytać. Polecam
 





niedziela, 8 listopada 2020

Ben Kene, Hannibal - Chmury wojny

 Ben Kene,



 Hannibal - Chmury wojny



cykl: Hannibal, t. 3 



Wydawnictwo: Znak 

Data wydania: 2019 r.

ISBN:   9788324054961

liczba str.; 527

tytuł oryginału: Hannibal: Clouds of War

tłumaczenie: Arkadiusz Romanek 

kategoria: powieść historyczna




recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4885718/hannibal-chmury-wojny   



Przeczytałem ostatni tom trylogii „Hannibal” Bena Kane’a. Ostatni tom zatytułowany jest „Hannibal – Chmury wojny”. Akcja tego trzeciego tomu zaczyna się w momencie kiedy skończyła się bitwa po Kannami ( 216 r. p. n. e. ) w której Rzymianie odnieśli porażkę z wojskami Hannibala. W efekcie wojska Kartagińczyków zadomowiły się na dłużej na terenie Italii. Co prawda Kartagińczycy chcieli wynegocjować korzystny dla nich oczywiście pokój, jednak Rzymianie nie stracili zapału do dalszej walki i w efekcie przegnania wroga precz z Italii. Teraz w trzecim tomie wydarzenia zmieniły miejsce akcji, a mianowicie zarówno Rzymianie jak i Kartagińczycy przemieścili się na Sycylię, która była jednym frontów tej kilkunastoletniej wojny. Widocznie rozstrzygnięcia z Sycylii były na tyle istotne, przełomowe, że autor nie uznał za stosowne kontynuowania wydarzeń wojennych w cyklu powieściowym. Ponieważ zarówno wojska Kartaginy jak i Rzymianie byli zainteresowanie zdobyciem greckiej kolonii, miasta Syrkuzy. Wydarzenia miały miejsce w roku 213 r. Syrakuzy zdobyli Rzymianie.


Oczywiście w wir tych wydarzeń wojennych wplątane zostały postaci fikcyjne, kartagińczyk Hanno i rzymianin Kwintus, którzy chociaż byli przyjaciółmi walczyli po obydwu stronach wojny, otwarcie sobie sprzyjać nie mogli, żeby nie być posądzeni o zdradę, a wiadomo zwłaszcza na wojnie nikt się nie patyczkuje w takiej sytuacji. I to jest ciekawe jak oni sobie radzili z tymi problemami natury moralnej. Oczywiście będąc cały czas w ferworze walki, wykonywanych rozkazów, wykonywania misji wojskowych i rozwiązywania innych problemów wojennych.


Podsumowując, zarówno ten trzeci tom, jak i cały cykl, jest interesujący. Czytelnik poznaje wydarzenia historyczne, ciekawie się czyta opisy batalistyczne w czasie bitew, bliższe poznanie poszczególnych bohaterów, zarówno kartagińczyków i rzymian. Co jest bardzo interesujące. Kreacje postaci są ciekawe, zarówno tych fikcyjnych, jak i historycznych. Czytelnicy powieści historycznych, zwłaszcza ci, którzy są zainteresowani motywami rzymskimi w powieściach historycznych nie zawiodą się. Warto przeczytać.