środa, 4 maja 2022

Jacek Łukawski, Grom i szkwał

Jacek Łukawski, 



Grom i szkwał 


cykl: Kraina martwej ziemi, t. 2 



Wydawnictwo: Sine Qua Non 

Data wydania: 2017 r. 

ISBN:  9788379247639

liczba str.: 400

tytuł oryginału: ---------

tłumaczenie: --------

kategoria: fantasy


recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl: 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4321117/grom-i-szkwal/opinia/70115449#opinia70115449   




Przeczytałem kolejny tom cyklu „Kraina martwej ziemi”, drugi tom zatytułowany jest „Grom i szkwał”. Oczywiście dalej mamy martwe ziemie, i czarodziejska moc jaka jest związana. Niby ta złowroga magia słabnie jak dowiedzieliśmy się z pierwszej części, ale wciąż są miejsca, które osłabienia nie ruszyły i są tak samo mocne, jak dziesiątki, czy może nawet setki lat wcześniej. To pozwala Arthornowi snuć spekulacje jaki martwica miała i ma wpływ na budowle, tam gdzie niegdyś była cywilizacja, tam natura sieje spustoszenie. Nawet ruiny najwyższych budynków opanowały rośliny, co przypomina troszkę krajobraz postapokaliptyczny. No i jak na przyzwoitą fantastykę przystało pojawiły się smoki, w sumie jakoś nie zauważyłem, czy te bestie zmutowały, czy po prostu smoki pod kątem typowo ewolucyjnym poradziły sobie z martwicą, na pewno plusem było to, że nie było tam przez wiele lat jedynego drapieżnika, który może im zagrozić, człowieka. W twórczości Sapkowskiego, chodzi oczywiście o „Sagę o wiedźminie”, mamy opisanie polowanie na zielonego smoka, ale, że mieli pecha drogę im zastąpił smok złoty, który ma zdolność przemiany w człowieka, jak wiemy był to Borch Trzy Kawki.



Ale, że nie samą martwą ziemią funkcjonuje to uniwersum mamy opisane inne wydarzenia, konkretnie oblężenie zamku Wondertel, te opisy batalistyki wojennej nie różnią się zbytnio od tego co da się znaleźć również w powieściach historycznych. Jedni oblegali, drudzy się bronili, nikt nie używał tutaj magii, widać magowie mało interesowali się polityką, albo po prostu jednym i drugim zabrakło złota, żeby sowicie magów opłacić, żeby zrobili porządne fajerwerki, które rozniosły by niejedną armię lub skruszyły najgrubsze nawet mury. Jedyne czego dowiedzieliśmy się, że ci którzy oblegali byli zdrajcami. To zmusiło Arthorna do ucieczki z Wondertel, do bezpiecznie niebezpiecznej Krainy Martwej Ziemi i sprawia, że akcja się rozkręca i jest ciekawie. Dowiedzieć się można, że czyha jeszcze jakaś potężna, uśpiona siła, z której istnienia nikt nie zdaje sobie sprawy. A to niewątpliwie oznacza, że trzeci, ostatni tom trylogii warty jest przeczytania, a czytelnik dowie się co w ramach starego, sprawdzonego w niejednej książce fantasy schematu Tolkienowskiego autor nam czytelnikom zaproponuje.


Książka jest ciekawa, warta przeczytania, koncepcja martwicy i tego co można w niej znaleźć jest interesująca.  Polecam.