piątek, 29 kwietnia 2022

Marina Diaczenko, Sergiej Diaczenko, Magom wszystko wolno

Marina Diaczenko, Sergiej Diaczenko, 




Magom wszystko wolno  


Wydawnictwo: Solaris

Data wydania: 2005 r.

ISBN:  838995110X

liczba str.: 336

tytuł oryginału: Magam možno vsë 

tłumaczenie: Piotr Ogorzałek

kategoria: fantasy


recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4752/magom-wszystko-wolno         




Wybór literatury ukraińskiej, pierwszy raz w historii Book Trottera, nie był przegłosowywany w głosowaniu uczestników, co ma być czytane w miesiącach marzec/kwiecień 2022 r. , ale my wszyscy użytkownicy byliśmy jednomyślni, że przez tą okrutną wojnę, która toczy się tuż za naszą wschodnią granicą warto do tej literatury sięgnąć wyrażając tym samym swoje bardzo skromne wsparcie dla kultury ukraińskiej. Bo nie zapominajmy, że nikt zapewne nie miał głowy do tego, żeby policzyć ile książek spłonęło na skutek ataków bombowych. A także pamiętajmy, że wiadomo, że książki spełniają w tych trudnych czasach na Ukrainie niebagatelna rolę, większą niż da się to wyobrazić. Rzecz jasna nie mam zamiaru rozwijać dalej tematu, bo zdecydowanie lepiej robią to serwisy informacyjne w tv, radiu, prasie i internecie i każdy z nas do tych informacji dociera. Zajmę się tym co robię w moich recenzjach, interesuję się tym co jest ciekawego w książkach, które czytam. Dla mnie wybór, jako pasjonata fantastyki, był oczywisty, przeczytałem książkę, znanego mi wcześniej duetu, małżeństwa pisarskiego Mariny i Sergieja Diaczenków. Zainteresowała mnie książka zatytułowana „Magom, wszystko wolno”.


W tej książce mamy wykreowany świat, stylizowany, jak to w większości książek fantasy, bywa na średniowiecze. Głównym bohaterem jest mag dziedziczny trzeciego stopnia Hort zi Tabor. Są też magowie mianowani, którzy swoje umiejętności magiczne zdobyli poprzez żmudne szkolenia w uczelniach magicznych. Tym autor się nie zajmuje, jak ten proces wygląda, w przypadku magów dziedzicznych przejmuje się magię od członków własnej rodziny i w tym przypadku zapewne oni są odpowiedzialni za wyszkolenie. Dowiadujemy się, że Hort zi Tabor mieszka gdzieś na głębokiej prowincji, domyślać się można, że ze względów bezpieczeństwa, bo podobnie jak chociażby w „Wiedźmińskim uniwersum” Andrzeja Sapkowskiego magowie chętnie angażują się w politykę i ich rola jest znaczna, zarówno otwarta, pełnione stanowiska państwowe np. doradców królewskich, jak i ukryta, np. udział w intrygach. Do czegoś takiego został przymuszony sam Hort zi Tabor do zabicia jednego z niepokornych przeciwników króla, księcia ze stepowej krainy. Miał tego dokonać w sposób magiczny, używając zaklęcia Kary, acz niewykrywalny dla zwykłych śmiertelników, inni magowie najprawdopodobniej zostali uprzedzeni lub po prostu przekupieni, żeby się nie wtrącali w nie swoje sprawy. Książę zginął lecz szczęśliwie dla samego Horta, to nie on dokonał tej egzekucji, ktoś był szybszy i lepszy w używaniu magii, ale, że efekt był zgodny z oczekiwaniami dworu nikt do maga z prowincji pretensji nie miał.


W cyklu „Saga o wiedźminie” możemy się dowiedzieć jak wyglądały pracownie chociażby Yennefer i innych czarodziejów. Tutaj też tego typu opisy się pojawiają, ale ciekawsze są zapisy, które stanowią coś w rodzaju Kodeksu magów, stanowiący zarówno zbiór praktycznych porad, jak osoby parające się magią mają do problemu podchodzić. Przypuszczać można, że to nie jest jedyna tego typu publikacja, czarodzieje, których sam Geralt odwiedzał mieli mnóstwo książek, co samo w sobie stanowiło bogactwo, choć nie jedyne, jakim dysponowali czarodzieje. Warto o tym wspomnieć, bo analogia pod tym kątem jest interesująca i ma zastosowanie także w tej powieści Diaczenków.


Książka jest ciekawa, interesująca, pokazujący świat, magów, czarodziejów, czyli postaci najbardziej intrygujące na kartach fantastyki wszelakiej. Niewątpliwie jest ciekawie opisana relacja Horta z kobietą magiem Orą Szantalią. Wszystko zaczęło się od pomocy udzielonej damie w potrzebie w starciu z kilkoma opryszkami, z jakiegoś powodu ta pani poradzić sobie sama nie mogła, a jest dość prozaiczny raczej. A w późniejszym okresie obydwaj magowie brali udział w różnych projektach,. Co pozwoliło autorom na opisanie ich relacji i kontaktów zawodowych na przestrzeni całej książki. Na pewno interesująco autor opisał głównego bohatera, całego uniwersum, z widoczną fascynacją sprawami magicznymi, którą przekazali swoim czytelnikom w tak genialny sposób. Książka jest dobra, i niewątpliwie warto zapoznać się z konceptami literackimi w tej książce. Myślę, że w sekrecie mogę zdradzić, że pozostałe książki Diaczenków są równie ciekawe i warto je przeczytać. Zdecydowanie polecam.