niedziela, 16 lutego 2020

Oliver Bowden, AC - Objawienia

Oliver Bowden,



Assassins Creed - Objawienia


cykl: Assassins Creed, t. 4


Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2012 r.
ISBN:   9788361428879
liczba str.: 480
tytuł oryginału: Assassin's Creed: Revelations
tłumaczenie: Przemysław Bieliński
kategoria; fantastyka, gry komputerowe


recenzja opublikowana na lc: 


http://lubimyczytac.pl/ksiazka/153097/assassin-s-creed-objawienia/opinia/56327604#opinia56327604   
                                     
 




Cykl assasyński mnie wciągnął, czytam kolejne książki i wciągam się w oglądanie kolejnych gier. Teraz przeczytałem, jak już wspominałem, czwartą część cyklu „Assassin Creed” zatytułowanego „Assasins Creed – Objawienia”, fabuła z gry „Assasins Creed – Revelation”. Czyli kontynuuje przygody, który pojawia się na kartach kolejnej książki Olivera Bowdena, Ezia Auditore, który udał się na bliski wschód, głównie Stambuł, ale także dotarł do twierdzy assasynów Masjafu, ulokowanego gdzieś dalej na wschodzie, w Syrii. Twierdzę tą w rzeczywistości opanowali asasyni, w 1260 r. odpierli najazd Mongołów. Ezio ma okazję poznać historię asasynów sprzed kilkuset lat, czyli motyw mistrza Altaira, który pojawi się w trzecim tomie, gdzie czytelnik ma okazję poznać historię Altaira bliżej, co oczywiście uczynię. Ezio wyjaśnia tajemnicę biblioteki Altaira, musi znaleźć 5 kluczy tzw. dyski przodków. Mając taki wynalazek w garści przeżywa się fragmenty z życia jakiejś osoby z przeszłości, w tym wypadku Altaira. Ezio dowiaduje się, że Ezio i asasyni z tamtych czasów dysponowali jabłkiem, które jak widać na przełomie XV/XVI w. znalazło się we Włoszech i główny bohater miał do czynienia z tym artefaktem.




Główny wątek książki to oczywiście Stambuł, Ezio szuka czterech kluczy, do piątego zdążyli dorwać się templariusze, który znajdował się w pałacu sułtanów Top Kapi. Dowodzi to tego, że ktoś z rodziny sułtańskiej dobrze żyje z templariuszami. Na szczęście asasyni mają z rodziny Osmanów sojusznika w księciu Sulejmanie. Dokładnie tym samym Sulejmanie Wspaniałym, który pojawił się w tureckim serialu „Wspaniałe stulecie”. Czyli nie trzeba się wiele wczuwać w przekonywanie, że książę, później sułtan to postać wybitna. Klucze trzeba znaleźć na wczoraj, bo templariusze krążą po całym Stambule i chcą dorwać się do tajemnic z przeszłości, których strzegą asasyni.



Czytanie tej książki wciąga niesamowicie, Ezio wyrusza do nowych, nieznanych mu miejsc i poznaje nowych przyjaciół asasynów i wrogich templariuszy. Mamy rok 1510, Ezio ma nieco ponad 50 lat i wiek troszkę daje mu się we znaki, co nie znaczy, że wrogowie mają okazję się o tym przekonać, bo giną hurtem, podobnie jak w poprzednich częściach. Początek jest świetny. Mamy wręcz obłędny macabre dance, czyli taniec śmierci. Ezio w Masjafie zmierza się dosłownie z całą armią, chociaż zdołał pokonać kilkudziesięciu wrogów wie, że nie ma szans. Poddaje się i szuka kolejnych okazji do ucieczki. Książki czyta się dobrze nie tylko dlatego, że nie brakuje świetnych motywów zwizanego z asasynami zabijający w słusznej sprawie w obronie swoich przekonań, walki o wolność ludzi, templariusze są przekonani, że wolności ludzie nie potrzebują, optują za czymś w rodzaju oświeconej dyktatury, a więc w ich przekonaniu ludzie potrzebują światłego przewodnictwa, czyli ich. Te artefakty od ludzi z zaawnsowanej cywilizacji z przeszłości maja im w tym pomóc. Asasyni są świenie wyszkoleni, na treningi poświęcają wiele lat, te walki są często niezwykle brawurowe, wręcz kaskaderskie, podobnie jak bieganie po dachach i innych niebezpiecznych, wysokich miejscach. Ale też w asasynach jest czynnik ludzki. Asasyni i templariusze przenikają się wzajemnie próbując skaptować przeciwników do swojej sprawy i często to się udaje. W poprzedniej części mieliśmy motyw zdrajcy, który w szeregach asasynów działał dla Borgiów i tym samym templariuszy. Inna sprawa jest niezwykle istotna w tej odwiecznej walce obydwu organizacji, nazywanymi też zakonami toczonej przez wiele stuleci, może nawet tysiącleci, choć historycznie zarówno templariusze jak i asasyni mają średniowieczną proweniencję, to jednak twórcy gier i autorzy pokombinowali zupełnie inaczej dając sobie możliwości skakania po różnych epokach historycznych, są ludzie różnych ras i religii. W książce Ezio w ostatnich latach życia spotyka Shao Jun, asasynkę z Chin, to symbolizuje zamysł twórców, że to uniwersum ma być niezwykle szerokie, a ta walka dwóch organizacji niezwykle podobnych do siebie mających inne cele, no i oczywiście wściekle się zwalczająca, sam Ezio uważa, że nienawiść jest atutem w asasyńskiej robocie, jest właściwie nieskończona. To też jest ciekawe w tej serii, że mamy wykreowanych niezwykłych, interesujących bohaterów. Oczywiście z punktu widzenia literatury to jest fascynujące i dowodzi kunsztu literackiego Olivera Bowdena. Sama książka, podobnie jak gry, jest fikcyjna, bo wszak motywów fantastycznych jest sporo, ale też docenienia jest wartość dbałość o szczegóły historyczne, co sprawia, że widoczne jest zafascynowanie twórców gier i autora książki historią. O niezwykłych lokacjach kolejnych miast i miejsc znakomicie odwzorowanych już wspominałem i to jest atut gier. Było też o tym, że zastanawia mnie koncepcja Bowdena, sam Ezio nie ma wątpliwości, że przekaz jaki otrzymuje od ludzi z dalekiej przeszłości jest kierowany do kogoś z przyszłości, kogoś kto lepiej rozumie pewne pojęcia np. typowo informatyczne, o których ludzie z XV/XVI w. pojęcia mieć nie mogli. Książka jest świetna. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz