piątek, 14 grudnia 2018

Andrzej Pilipiuk, Reputacja

Andrzej Pilipiuk, 


Reputacja



cykl: Światy Pilipiuka, t. 7 





Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 2015 r.
ISBN:  9788379640836
liczba str: 400
tytuł oryginału: ------------
tłumaczenie: -----------
kategoria: fantastyka


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl: 

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/259796/reputacja/opinia/48246940                                           








Szachownica [w: ] A. Pilipiuk, Reputacja





Ostatnimi czasy oprócz rzecz jasna książek wszystko kręci się u mnie wokół szachów. Ostatnio oglądałem relacje z olimpiady szachowej gdzie nasi zrobili rewelacyjny wynik czwarte miejsce, przy czym do ostatniego posunięcia figurkami szachowymi, bo było nie było „szachownica jest kwadratowa, a króle są dwa”, walczyli o złoto. No ale, że rywale z Indii też walczyli o medal i wyszedł z tego niechciany przez nikogo, acz rewelacyjny remis. A inni rywale zrobili swoje w tej wyrównanej stawce i wyszło co wyszło, czyli najlepszy wynik w historii powojennych szachów. Także z tej okazji wybór musi być oczywisty, pojawić się musi w mojej recenzji opowiadanko zatytułowane „Szachownica”, które warto przybliżyć wam moi drodzy czytelnicy. 


W tym opowiadaniu chodzi o tajemniczą szachownicę, która wpadła w ręce jednego z pilipiukowskich bohaterów Roberta Storma. Robert jest archeologiem z wykształcenia, podobnie jak sam autor, jak zapewne wiecie moi drodzy czytelnicy, no i pasjonatem historii, zagadek z przeszłości i tak dalej. Bohater tego i paru innych opowiadań lubi też przeprowadzać renowację staroci zarabiając przy tym nie małe pieniądze, bo albo antyki sam znajduje, albo skupuje je za grosze lub za butelki płynnych specyfików mające w sobie sporą zawartość alkoholu. Tak dokładnie było z szachownicą, którą kupił od praskiego menela, ksywka Profesor, biorąca się stąd, że rzeczywiście ów osobnik trudnił się pracując naukowo na wyższej uczelni. Jak widać Robert doprowadził szachownicę i pionki do idealnego stanu w tym dorabiając te brakujące. I jak można się domyślać literacka zabawa w tym momencie się zaczyna, bowiem autor trafił na jakiś tajemniczy szyfr, każde pole szachownicy było oznaczone literką i głowił się jak to rozpracować i czy nie ma do czynienia jakoś z motywem szpiegowskim. Czy rzeczywiście tak będzie? Doszedł do wniosku, że można szyfr odczytać skacząc skoczkiem po szachownicy, bo ponoć można konikiem wskoczyć ma wszystkie pola szachownicy i znaleźć się w ten sposób tylko raz na poszczególnym polu. Jak tego dokonać pomogli Robertowi emerytowani szachiści z klubu szachowego. 
Czy zagadka zostanie rozwiązana?

Polecam te szachowe i pozostałe opowiadania z tego tomu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz