sobota, 29 grudnia 2018

Steven Saylor, Cesarstwo

 Steven Saylor,



Cesarstwo


Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 2011 r.
ISBN: 9788375106275
liczba str.: 652
tytuł oryginału; Empire
tłumaczenie: Janusz Szczepański
kategoria; powieść historyczna


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/102126/cesarstwo/opinia/2719383    





Stephen Saylor postanowił kontynuować rewelacyjną powieść zatytułowaną „Rzym” i napisał drugą część zatytułowaną „Cesarstwo”. Jak sam autor tłumaczy ta druga część dotyczącą dwóch stuleci panowania cesarzy od Oktawiana Augusta do Antoninusa Pius, jego poprzednikiem był Hadrian, a następcą Marek Aureliusz, cesarz filozof. Wynika też z tego narracja historyków tego okresu, która skupiała się bardziej na tym co dzieje się na dworach poszczególnych cesarzy, a w dużo mniejszym stopniu jakie były stosunki społeczne, czy np. dwie rodziny patrycjuszowskie żyły w zgodzie lub niezgodzie, czy po prostu problemy społeczne, może poza obowiązującym „Panem et circensis” *, czyli sprowadzaniem zboża z Egiptu i oczywiście wyczyny Gladiatorów w Koloseum i innych tego typu obiektach na prowincji. Co ciekawe od Saylora możemy się dowiedzieć, że kibolstwo, we współczesnym tego rozumieniu to rzymski wynalazek, bowiem nierzadko na trybunach poziom zaangażowania w walki między kibicami był nie mniejszy niż na arenie, i było to jakoś tam tolerowane przez władze. Mnie samego ciekawi na jakiej podstawie te wnioski się pojawiły u autora, ale możemy być raczej pewni tego, że jest to zgodne z prawdą historyczną, bo jak czytelnik może się dowiedzieć autor korzystał z dość obfitych źródeł historycznych z których wiele motywów ze starożytnego Rzymu można odtworzyć dosyć drobiazgowo, i Saylor zrobił to w sposób wyśmienity. O tym już była mowa przy okazji pierwszej części.



Czyli nie dziwi mnie samego i czytelników mojej recenzji również, że ta książka wygląda tak jak wygląda. Dalej oczywiście mamy dalsze losy Pinariuszów, tyle, że ich losy są utrwalone w książce na tle wydarzeń związanymi z tym co działo się na tronie cesarskim. Poznajemy cesarzy w dwóch wy Stephen Saylor postanowił kontynuować rewelacyjną powieść zatytułowaną „Rzym” i napisał drugą część zatytułowaną „Cesarstwo”. Jak sam autor tłumaczy ta druga część dotyczącą dwóch stuleci panowania cesarzy od Oktawiana Augusta do Antoninusa Pius, jego poprzednikiem był Hadrian, a następcą Marek Aureliusz, cesarz filozof. Wynika też z tego narracja historyków tego okresu, która skupiała się bardziej na tym co dzieje się na dworach poszczególnych cesarzy, a w dużo mniejszym stopniu jakie były stosunki społeczne, czy np. dwie rodziny patrycjuszowskie żyły w zgodzie lub niezgodzie, czy po prostu problemy społeczne, może poza obowiązującym „Panem et circensis” *, czyli sprowadzaniem zboża z Egiptu i oczywiście wyczyny Gladiatorów w Koloseum i innych tego typu obiektach na prowincji. Co ciekawe od Saylora możemy się dowiedzieć, że kibolstwo, we współczesnym tego rozumieniu to rzymski wynalazek, bowiem nierzadko na trybunach poziom zaangażowania w walki między kibicami był nie mniejszy niż na arenie, i było to jakoś tam tolerowane przez władze. Mnie samego ciekawi na jakiej podstawie te wnioski się pojawiły u autora, ale możemy być raczej pewni tego, że jest to zgodne z prawdą historyczną, bo jak czytelnik może się dowiedzieć autor korzystał z dość obfitych źródeł historycznych z których wiele motywów ze starożytnego Rzymu można odtworzyć dosyć drobiazgowo, i Saylor zrobił to w sposób wyśmienity. O tym już była mowa przy okazji pierwszej części.

miarach, historycy definiują to jako koncepcje dwóch ciał króla, zarówno jako polityków, czyli jak sprawowali rządy, jakie wojny miały miejsce, jakie budowle w Rzymie wznosili i tego typu wiele motywów. Ale także poznajemy ich jako całkiem zwyczajnych ludzi, w sensie ich doświadczeń codzienności. W sumie mam wrażenie, że mimo wszystko ten rozdział funkcji imperatora od zwyczajności jest trudne do wychwycenia, wszak imperatorami byli 24 h na dobę i wszystko musiało się sprowadzać do polityki, a także codziennych rytuałów dworskich. Ale zapewne to jest możliwe, i z psychologicznego punktu widzenia ich decyzje są do wytłumaczenia i uzasadnienia jakimi oni w ogóle byli ludźmi i co z tego wynikało. Pinariusze radzą sobie raz lepiej raz gorzej, zyskują uznanie władców, inni popadają w niełaski, niektórzy zostają chrześcijanami, inni zdobywają zaszczyty, zostają senatorami. 
 



Książka ma formułę zupełnie inną niż pierwsza część. Czyta się j jak jedną powieść, jedynka w zasadzie był zbiorem opowiadań, tyle, że widać tutaj, że lecą lata, a cesarze zmieniają się jak w kalejdoskopie. Pojawiają się rozważania o pozycji Rzymu w świecie, zarówno w ujęciu politycznym, ale też kulturowym, historiozoficznym wręcz. Autor pozostawia czytelnika w szczytowym okresie potęgi Imperium Romanum, raptem 3 stulecia przed upadkiem. Jakby pytając się nas czy rzeczywiście musiało tak być. Koncepcji przyczyn upadku imperium jest wiele i nie sądzę, żeby była potrzeba wczuwać się w tego typu spekulacje. Rzymianie proponowali koncepcje pax romana** i to była być może pierwsza koncepcja budowania ładu międzynarodowego, oczywiście rozumieli ją po swojemu, to jasne. Jednak nie zmienia to postaci rzeczy, że była interesująca. Starożytni Rzymianie postawili potomnym na tyle ciekawą spóźciznę, że nawiązywało do niej wiele narodów i pewnie przez koleje stulecie Rzym będzie intrygował polityków, ale także twórców kultury w tym literatów, bo ten tren literacki na starożytny Rzym co i rusz się pojawia. Dla mnie ciekawe, że do historii starożytnego Rzymu często nawiązują pisarze tworzący fantastykę i co ciekawe nie tylko fantasy, ale także twórczy science fiction. Sam Steven Saylor napisał retro kryminały z cyklu „Roma sub rosa.”, których akcja ma miejsce w starożytnym Rzymie. Czyli wynika z tego, że antyczny Rzym jest dla pisarzy niewyczerpalną kopalnią niesamowitych koncepcji literackich i też na tym polega potęga kulturowej spuścizny Rzymian, którzy stworzyli byt państwowy który podbił, kawał Europy, Afryki i Azji. Braudel do dziś uważa, że istnieje coś takiego jak cywilizacja morza Śródziemnego i jeżeli ta koncepcja ma rację bytu to niewątpliwie stoją za tym starożytni Rzymianie. 




Książka jest świetna. Warto przeczytać. 






Ad.
*Chleba i igrzysk (łac.) 
**pokój rzymski ( łac )


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz