środa, 12 grudnia 2018

Steven Saylor, Rzym

Steven Saylor, 


Rzym


cykl: Rzym, t. 1 


Wydawnictwo: Rzym
Data wydania:  2008 r.
ISBN: 9788375100693
liczba str.: 608
tytuł oryginału: Rom
tłumaczenie: Janusz Szczepański 
kategoria: powieść historyczna 




Recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl: 

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/21097/rzym/opinia/2719376       







Steven Saylor jest znany z cyklu kryminalnego „Roma sub rosa”, są to kryminały w stylu retro, bowiem ich akcja toczy się w realiach starożytnego Rzymu, jakoś do tej pory nie miałem okazji przeczytać żadnej z tych książek. Jednak to doświadczenie pisarskie przydało się autorowi w podjęciu się, ambitnego i bezprecedensowego wyzwania w historii literatury, jakim niewątpliwie jest literackim wykreowaniu fikcji opartych na znaczących historycznych wydarzeniach dotyczących całej historii Imperium Romanum. Zasadniczo książka ma formę opowiadań dotyczących konkretnych wydarzeń. Oprócz historii starożytnego Rzymu, co jest oczywiste całość spajają losy dwóch patrycjuszowskich rodów, rywalizujących ze sobą o wpływy polityczne i względy rządzących i zdobywanie bogactw, Pinariuszów i Potyliuszów. Żeby docenić kunszt tej książki trzeba mieć świadomość, że autor podszedł do kwestii niemal tak samo jak zrobiłby to branżowy historyk, czyli zapoznał się z tekstami źródłowymi, przeczytał szereg monografii naukowych i napisał tą książkę z dbałością o szczegóły, nawet interesowało autora gdzie znajdowały się budynki, np. świątynie, pałace, i inne miejsca w stolicy imperium np. pomniki znajdowały się w konkretnych czasach, oczywiście na tyle precyzyjnie o ile dysponują tą wiedzą historycy. Do tego autor dodał swój niezwykły kunszt pisarski i po prostu wyszło z tego arcydzieło.



Wymiary książki są co najmniej dwa, czyli typowo literacka chęć zaprezentowania opisania poszczególnych bohaterów wpisanych w losy miasta Rzym i imperium, którego był stolicą, światową, multikulturową metropolią na miarę współczesnych miast takich jak Nowy York czy Paryż. A druga warstwa tej powieści to typowo epistemologiczne podejście autora do kwestii historii antycznego Rzymu, którą pisarz niewątpliwie się pasjonuję i tą jego ogromną pasję widać niemal na każdej stronie, ale także jest w tym widoczna intencja twórcy, niezwykłego artysty, żeby o tych zamierzchłych wydarzeniach, nie zawsze powszechnie znanych, w przystępny, literacki sposób, opowiedzieć, przybliżając współczesnemu czytelnikowi, zarówno Rzymian, ich mentalność, która siłą rzeczy musiała się zmieniać, bo inna jest mentalność mieszkańców wsi gdzieś na cywilizacyjnych rubieżach, aż po mentalność mieszkańców miasta globalnej metropolii, która owe cywilizacyjne standardy dla sporego obszaru Europy, ale także Azji i Afryki ustanawia. I właśnie tą transformację mentalną mieszkańców Rzymu autor usiłuje przedstawić, a nie mam co do tego wątpliwości, że to wyzwanie jest tak niezwykłe, że autor bez trudu mógł się nieźle wkopać się i władować się na minę, jednak ten zamysł się powiódł i mamy tutaj szereg naprawdę niesamowitych historii, które warto poznać. Ich ramy czasowe rok 1000 p. n. e, do 44 r. p. n. e, czyli politycznego zabójstwa Juliusza Cezara, a potem jeszcze do wykreowania się nowej rzeczywistości. Władzę przejął pierwszy imperator, cesarz, rzymski bóg, zwany też cezarem, boskim augustem, Oktawian August. I prześledzenie tej politycznej transformacji Rzymu od rządów królów, po stulecia republiki, aż po ponowne ustanowienie kilkusetletniej monarchii. Autora widać ten zamysł tak wciągnął, że postanowił kontynuować swoje dzieło w książce zatytutułowanej „Cesarstwo”. Istnieje też co najmniej jeszcze jedna głęboka warstwa tej książki, bowiem autor wyraźnie daje nam, do zrozumienia, że historia jest nauką żywą. Dokładnie w tym sensie, że nie jest wynalazkiem, który kurzy się w archiwach i bibliotekach i nie ma żadnego przełożenia na współczesność. Lucien Febre wydedukował „Historia nauka o przeszłości, nauka o teraźniejszości’" i niewątpliwie coś w tym jest. Steven Saylor wysnuł intrygującą spekulację dotyczącą USA, jakie będą ewolucje demokracji amerykańskiej za kilkaset lat? Czy nie zanosi się na powtórkę z rozrywki, że na skutek przeróżnych procesów dziejowych jakiś ambitny człowiek przejmie władzę i inspirując się starożytną historią Rzymu i nazwie się chociażby imperatorem. Co prawda wydarzenia jakie miały miejsce w poprzednim stuleciu sprawiły, że raczej niezbyt przychylnie byśmy do tego typu przebiegu wydarzeń w państwie o zasięgu mocarstwowym byśmy podeszli. Ale było nie było historia jest w tym względnie dynamiczna i mentalność ludzi również się będzie zmieniać i podejście i zapotrzebowanie polityczne w tym względzie może ulegać zaskakującym transformacjom i niekoniecznie to będzie musiało prowadzić do atrakcji jakie ludzkość przeżyła. Niewątpliwie historia, nawet ta odległa w czasie może dostarczyć materiału do snucia tego typu prognoz i idących za tym wysnuwanie analiz historycznych. Ten koncept autora daje do myślenia. Ciekawe czy autor w drugiej części pójdzie za ciosem i dalej podąży jakimiś ciekawymi tropami znanymi z różnych koncepcji filozofii historii. To niewątpliwie wystarczająca zachęta, żeby kontynuować czytanie cyklu „Rzym” i przeczytać jego drugą i ostatnią część zatytułowaną „Cesarstwo”.


Książkę warto przeczytać, niewątpliwie fascynaci powieści historycznych będą zachwyceni, natomiast jak przypuszczam pozostałych przekona ta moja recenzja, że czytanie tej książki czasem straconym nie będzie. Polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz