niedziela, 30 grudnia 2018

Andrzej Ziemiański, Virion - Wyrocznia

Andrzej Ziemiański, 




Virion - Wyrocznia




cykl: Virion, t. 1 



Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 2017 r.
ISBN: 9788379642601
liczba str.: 506
tytuł oryginału: -------
tłumaczenie:--------
kategoria: fantasy 




recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl;


http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4801922/virion-wyrocznia/opinia/49422141#opinia49422141    






Ziemiański postanowił zafundować swoim czytelnikom powrót do świata Achai. Było ryzyko, że czy to dla mnie jako czytelnika będzie ciekawe, ale widać autor postanowił je rozwiać. Mamy tu właściwie mieszankę fantastyki z thrillerem, ba nawet w kierunku horroru cała ta przygoda może pójść. No bo młoda kobieta zagryzająca szyję, tym którzy akurat maja ochotę wejść w drogę jej mężowi zapewni w kolejnych częściach czytelnikowi troszkę krwistych atrakcji. Głównym bohaterem jest oczywiście tytułowy „Virion”, który jak dowiadujemy się z opisu na okładce został szermierzem natchnionym. Z tego wynika, że autor przedstawił swoim czytelnikom historię Viriona, chłopaka z kupieckiego, bogatego domu, który został maszyną do zabijania, zaprogramowaną do krwawej roboty niczym jakiś pieprzony cyborg. Jego ciekawa żonka Niki, która jest upiorem ma w tym spory, żeby Virion miał jakiekolwiek szanse wyjść cało z tej kabały w które się pakuje, zapewne ktoś ma w tym swoje interesy, ponieważ było nie było pokaźny skarb jego ojca gdzieś wyparował, a taki majątek to przecież nie igła w stogu siana.



Dalej, to już mamy chronologiczną historię Viriona, który tuż przed ukończeniem gimnazjonu, ta szkolna inicjacja, o której mowa w tekście, to odpowiednik naszej matury zapewne, wiedzie dość przyjemny, raczej lekkomyślny żywot. Dysponuje jak na nastolatka sporymi funduszami i chęcią dzieli się kumplami stawiając im winko w gospodach. W pewnym momencie trafia razem z kumplami z rocznika do wyroczni, odpowiednik starożytnej wyroczni delfickiej jak można przypuszczać. Przepowiednia jest może i skomplikowana jaką otrzymał nasz główny bohater, ale jedno jest zrozumiałe, że niebawem będzie miał, tu kolokwializm sam się pcha, żeby go użyć, przerąbane jak w ruskim czołgu. Virion szybko się przekonuje, że wyrocznia amatorką w swoim fachu nie jest i sprawy szybko się komplikują, gmatwają coraz bardziej. Czytelnik ma okazję poznać system penitencjarny imperium Luan, tylko zagadka dotycząca skarbu jego ojca odwleka w czasie prokuratorów śledczych, żeby wydać Viriona w ręce sędziów, a potem zaraz katów, bo wyrok, za serię morderstw był oczywisty. Następuje tzw. kontrolowana ucieczka, przynajmniej tak myślą władze. No ale Virion ma swoje plany i z niechęcią przyjął perspektywę powrotu więzienia i krótkiego życia na więziennym wikcie. Inną kwestią pozostaje, że ta wolność Viriona jest najeżona niebezpieczeństwami, bo w praktyce kto może to go ściga, mundurowi wiadomo, a inni dla pokaźnej nagrody. Nie ma, przynajmniej na razie kombinacji z ludźmi z drugiej strony gór, no i Ziemcami, czyli patrząc z perspektywy Achajowego uniwersum ufokami. No ale znając autora to zapewne tylko kwestia czasu aż cały ten cykl wejdzie w ten typowy motyw kojarzony raczej z sf, niż fantasy. Pożyjemy zobaczymy, przeczytamy, zrecenzujemy. 




Książka jest niezła. Warto przeczytać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz