Robert Harris,
Konklawe
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2017 r.
ISBN:: 9788379859443
liczba str.: 336
tytuł oryginału: Conclave
tłumaczenie: Andrzej Szulc
kategoria: thriller
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
Robert Harris napisał thriller zatytułowany „Konklawe”, a więc
wydarzenie na których uwaga mediów i odbiorców informacji medialnych,
czyli praktycznie każdego z nas zwraca się ku temu co dzieje się za
zamkniętymi drzwiami Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie, gdzie zbierają
się kardynałowie elektorzy i spośród siebie wybierają nowego papieża. Za
tym idą pytania w jakim kierunku podąży Kościół? Która frakcja
zwycięży? Rywalizacja konserwatystów z liberałami, która zapewne po
cichu toczy się każdego dnia, ale to w czasie kolejnych elekcji
papieża przybiera na sile jest niemal legendarna. To zagadnienie jest
niewątpliwie interesujące. W książce, o takim samym tytule, „Konklawe”
Roberto Pazzi przedstawia to na swój sposób. Interesująca jest też
książka Pietra de Paoli „Watykan 2035”, autor przedstawił koncepcję jak w
najbliższych dziesięcioleciach mogą wyglądać sprawy związane z religią i
kościołem. Harris po swojemu wpisuje się w ten swego rodzaju literacki
dyskurs.
Jasne, że przede wszystkim autor skupia się przede wszystkim na
wydarzeniach związanych z konklawe, które tu w książce jest fikcyjne
odbywa się za kilka/kilkanaście lat, po śmierci papieża Franciszka. Ale
też niewątpliwie jest tu mowa o zagrożeniach jakie niosą za sobą kolejne
dziesięciolecia XXI wieku. Jest tutaj również silny akcent działalności
terrorystycznej islamistów. No i pytanie czy wybuch kilku bomb w
Rzymie, Watykanie i nie tylko w czasie konklawe to przyjęcie wyzwania
do nowych wojen religijnych jak chcą tego konserwatyści, czy może
odpowiedź powinna być inna i na czym ona miałaby polegać. Autor również
stawia tutaj znak zapytania. Sugeruje, że papieżem powinien być ktoś
wyjątkowy, kto rozumie problem i będzie potrafił dialogować ze światem
islamu. A więc powinien być to ktoś pokroju Tomasza I z książki „Watykan
2035”, tam papież współdziałał na rzecz pokoju na bliskim wschodzie, w
tym pojednania Palestyńczyków z Izraelem, co jak wiadomo jest science
fiction. Po prostu widać, że Harris zgadza się z Pietro de Paoli, że
nowym papieżem powinien zostać ktoś kto ma śmiałą wizję i potrafi
wszystkich do niej przekonać. Czy kandydat, który wykreowany przez
Harrisa spełnia te nadzieję?
Autor w szczegółach opisuje jak pod kątem typowo rytualnym wygląda
konklawe. Można odnieść wrażenie, że skupia się tylko na ambicjach
poszczególnych purpuratów, że dużo w tym tego co przypomina świecką
politykę, np. rywalizację, często bezpardonową, szukanie haków jeden na
drugiego, a to w celu wyeliminowania niewygodnego przeciwnika,
oczywiście są też zakulisowe działania, przekonywanie do siebie głównych
konkurentów na tron piotrowy, jednak też autor nie zapomina o tym co
jest istotne z punktu widzenia wiary, że bycie papieżem to naprawdę
trudna i odpowiedzialna posługa, i że Bóg w swojej mądrości powołuje
najlepszych na miarę czasów. A więc mamy przekonanie autora, że
rzeczywiście działa tutaj w czasie konklawe Duch Święty.
Dalej, co do samej treści mamy tutaj narrację kardynała Lomellego, który
jako dziekan przeprowadza konklawe, to jest jego trzecie konklawe, zna
wszystkie procedury, które są zapisane w Konstytucji Apostolskiej.
Lomellii jest człowiekiem ambitnym, jest w stanie wyobrazić sobie, że to
on zostanie papieżem, ale zdaje sobie sprawę z wyzwań jakie to za sobą
niesie i wie, że nie każdy jest w stanie tego podołać. Można odnieść
wrażenie, że troszkę chce pomóc Bogu w tym, że nie powinien zostać
wybrany byle kto. Znajduje haki na głównych faworytów, sprawiając, że
wylatują z gry. Lomelli tłumaczy sam siebie, że ma dobre intencje, bo
chce, żeby papieżem został ktoś odpowiedni, kto podoła temu zadaniu, a
gdyby przypadkiem się okazało, że to będzie on sam, no cóż tak bywa.
Kto zostanie papieżem?
Przekonajcie się sami moi drodzy czytelnicy. Autor nie uniknął tu
pewnych kontrowersji wokół osoby, która papieżem została, czy to było
konieczne? Chyba nie, obyłoby się bez tego typu atrakcji, ale pewnie
uznał, że specyfika gatunku jaki jest thriller tego wymaga. Książka
napisana jest ciekawie, dobrze się ją czyta. Akcja jest wartka, nie
brakuje zaskakujących zwrotów akcji. Postaci są tutaj w sposób
fascynujący wykreowane. W tym jest pewna analogia do książki Roberta
Pazzi'ego, który skupia się na psychice swoich bohaterów. Tutaj psychika
też odgrywa ważną rolę, zarówno indywidualnie poszczególnych postaci,
jak i konklawe jako zbiorowości 117 kardynałów. Procedura konklawe
została nagięta w momencie gdy trzeba było poinformować kolegów
purpuratów o zamachach terrorystycznych, nie dało się inaczej, bo
przecież wybuchy bomb w pobliżu usłyszeli wszyscy. Wtedy też
kardynałowie pokazali charakter, po prostu poszli na kolejne głosowanie.
To wydarzenie między innymi uatrakcyjniło wydarzenia w książce, no i
niewątpliwie przyśpieszyło bieg wypadków. Książkę niewątpliwie warto
przeczytać. Polecam.