niedziela, 16 czerwca 2019

Bill Clinton, James Patterson, Gdzie jest prezydent

Bill Clinton, James Patterson,




Gdzie jest prezydent




Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak 
Data wydania: 2019 r.
ISBN: 9788324055456
liczba str.: 544
tytuł oryginału: The President is Missing
tłumaczenie: Karolina Rybicka
kategoria: thriller, political fiction




recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl


http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4870137/gdzie-jest-prezydent/opinia/52050376#opinia52050376  







Na książeczkę trafiłem całkiem niedawno i nie było opcji, trzeba było ją zgarnąć z biedronkowej półeczki z książkami, przytargać do domu i oczywiście zrecenzować. Zaintrygował mnie zarówno tytuł książki „Gdzie jest prezydent” , no i autorzy. Obydwu autorów zapewne nikomu z was moi drodzy czytelnicy przedstawiać nie trzeba. Pierwszym z nich jest były prezydent USA Bill Clinton, a drugim znany twórca piszący thrillery James Patterson. Intuicja czytelnicza mnie nie zawiodła, z tej współpracy musiało wyjść coś niesamowitego i tak dokładnie jest. Mamy ciekawy mix literacki, z grubsza to co kombinuje Marc Elsberg w książkach „Blackout” i „Zero”, z motywami znanymi z literatury political fiction. Mamy do czynienia z zagrożeniami o których możemy poczytać w obydwu książkach, z tą różnicą, że jeszcze na dosłownie ostatnią chwile, wręcz na wczoraj, da się ich uniknąć, trzeba tylko malutkiego drobiazgu - cudu. Głównym bohaterem jest prezydent Duncan. Czas akcji niezbyt odległa przyszłość, możemy wyczytać, że niedługo po zakończeniu urzędowania w Białym Domu przez Donalda Trumpa. Dokładnie kilka dni, w czwartek 10 maja wszystko się zaczyna, sobota 12 maja to planowana przez islamistów Sobota w Ameryce lub jak kto woli Wieki ciemne. 

Miejsce Biały Dom, w Waszyngtonie i tajny Niebieski Dom gdzieś w Wirginii, jest też kilka innych miejsc w Stanach i na całym globie, a także przestrzeń wirtualna, bo jak możemy się dowiedzieć chociażby z tej książki coraz częściej zdarza się, że Internet jest przestrzenią do prowadzenia jak najbardziej rzeczywistych wojen i to na tyle skutecznych, że są w stanie niszczyć całe państwa, supermocarstwa również. Tak więc nowe czasy, kiedy na froncie biega się nie tylko z kałachem w garści, ale także z komputerem, czy to sterując drony, zabijając ludzi na drugim końcu globu, ale także atakując lub broniąc państwa w przestrzeni wirtualnej, dzieje się tak ponieważ my ludzie coraz bardziej uzależniamy się od Internetu, a liczba urządzeń na świecie do neta podłączonych liczy się w miliardy i ta liczba rośnie coraz bardziej z zawrotnym tempie. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu jak ktoś chciał zaatakować wrogie państwo lub wywołać rebelię we własnym dbał o to, żeby opanować media, teraz funkcję opiniotwórcze spełniają media internetowe, nie tylko te informacyjne, ale także social media. O tych procesach w szczegółach pisał Elsberg i już dziś wiemy, że ta koncepcja nie jest wcale SF, to rzeczywistość. Wynika z tego, że z każdym rokiem hakerka wojenna wszystkich państw na globie i organizacji terrorystycznych będzie coraz bardziej rozbudowana. 




Nie trudno się domyśleć, że kłopoty sprawiają organizacje islamskie, jest to organizacja zwana Synowie Dżihadu, liderem tej grupy jest Suliman Cindoruk i ma on ambicję zniszczyć Stany Zjednoczone Ameryki, on i jego mocodawcy uważają, że świat bez dominującej Ameryki będzie piękniejszy, a synowie Allaha wreszcie będą mogli się zjednoczyć odbudowując silny kalifat, który być może w przyszłości będzie kontynuował dzieło sułtanów tureckich, a także muzułmanów z Al – Andaluze, czyli Hiszpanii, czyli podbiją kawał Europy. Po drodze zapewne wierni wyznawcy prorok Mahometa uporaliby się z Izraelem, które wspiera USA, no ale to są tylko spekulacje, i na szczęście nie udaje się ideologom i praktykom dżihadu spełniać swoich mrzonek.




W książce mamy aferę, prezydent Duncan, zadzwonił do islamisty, wspomnianego Sulimana Cindoruka, opozycyjna partia chce doprowadzić do impeachmentu, czyli wyrzucenia prezydenta z Białego Domu, na czele tej frakcji stoi przedstawiciel Izby Reprezentantów Lester Rodes, przewodniczący senackiej komisji specjalnej, bardzo wpływowy polityk. Prezydent uznał, że stojąc w sytuacji kryzysu na niespotykaną dotąd skalę musi działać nieszablonowo, a to przecież dopiero początek atrakcji. Akcja się rozkręca pędzi coraz prędzej, administracja prezydenta jest pod coraz większą presją. Czytelnik poznaje plan terrorystów, czyli zainfekowanie całej informatycznej Ameryki jakimś paskudnym wirusem nie do usunięcia, a przynajmniej tak się wydaje. Nad sprawą głowią się najlepsi informatycy, hakerzy i inni spece z branży komputerowej. Czy okażą się lepsi od celebrytów hakerskich, których zdołał ściągnąć do siebie lider Synów Dżihadu? Ostrzec amerykanów zamierzają Nina i Augi, hakerzy, którzy współpracowali z islamistami, jednak wyrazili swoje votum separatum, uważając, że Suliman Cindoruk i jego ekipa posunęli się za daleko. W czasie wyłączenia prądu na stadionie i strzelaninie dowiadujemy się, że Nina umiera, Augi przeżył, zabrała go ekipa prezydenta. Terroryści wysyłają też kobietę, pseudonim Bach, która jest płatną zabójczynią, na jej potencjalnych ofiar liście znalazł się sam prezydent Duncan. Czy zostanie zatrzymana? Smaczku całej tej intrydze dodaje fakt, że w Białym Domu jest zdrajca, i to na wysokim szczeblu, tak więc stąd decyzja o przeniesieniu prezydenta, doradców, grupy informatyków i hakerów do Niebieskiego Domu, żeby pokrzyżować zdrajcy szyki. 





Akcja pędzi, trwa odliczanie, mamy 30 minut do aktywacji wirusa, żeby temu zapobiec trzeba w tym czasie znaleźć właściwe hasło i je wpisać, żeby ocalić kraj przez informatycznym łubudu! Dadzą radę?





Książka jest świetna. Z jednej strony mamy terrorystów, szef grupy zaciera ręce czeka na zamieszanie, i swój chwalebny wkład w dżihad, żeby pokonać szatana z Zachodu, informatycy piją najlepsze alkohole zajadają kawior, dobierają się do luksusowych prostytutek. W ramach nagrody rzecz jasna. Amerykanie, całe NATO, także Rosjanie, bo sami się przestraszyli tego, że marzyli o pokonaniu wroga z Ameryki, współpracując z grupą Sulimana Cindoruka. Prezydent Duncan im dał jasno do zrozumienia, że wrogowie którzy przyłożyli rękę do tego bałaganu zbiorą tęgi łomot. Czy w ramach reakcji dojdzie do III wojny światowej? Czy terroryści zostaną złapani, no i kto jest tym zdrajcą? Wszystkie te pytania znajdziemy w książce, co z odpowiedziami. Warto się samemu przekonać. No i przede wszystkim atutem tej powieści jest świetnie wykreowany główny bohater, prezydent, człowiek chory na raka, dopiero co odłączony od kroplówek i działając pod wpływem silnych leków musi ratować kraj i nie oszukujmy się cały świat. Bo jakby to powiedział prezydent autor „gospodarka durniu”, dodać można globalna gospodarka, ktoś kichnie w Tokio, ktoś inny w Pretorii, a ktoś jeszcze w Buenos Aires i światowy kryzys gospodarczy gotowy. Gospodarka światowa bez Ameryki załamałaby się w ciągu kilku godzin zapewne. No ale, że ekonomistą nie jestem, nie mam zamiaru tego typu tez ex cathedra wygłaszać. Książkę koniecznie warto przeczytać. Polecam






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz