czwartek, 8 lipca 2021

Steven Erikson, Dom łańcuchów

 Steven Erikson, 



Dom łańcuchów 



cykl: Malazańska księga poległych, t. 4



Wydawnictwo: Mag

Data wydania: 2013 r. 

ISBN: 9788374802819

liczba str.: 852

tytuł oryginału: House of Chains

tłumaczenie: Michał Jakuszewski 

kategoria: fantasy



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/155667/dom-lancuchow/opinia/59489674#opinia59489674     




Ta tytułowa „Malazańska Księga poległych” jest pisana dalej, Imperium, żeby przetrwać wojny musi toczyć. Ta czwarta część cyklu ma tytuł „Dom łańcuchów” i ma to proweniencję mitologiczną, teologiczną, eschatologiczną, zwał jak zwał, bowiem Domem łańcuchów włada Okaleczony Bóg, zwany też Przykutym. Zapewne nie trzeba się tu rozpisywać co i z czym się to może kojarzyć. Podobnie jak Ojciec Burz u Sandersona nawiązuje do starotestamentowej koncepcji Boga Jahwe, tak teoria Okaleczonego Boga przypomina koncepcję z Nowego Testamentu jak zapewne dobrze przypuszczam. Rzecz jasna dowiadujemy się jeszcze więcej szczegółów, że ten świat ma swoją historię, ale też swoje legendarne, niemal mityczne wydarzenia, które w jakiś sposób kreują rzeczywistość tworzą ją nie tylko sami Malazańczycy, ale liczne plemiona. Akcja najpierw cofa się około tysiąca lat, żeby potem wrócić na swoje miejsce gdzie wojsko malazańskie penetruje rubieże imperium i prowadzi batalie wojenne z wrogami.


Dwór cesarski planuje rozprawę z buntowniczymi pustynnymi plemionami z Raraku, zwanego też Świętą pustynia. Tam jasnowidząca sha’ik jednoczy skłócone plemienia i szykuje się do wojny z samym Imperium Malazańskim. Tavore, przyboczna cesarzowej przybywa, do najbardziej oddalonego z Siedmiu Miast i zbiera rekrutów, z rekrutami tak to była, że stanowią stosunkowo niewielką siłę bojową, zanim nie wykażą się na polu bitwy, dlatego też liczy na garstkę weteranów ocalałych z legendarnego marszu Coltaine’a. Trwa ostrzenie mieczy, przygotowywanie pancerzy i innego uzbrojenia, a także opracowywanie taktyki wojennej.


W otwierającej pierwszej części zatytułowanej "Dawne dni" mamy motyw plemienia Urydów i bohaterskiego wojownika Karsa Orlonga. Ludzie Karsa Orlonga docierają do jakiejś tajemnice odkrywają pradawne malowidła naskalne i zastanawiają się o co w tym chodzi. A czytelnik duma jaki ma to związek z tzw. bieżącymi wydarzeniami czyli podbojami jakie wciąż czyni Imperium Malakhańskie? No ale ten cykl jest duży, choć liczy „tylko” 10 tomów, a co za tym też skomplikowany, ale również fascynujący.


Książka jest bardzo ciekawa, dalsza zgłębianie zagadnień Malakhańskich jest niezwykle ciekawe. I to nie tylko bieżących wydarzeń, ale całej sfery mitologiczno – legendarnej, tych wszystkich licznych bóstw. Po za tym są też czarodzieje, magowie, osoby mające zdolność jasnowidzenia, i wiele innych osób, mające nietypowe zdolności, które mają bohaterowie powieści fantastycznych. To wszystko sprawia, że książka jest po prostu genialna, i warto czytać dalej, mimo, że to zazwyczaj długo trwa, ale warto. Warto przeczytać. Zdecydowanie polecam.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz