piątek, 22 października 2021

Julio Cortazar, Gra w klasy

 Julio Cortazar, 



Gra w klasy 


Wydawnictwo: Mediasat Poland

Data wydania: 2004 r. 

ISBN:  8389651645

liczba str.: 542

tytuł oryginału:   Rayuela

tłumaczenie: Zofia Chądzyńska

kategoria: literatura piękna



recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/79194/gra-w-klasy/opinia/67008892#opinia67008892  




Tym razem, po wakacyjnej przerwie, w ramach akcji książkowej Book Trotter, odbyła się podróż, jak to powiedział papież Franciszek, powtarzając kwestię za Janem Pawłem II, „do dalekiego kraju”, czyli do Argentyny właśnie. Na swojej półce z książkami znalazłem książkę Julio Cortazara „Gra w klasy”, to już dalej nie kombinowałem, tym bardziej, że książka jest ciekawa, do tej akcji jak najbardziej pasuje. Mamy tu swego rodzaju przekręt literacki, że autor proponuje nam, żeby nie czytać książki tak jak wszystkie książki, no może prawie wszystkie, są czytane, czyli przysłowiowe „od deski do deski”, ale zaproponował czytelnikowi czytanie według, prawdopodobnie całkiem przypadkowej listy numerów rozdziałów. Ma to uświadomić czytelnikom, że tą książkę da się czytać jak się chce, i chociaż autor nam szepcze, że „to będą zupełnie inne książki”, co nie znaczy, że któraś jest lepsza od innej. Ale po prawdzie czy też nie jest tak, że ileś osób czyta jakąś książkę i wynajduje w niej zupełnie coś innego, w zależności kim jest, jakie ma pasje i w jakiś sposób na to będzie ukierunkowany, bo uzna kwestię za najciekawszą. Co mnie akurat ciekawi nie muszę właściwie zdradzać, bo da się łatwo z moich recenzji wyczytać. Na pewno ciekawi mnie swoisty dyskurs literacki i co z tego właściwie wynika, raczej są to takie swobodne spekulacje, które są po prostu ciekawe.



Poznajemy grupkę osób, raczej wiecznych studentów, których fascynują motywy bohemy paryskiej, bo mamy akcję w Paryżu, w latach 60 XX wieku, w tym też czasie została napisana ta książka Mamy grupkę osób, w tym Horacio, Magę, Oliweira, i kilka innych. Główny bohater pochodzi z Argentyny, pochodzi z bogatej rodziny,która ma majątek ziemski, od rodziny otrzymuje spore fundusze, które są wydawane na przyjemności, oczywiście trunki, koncerty, i inne atrakcje jakie oferuje Paryż. Większość rozdziałów jest krótka, te które mają więcej niż kilka stron są nieliczne, sporo to po prostu cytaty. Z ciekawostek jest cytat z „Ferdydurke” Gombrowicza. Dla mnie ciekawostką jest, że znalazł się cytat z Arnolda J. Toynbee’ego, czyli spekulacje intelektualne dotyczące filozofii historii też były. Niewątpliwie racją jest, że ta książka dla młodszego odbiorcy, wiek licealny, ewentualnie studencki, bo zwyczajnie wtedy te motywy typowo intelektualne są ciekawe i w jakiś sposób odkrywcze, dla kogoś kto czytał wszystko co się da będzie to nadal może i ciekawe, ale mniej odkrywcze. Może ktoś podejdzie do tematu troszkę nostalgicznie, a może też rozpracuje temat pod kątem własnych doświadczeń życiowych. Było troszkę polityki, motywy nostalgiczne, tęsknoty za krajem, w końcu naszych rodaków, którzy jeździli do Paryża czy Londynu w ostatnich dwóch stuleciach nie brakuje, więc dogadaliby się w tej kwestii z argentyńczykiem.



W sumie coś w rodzaju podsumowania już się znalazło, dodam, że książkę warto mieć na liście książek przeczytanych i nie jest to strata czasu. Warto przeczytać. Polecam.



                   






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz