wtorek, 19 października 2021

Robert M. Wegner, Pamięć wszystkich słów

 Robert M. Wegner, 



Pamięć wszystkich słów



cykl: Opowieści z Mekhańskiego pogranicza, t. 4 



Wydawnictwo :Powergraph

Data wydania: 2015 r. 

ISBN: 9788364384240

liczba str.: 702

tytuł oryginału: ---------

tłumaczenie: ----------

kategoria: fantasy



recenzja opublikowana na lubimycytac.pl: 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/198899/pamiec-wszystkich-slow/opinia/67139188#opinia67139188  






Przeczytałem kolejny, czwarty, tom cyklu „Opowieści z Mekhańskiego pogranicza” zatytułowany "Pamięć wszystkich słów” , którego autorem jest Robert M. Wegner. Zapewne nie muszę pisać kolejnych zapewnień, że cykl jest bardzo ciekawy. Da się tu swoista mieszankę analogii, począwszy od książek, powieści historycznych o Imperium Rzymskim, których jest pełno i nie ma potrzeby podawać konkretnych tytułów, po fantastykę w której mowa o Imperiach, które powstawały w książkach gatunku zarówno science fiction i fantasy. Począwszy od „Fundacji” Asimova, po cykl ”Herezja Horusa” wielu autorów. Klasyk fantasy do którego można znaleźć odniesienia to „Malazańska Księga Poległych” Stevena Ericsona, nawet mi pisząc recenzje tego cyklu zdarzało mylić mi się Mekham z Malazanem. Oczywiście cała seria „Uniwersum Diuna” Herbertów i Andersona też na pewno jest ciekawa. No i ‘Kroniki Majipooru” Silverberga, są o tyle ciekawe, że pełno w nich opisów planety, co ma wiele wspólnego z tym co proponuje swoim czytelnikom Wegner, mamy opisane całe spektrum klimatyczne Mekhamu. I to jest duży atut. W polskiej literaturze mamy oczywiście twórczość Ziemiańskiego, cykl „Achaja”, „Pomnik Cesarzowej Achai” , „a ostatnio "Virion”, no i nie warto zapominać o cyklu „Saga o wiedźminie” Sapkowskiego, tam mamy kulisy tworzenia się i umacniania Imperium Nilfgaardzkiego, do którego czytelnik i gracz jest zdecydowanie negatywnie nastawiony, bo raczej sympatię wzbudzają królestwa Północy. Autor „Wiedźmina” pewnie celowo to robił, że mamy pokazane jak robi się Imperium, kosztem wojen, i idących za tym podbojem sporych obszarów i wielu istnień ludzkich, a innych oddanych do niewoli.



Tutaj, w tym tomie autor wybiera się na kartach książki na południe Mekhamu. Czyli mamy liczne opisy pustynnego klimatu, niektórzy z jakiegoś powodu trafili na południe. Mowa jest o zagrożeniu ze strony nieznanych dzikich plemion z odległych pustynnych przestrzeni, których nikt nie lekceważy i zapowiada to kolejna wojnę. Oczywiście to nic nowego, bo pewnie gdyby ktoś pisał Mekhańską księgę poległych, byłaby równie długa jak ta Malazańska. Ale wojna na kilka frontów mogłaby się okazać uciążliwa.



Książka jest bardzo ciekawa, jak ktoś przeczytał poprzednie tomy będzie zaciekawiony tym co czytelnik ma okazję czytać. No i nie będzie mógł się doczekać kiedy dorwie się do tomu piątego, no i podobno szósty jest pisany w ramach procesu twórczego. Pozostaje mieć nadzieję, że pomysły autor będzie miał równie ciekawe. Warto przeczytać. Polecam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz