piątek, 11 lutego 2022

Robert J. Szmidt, Zgasić słońce. Szpony smoka

 Robert J. Szmidt, 



Zgasić słońce. Szpony smoka 


Wydawnictwo: Sine Qua Non 

Data wydania: 2020 r. 

ISBN:  9788381295901

liczba str.: 439

tytuł oryginału: -------

kategorie: historia alternatywna


recenzja opublikowana na lubimyczytać.pl:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4912158/zgasic-slonce-szpony-smoka/opinia/68925182#opinia68925182    




Trafiłem przypadkiem na dość oryginalną koncepcję historii alternatywnej, jaką zaproponował czytelnikom Robert J. Szmidt w książce „Zgasić słońce. Szpony smoka”. Autor wyspekulował jak tu połączyć motyw japoński z naszą rodzimą historią, na kanwie autentycznego motywu jakim były podróże Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego do Tokio, żeby załatwiać tam sprawę walki o niepodległość i wykorzystać wojnę Rosyjsko – japońską z pierwszych lat XX w. do celów politycznych, przy okazji toczyli wojnę Polsko –polską między sobą. No ale to wystarczy tytułem wprowadzenia i opowiedzieć o tej alternatywnej koncepcji, jaką mamy w książce.



Jest rok 1905, Japonia, która już wtedy ma imperialne zapędy i przewagę technologiczną nad całym światem, toczy wojnę nie tylko z Rosją, ale też koalicja państw Zachodnich, w tym USA oczywiście, o to, żeby ułożyć polityczną układankę na globie według własnych upodobań. Głównym, acz drugoplanowym w tych zmaganiach politycznych jest Andrzej Horodyński, postać fikcyjna, potomek powstańców, który walczył w armii carskiej, ściślej mówiąc w marynarce wojennej Imperium Rosyjskiego. Miał odpowiedzialne stanowisko i nawet pewne sukcesy na polu chwały wykazując się iście kozacką brawurą niczym jego przodkowie walczący w bitwach, raczej z góry skazanych na przegraną. Pojawia się Józef Piłsudski, który ma genialny plan, niczym wytrawny szachista, który wylicza jakąś ekstra kombinację, żeby zdobyć przewagę i przybliżyć się do wygranej. Koncept jest genialny, dzięki sojuszowi z dalekim krajem wywalczyć, nie dość, że niepodległość, to kosztem sąsiadów zbudować pozycję mocarstwową, i to najprawdopodobniej bez jednego wystrzału. Dokładnie w stylu chińskiego, starożytnego teoretyka filozofii wojny. Sun Tsu, który głosił, że najlepsze zwycięstwo to takie o którym wiedzą tylko zwycięzcy, a reszta się nie orientuje co się dzieje. No ale wiadomo w polityce liczy się siła argumentu i czy Piłsudski jest w stanie Japończyków przekonać, że ta koncepcja trzyma się kupy. Jak będzie czytelnik ma okazję przekonać się zerkając na karty książki?



Pod kątem fabularnym książka jest fajna, akcja jest szybka, sporo ciekawej batalistyki, koalicja walczy z tajemniczymi smokami z Japonii, cokolwiek ma to oznaczać. Andrzej Horodyński ma okazję zostać bohaterem ratując z opresji bitewnej rosyjska flotę. Jakby było mało mu chwały plany wielkie plany ma wobec niego sam Piłsudski, żeby miał okazję wykazać się dla Polski. Postaci są w książce świetnie wykreowany, koncept, że marszałek mógł namieszać w historii i ją diametralnie zmienić jeszcze bardziej jest niezła. Warto książkę przeczytać. Polecam.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz