środa, 29 czerwca 2022

Mo Yan, Obfite piersi, pełne biodra

 Mo Yan, 



Obfite piersi, pełne biodra


Wydawnictwo: W. A. B.

Data wydania: 2007 r.

ISBN: 9788374142816

liczba str.: 645

tytuł oryginału: Fengru feitun

tłumaczenie: Katarzyna Kulipa

kategoria: literatura piękna


recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl: 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/obfite-piersi-pelne-biodra/opinia/70531513       


W wyzwaniu Book Trootter przyszedł czas na zaległe wyzwanie literatura chińska i zabrałem się do dzieła. W sumie książkę noblisty Mo Yana zatytułowaną "Obfite piersi, pełne biodra", czytam prawie trzy miesiące, bo zacząłem jeszcze w marcu, no i tak na ostatnie dni maja się wyrabiam z czytaniem. Czyli jest to książka, która najdłużej była czytana w ramach tego wyzwania. Ale niewątpliwie warto przeczytać, poznajemy szerokie spektrum historii współczesnych Chin, począwszy od wojny z Japonią ( 1937- 45 ), po rewolucję kulturalną ( 1966- 1976 ), czyli w sam raz, żeby opowiedzieć historię głównego bohatera i narratora tej powieści jednocześnie Shanguann’a Jintonga, zwanego też krócej Ju, brata ośmiu sióstr, które tutaj dla uproszczenia są po prostu numerowane. Retrospektywnie poznajemy jeszcze wcześniejszą, niż właściwy czas akcji, historię rodu Shanguann, którego przedstawicielki charakteryzują się tytułowymi obfitymi piersiami i pełnymi biodrami, które sam narrator interpretuje jako element witalny, po prostu dający życie. Jest w tym też w tym zapewne element nieco innej fascynacji kobiecymi kształtami samego Ju.


Książka jest monumentalna, przypomina troszkę twórczość Gabriela Garcii Marqueza, połączenie motywów magicznych z tymi jak najbardziej realnymi. Tam w książce „Sto lat samotności” mamy historię rodu Buendiów, tutaj niewiele mniej, bo de facto początek tej historii Shanguann datuje się na rok 1900, czyli upadek dynastii Qing a końcówkę szacować trzeba na lata 80 XX wieku, czyli mamy jedną z form komunizmu chińskiego zmierzającego do tego co mamy dzisiaj, czyli szybkiego rozwoju gospodarczego w państwie środka połączonego nadal z doktrynalnym i politycznym komunizmem, który przetrwał upadek komunizmu w wielu krajach na przełomie lat 80/90 XX wieku i to jest pewien fenomen kultury chińskiej. Mo Yan śmiało pisze w swoich książkach o problemach dręczących jego ojczyznę i w przepiękny sposób ubarwia te wszystkie motywy realno –magiczne.


Książkę czyta się z zaciekawieniem, tym bardziej, że kultura, mentalność i wszystko co związane z Chinami jest stosunkowo mało znane dla nas ludzi z Zachodu. Niby jest globalizacja, intelektualne spekulowanie o globalnych wsiach czy miastach, ale jednak okazuje się, że te regionalne kultury poszczególnych regionów świata wciąż mają znaczenie, mimo, że praktycznie wszyscy zajadamy się hamburgerami z MacDonalda i pijemy Coca Colę. Dowodzi to chociażby ta wojna Rosji z Ukrainą, że wychodzi na to, że świat wcale nie jest łatwy prosty i ładnie poukładany, jak my wszyscy byśmy chcieli. Dlatego też tego typu akcje literackie jak Book Trotter są przydatne, bo przynajmniej z perspektywy literackiej my uczestnicy wchodzimy w jakąś formę poznawczą dotyczącą wielu zagadnień i problemów przy okazji wczytywania się w literatury wielu krajów świata i to niewątpliwie jest nie do przecenienia. A co do Chin to wiemy przecież, że są znaczącym graczem geopolitycznym i rola tego kraju będzie rosła w przyszłości i warto coś tam wiedzieć, co za licho tam, w tym wielkim kraju na rzeką Yangcy siedzi. Dlatego dobrze, że trafiło na wyzwanie chińskie w tym wyzwaniu. A co do książki to warto dodać, że polecam czytanie książki zatytułowanej „Obfite piersi, pełne biodra”, jest niewątpliwie ciekawa, bardzo interesująca i zdecydowanie warto przeczytać.



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz