Michaił Jelizarow,
Bibliotekarz
Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza S. A.
Data wydania; 2012
ISBN: 9788377581988
liczba str.: 416
tytuł oryginału: Bibliotekar
tłumaczenie: Izabela Korybut-Daszkiewicz
kategoria: literatura współczesna
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
Jelizarow miał zamiar udowodnić, że na wschodzie Rosjanie również
potrafią pisać książki o książkach i spokojnie można powiedzieć, że jest
to całkiem udana próba. Pisarz rozpracował te zagadnienie książki o
książkach na sposób socrealistyczny, co jest niezwykle oryginalne, bo co
charakteryzuje wszystko co związane z komunizmem? Myślę, że nikt nie
będzie miał problemu z odpowiedzią. Deficyt czegoś tam. Tak tutaj mamy
motyw, że zabrakło książek niejakiego Dmitrija Gromowa. W książce był
to pisarz, postać fikcyjna, bo to na pewno nie jest jeden z dwojga
twórców działających pod pseudonimem Henry Lion Oldi, niezbyt wysokich
lotów intelektualnych. Ten fikcyjny Gromow zmarły w roku 1980 napisał 7
książek, każda wydawana została w milionach egzemplarzy, ale po
śmierci autor wypadł z obiegu i jego książki szły na przemiał tylko po
to, żeby wydawane zostawały inne książki. Nie byłoby w tym nic
niezwykłego gdyby, jak się okazało te nieliczne egzemplarze, zwane
księgami, które ocalały mają w sobie moc niemal magiczną. Po prostu
wpływają w bardzo silny sposób, psychiczny i fizyczny, zdarzały się
nawet ozdrowieńcze cuda. A więc te książki stały się pilnie poszukiwanym
skarbem, który trzeba zdobyć, jeżeli brak to z bronią w ręku i dobrze
chronić w twierdzach w dosłownym tego słowa znaczeniu, zwanymi
bibliotekami. A że jak wspomniałem książki Gromowa są tak deficytowe, że
mają status białych kruków, to wojny między bibliotekami były na
porządku dziennym.
Książka najpierw zaskakuje tymi surrealistycznymi obrazami historii książek Gromowa, a dalej jak powstały pierwsze biblioteki i jak sformułowała się Rada Bibliotek na której czele stanęli byli więźniowie Gułagu Szuliga i Łagudunow, pierwsi czytelnicy dzieł Gromowa. To akurat również specyfika rzeczywistego jak najbardziej radzieckiego socrealizmu, że najlepsza biblioteka w ZSRR była w Moskiewskim więzieniu Łubianka, a i pewnie sybirskie zony były też całkiem możliwie zaopatrzone w tzw. literaturę zakazaną. A więc paradoksalnie ten książkowy surrealizm wiele od rzeczywistości nie odbiegał. To była specyfika tego chorego systemu. Autor w ten sposób pisząc o bibliotekach twierdzach miał zamiar opisać system komunistyczny i postkomunistyczny w Rosji. Oczywiście w zapewne w taki sposób, żeby to przeszło, a wszystko co trzeba zostało dokładnie zmetaforyzowane.
Dalej w drugiej i trzeciej części książki mamy losy Aleksieja, który dowiaduje się, że zmarł jego stryj Maksym i to jemu jest przeznaczone zostać bibliotekarzem, przechodzi więc przez wszystkie szczeble w bibliotece w Kołontajsku, oczywiście wykazuje się w boju, tłucze wrogów równo jak leci. Ten opis kariery Aleksieja jest mniej ciekawy, choć zapewne dla samego autora to jest ważne, jako sposób opisania stosunków społecznych panujących w kraju.
Książkę oceniam na nieco ponad przeciętną i zalecam sięgnięcie po nią z bibliotecznej lub księgarskiej półki. Warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz