A. P. Ekiel,
Królestwo pięciu księstw
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2015 r. ( recenzja przedpremierowa )
ISBN ; 9788979426409
liczba str. : 554
tytuł oryginału: -------------
tłumaczenie: -------------
kategoria: fantastyka, historia alternatywna
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
Novae Res -wydawca książki
Trafiłem
na książkę zatytułowaną „Królestwo pięciu księstw” i to niewątpliwie
było bardzo ciekawe przeżycie literackie. Świat wykreowany przez Ekiela,
autora książki teoretycznie jest fantastyczny, choć czytelnik ma
wrażenie, że jest bardzo bliski realnej historii alternatywnej. Wszak na
początku rozbicia dzielnicowego było pięć księstw, potem ta liczba
księstw się rozmnożyła do kosmicznych ilości. Alternatywność polega na
tym, że co by było gdyby nie było roku 966. Nie trudno się domyślać, że
chętnych, którzy są silniejsi i niezbyt przyjaźnie nastawieni nie
zabrakłoby, żeby się z nami bardzo ładnie zabawić. Wszak wojaków aż
ciągnie do wojaczki, łupów i gwałtów. A jak jeszcze się doda, że robi
się to w imię wojny świętej i w efekcie pójdzie się do wymarzonego raju
za te zbrojne wyczyny ku chwale Bożej. No to chętni sami się znajdą.
Nie zapominajmy, że ludzie średniowiecza byli bardzo głęboko wierzący.
Tak się robiło w tych czasach politykę. Wszak Krzyżacy na siłę szukali
pogan, nawet tam gdzie nikt nie było i byli rozgrzeszani.
Tutaj w książce mamy symonitów, a więc pewną frakcję religijną. Samo słowo chrześcijaństwo do tego się odnosiło, że miała to być frakcja judaizmu, to miano my chrześcijanie zawdzięczamy wrogom chrześcijan, dotyczyło pierwotnie wyznawców Chrystusa z Antiochii, a potem ta nazwa się rozniosła po świecie i już tak zostało. W tej rzeczywistości Jezus Chrystus się pojawił, ale ten kult szybko zaniknął, natomiast symonici to wyznawcy Szymona maga, nazywani przez wrogów byli jednobogami, oprócz rzecz jasna obelżywych określeń. Stworzyli oni Imperium Ceasarstwo Symonitów, szli jak burza podbijając kolejne ziemie. Tym razem na dworze cesarza Eutychiona I Bogobojnego padła idea, trzeba wreszcie podbić Królestwo pięciu księstw. Analitycy wojskowi wyspekulowali, że co prawda wróg jest podzielony, ale w takiej sprawie jak wojna o przetrwanie mogą się zjednoczyć, a wtedy to może być naprawdę ciężka przeprawa. Za pionka w tej rozgrywce robiła księżna Erselba, zwaną Piękna Panią, której marzeniem był eliksir wiecznej młodości. Ciekawe skąd symonici wynaleźli czarownicę Garwaldę, pewnie szantażem lub sowitą zapłatą dało się z niej zrobić szpiega na usługach cesarstwa. Widać Piękna Pani była na tyle naiwna, że dała się w tą podpuchę wciągnąć. Garwalda obiecała swojej księżnej, że zrobi ten eliksir, ale potrzebna jest krew dawnych królów ,a znakomicie nadaje się do tej roli krew Bolesława syna wielkiego księcia Jarogniewa Statecznego. Młody książę w trymiga został porwany i polityczne przepychanki się zaczęły. Doszło do wojny, tyle, że nie do takiej na jakiej zależało symonitom, że książęta się pozabijają, a ci wejdą na gotowe praktycznie. Bolesław zdołał uwolnić i przestrzegł ojca, i innych książąt, że wróg szykuje się do wojny i trzeba działać razem. Dochodzi do starcia i co z tego wyniknie? A to już zobaczcie sami moi drodzy czytelnicy.
Książka jest bardzo ciekawa, choć w moim przekonaniu autor za bardzo wczuł się w pokazywanie losów księcia Bolesława, a za mało w rozważania historyczne, polityczne, no i batalistykę, tego jednak mogło być troszkę więcej. Wtedy kontekst byłby ciekawszy, ale i tak ta książka jest całkiem przyzwoita.
Ocena nieco powyżej przeciętnej. Warto przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz