środa, 4 sierpnia 2021

Robert M. Wegner, Wschód -Zachód

 Robert M. Wegner, 



Wschód -Zachód



cykl: Opowieści z Mekhańskiego pogranicza, t. 2



Wydawnictwo: Powergraph

Data wydania: 2012 r. 

ISBN: 9788361187455

liczba str.: 688

tytuł oryginału:-------

tłumaczenie:-------

kategoria: fantasy


recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/133776/wschod---zachod/opinia/65980631#opinia65980631


Oczywiście kontynuuję czytanie cyklu „Opowieści z mekhańskiego pogranicza” Roberta M. Wegnera. Druga cześć nosi tytuł „Wschód – Zachód” i niewątpliwie jest jeszcze ciekawsza niż pierwsza w której mowa o południu i północy imperium. A tutaj mamy wschód zachód Imperium Mekhańskiego i jak się można domyśleć, że każda część gigantycznego imperium jest inna. Wschód to liczne stepy, na których żyje ludność koczownicza, którzy są przymuszani do osiedlania się w jednym miejscu, otrzymują pozwolenie na przemieszczenie się raz na kilka lat. To pozwala kontrolować migracje koczowników na olbrzymim terenie, no i kontrolowanie czy jacyś obcy przemieszczają się i wtargnęli w granice imperium i potrzebna jest interwencja, wojskowa bardzo często. Ta ekspansja imperium na wschód jest na tyle opłacalna, że kilka stuleci temu opuszczone zostały nadmorskie tereny zachodnie, bezcenne przecież, bo znajduje się tam kilka portów, ale widocznie Mekhan zadowolił się dominacją ekonomiczną nad tym rejonem i to wystarcza, czy tak będzie pewnie się jeszcze dowiemy czytając kolejne części.


No jak już zacząłem pisać o Zachodzie, no to trzeba kontynuować, kraina zachodnie, w tym wolne miasta portowe Warzelnia i Ponke Laa. Pierwsza nazwa, bo jest tam od groma soli, ale Mekhan ma swoje źródła, więc całe miasto musiało się przebranżowić na handel morski i zawody typowo portowe, świadczy o tym, o czym wspomniałem, Mekhan wciąż dominuje gospodarczo. Sporo Wegner pisze o strukturze społecznej miast portowych tzw. Wysokie Miasto jest dla elit, arystokracji i bogatych kupców. Oczywiście prosperują gildie kupieckie i inne rzemieślnicze. Ma się dobrze gildia złodziei, są dobrzy w te klocki, i są w stanie ukraść wszystko, nawet legendarny miecz, który był złamany i został przekuty na nowo, znamy to oczywiście z klasyka fantasy mistrza Tolkiena, a teraz na dodatek miecz został skradziony. I to zdrowo nakręciło całą akcję.

Widać, że autor z każdym tomem się rozkręca, w tej części dzieje się, jest ciekawie, mamy sporo motywów. Mam wrażenie, że mapa przypomina tą z uniwersum Sapkowskiego, gdzie Nilfgaard jest potęga i robi podboje na północy i finalnie robi swoje nowe porządki w jednej z opcji, zależnej od wyboru graczy, w grze "Wiedźmin 3". Oczywiście sporo zachodu jest o portowe, bardzo bogate Wolne Miasto Novigrad, czyżby w kolejnych częściach bieg wydarzeń u Wegnera będzie analogiczny? A to będzie okazja się przekonać czytając kolejne części. Na razie zachwalam część drugą, jest naprawdę świetna. Polecam. Warto przeczytać.                                                                                       




                                                                   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz