niedziela, 9 października 2016

 Rafał Cichowski, 




2049 




Wydawnictwo: Innowacyjne Wydawnictwo Novae Res
Data wydania: 2015 r.
ISBN: 9788379425204
liczba str.:284
tytuł oryginału:----------
tłumaczenie:----------
kategoria: fantastyka, science fiction 




recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  
 


Tytuł tej książki „2049” Rafała Cichowskiego sugeruje, że to coś w rodzaju hołdu Georgowi Orwellowi, wszak jego „Rok 1984” został wydany w roku 1949. I chyba coś w tym jest, te dwie książki łączy jedno, ludzie odpowiednio zmanipulowani są skłonni pozbyć się własnej wolności i mimo, że praktycznie jej nie mają to są w zasadzie szczęśliwi. No może z wyjątkiem paru jednostek, które wyłapuje i niszczy Wielki Brat. Orwell w swojej książce rozpracował ideologie totalitarne w tym faszyzm i komunizm. U Orwella ludziom wystarczyła ideologia, a sami praktycznie żyli w nędzy, przynajmniej tak to trzeba określić według cywilizowanych standardów. A tu mamy coś przeciwnego. Wielki Brat u Cichowskiego uznał, że skoro komunizm itp. ideologie zbankrutowały, trzeba dać ludziom coś innego, zdobycze kapitalizmu. I to jest szokujące, bo system kapitalistyczny odpowiednio przerobiony może sam w sobie służyć do niewolenia ludzi wcale nie w mniejszym stopniu jak systemy oparte na ideologiach. Tutaj ten system jest praktycznie bezideowy, bowiem jedyną ideologią jest pieniądz, i to jest jego cecha charakterystyczna. I jak się okazuje taki system funkcjonować może nie tylko na kartach powieściowych chociażby „Nowego wspaniałego świata” Huxleya, ale także w rzeczywistości. Ten numer robią komuniści chińscy, zdali sobie sprawę, że system oparty na ideologii Marksa, Lenina i Mao, trzeba przeprogramować i wzbogacić o zdobycze kapitalizmu. Pozornie połączyli ogień z wodą, ale to się udało i działa całkiem sprawnie. Mamy motyw dwóch miast Ketry „A” , i Ketry „B” i co ciekawe motyw złotej klatki wcale nie jest nowy, bo realnie zastosował go król Francji Ludwik XIV, który uznał, że z punktu widzenia jego interesów jako władcy będzie bezpieczniej jak wsadzi całą bandę dworaków, szlachtę w szczególności, do Wersalu i będzie miał wszystkich na oku. Motyw, że ludzie siedzą w wieżowcach ciekawie opisał Głuchowski w „Futu.re” tam cały glob to gigantyczne wieżowce. Nic innego praktycznie nie ma. Funkcjonuje komunikacja między wieżowcami. Tutaj u Cichowskiego mamy kilka wieżowców „Ketry „A”
Tutaj rządzący siedzący na najwyższych piętrach Zero Tower uznali, że będzie lepiej jak osoby inteligentne będą pod kontrolą w złotej klatce. Bo w Ketrze „A” mają wszystko czego można zapragnąć, dobre wykształcenie, łatwą pracę, łatwe pieniądze, dobrobyt na wysoko zaawansowanym poziomie technologicznym. Książka mnie zaskoczyła pozytywnie również tym, że nawiązuje do osiągnięć Janusza Andrzeja Zajdla speca od fantastyki socjologizującej. W „Limes inferior” inteligencja czyli nadzerowcy byli kontrolowani, bo podzerowcami nikt specjalnie się nie przejmował, ci żyli w najwyczajniejszym Matriksie i nie wiedzieli co się dzieje. Wszyscy mają formalnie wyższe wykształcenie, tak jak tu w książce Cichowskiego w Ketrze „ A”.
Tutaj jest coś podobnego jednostki które mogłyby rozpieprzyć system wrzuca się do Ketry „A”, problem jest tylko z dwoma osobami Robertem Welkinem i jego ojcem Kenu Retter’em, architektem, twórcą Ketry „A”, któremu jakoś nie marzyło się zamieszkanie w mieście marzeń, w dodatku Kenu Retter jest podejrzewany o to, że to on że jest hakerem, nick.: Vincent Noir, wrogiem publicznym nr. 1, który ma zamiar zniszczyć Ketrę „A”. Ktoś na górze w Zero Tower uznał, że trzeba zrobić z tym porządek. I tu pojawia się nasz główny bohater. Decyzją sądu Ketry „ A” został wydalony na niższy lewel, dosłownie, bo najniższe poziomy Ketra „ A” znajdują się 100 m. nad Ziemią. A w sensie metaforycznym wiadomo to miało być wygnanie z raju. 


Stało co się miało stać, Robert Welkin ląduje w Ketrze „B” na początku przeżywa traumę, bo wiadomo na górze jak mówią o sobie ci z tego lepszego miasta, spędził całe życie i zlądował na dole. I co? Przechwycił go od razu szef mafii Leonard Constantine, który uznał, że ktoś taki mu się przyda, oferuje dobrze płatną pracę w branży Public Relation, czyli w zasadzie robi to samo co dotychczas, miał tylko świadomość, że pracuje dla przestępców i jeden kaprys szefa może sprawić, że straci łepetynę w sensie dosłownym. Robert Welkin poznaje przy okazji Ketrę „B” dobrze się bawi, wydaje mnóstwo pieniędzy na używki i panny. I ani myśli robić to czego od niego oczekują na górze w Zero Tower, a co zrobiłby praktycznie każdy, czyli nie szuka własnej rodziny, czyli swojego ojca, którego agenci Ketry „A” chcą dopaść. Czy Robert Welkin jest durniem? Czy po prostu wiedział, że jeśli jego ojciec ma przeżyć musi go zostawić w spokoju? A to już sami oceńcie moi drodzy czytelnicy. Tak czy siak Robert Welkin robi swoje brudząc sobie rączki współpracą z mafią i ląduje na moralnym dnie. Korzysta też z wolności, która w tym gorszym świecie jest i oczywiście jest niedoceniana, bo wszyscy marzą o tym, że chcą do Ketry „ A” . Jak się potoczą losy Roberta Welkina? Czy jest skazany na dożywocie w Ketrze „B”? Nie patrzcie tylko moi drodzy czytelnicy na ostatnie zdanie w książce, bo szlag trafi całą przyjemność czytania.


 
Książka jest po prostu genialna warto ją przeczytać i zapoznać się z koncepcją Cichowskiego. Zdecydowanie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz