sobota, 8 października 2016

 Neal Stephenson,




Żywe srebro, cz. 2



Cykl: Cykl Barokowy, t. 2 


Wydawnictwo:Mag
Data wydania: 2005 r.
ISBN: 8374800003
liczba str. 302
tytuł oryginału:  Quicksilver
tłumaczenie: Wojciech Szypuła
kategoria: powieść historyczna


(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  



 



Stephenson jest niesamowitym autorem, niby to oczywista oczywistość, ale jak widać w cyklu Barokowym pokazuje swą wyśmienitą formę pisarką. Intuicja mnie nie zawiodła, że warto zrecenzować każdą z ośmiu części tego cyklu, a nie traktowanie tego jako trzy części, bo taki jest widać zamysł autora. Jakbyście moi drodzy czytelnicy przeczytali pierwszą część 
„Żywego srebra”, potem drugą, nie wpadlibyście na to, że te dwie książki mają coś ze sobą wspólnego, bo po prostu autor poleciał z zupełnie innej bajki. Oczywiście to wszystko ma jakiś sens i do czegoś zmierza, chodzi o to, że autor w wyśmienity sposób ubarwił swoją opowieść. W pierwszej części mieliśmy ludzi zajmujących się nauką czyli elitę ówczesnego świata. W tej drugiej części na chwilę pojawia się tylko Enoch Rudy, pewnie Stephenson ma jakieś ciekawe plany dotyczące tego bohatera. A tak po za tym głównym bohaterem jest Jack Sheftoe, zwanym Jackiem Półkuską, a także królem wegabundów, ponoć trafił na łamy literatury, kiedy jako wegabunda w czasie epidemii w Paryżu wziął pod opiekę rezydencje jakiegoś bogacza. Epidemia minęła sobie w najlepsze, ale Jackowi niespecjalnie się śpieszyło, żeby opuszczać to domostwo. Bogacz przysyłał kolejnych, żeby ponaglić Jacka, ale Ci robili to samo, żyli w domu na koszt właściciela. W końcu właściciel się wnerwił i uznał, że trzeba pogonić towarzystwo i to zrobił, tylko Jack największy cwaniak z tego  grona zdołał w ostatniej chwili zbiec. 


Historia Jacka jest niezwykle barwna, on z bratem Benem i grupką koleżków z podwórka, z przedmieść Londynu, zarabiali na tym, że podtrzymywali skazańców, przez co śmierć przez powieszenie była odrobinkę lżejsza. Potem Jack imał się różnych zawodów, przewędrował całą Europę wzdłuż i wszerz i w książce też nic innego nie robi. Na dobre opowieść się rozkręca, kiedy Jack trafia pod Wiedeń w 1683 r. , gdzie odbyła się jedna z najważniejszych bitew owych czasów, w której wziął udział król Jan III Sobieski na czele armii Rzeczypospolitej. Nasi wraz z sojusznikami pogonili Turków gdzie pieprz rośnie.
Kawosze mają okazje dowiedzieć się, że ich ulubiony napój rozpowszechnił się dzięki temu laniu Turków w Europie, oni tam u siebie mieli ten wynalazek ponoć dzięki słynnej sułtance Hurrem, ukochanej sułtana Sulejmana Wspaniałego, czyli dobrze ponad sto lat okładem wcześniej już ten napój w Stambule degustowali. Pierwsze kawiarnie powstały w Wiedniu, bo ktoś uznał, że trzeba coś z tymi workami tego specyfiku zrobić. No cóż wojna jest jedną z wielu form wymiany kulturowej. Dla samej akcji Wiedeń jest istotna, bo Jack poznaje tam Elizę, brankę z haremu wielkiego wezyra Kary Mustafy, który dowodził wojskami Tureckimi. Obydwoje umykają z pod Wiednia, troszkę przy okazji się wzbogaciwszy. Wszystko na to wskazuje, że Ci ludzie znikąd jeszcze zaistnieją i dorobią się fortuny. Elizie idzie to łatwiej, robi interesy w Amsterdamie, a później objawiła się również jej smykałka do robienia polityki. Jack próbuje szczęścia, no ale niewątpliwie jego przygody są zdecydowanie barwniejsze. Ale, że jest osobnikiem sprytnym, to znając życie pewnie zląduje niczym kocur na cztery łapy. Zapewne autor ani myśli schować do kąta tak interesujących i barwnych bohaterów. 


Przy okazji lektury całego cyklu poznajemy szeroką panoramę świata końcówki XVII i początków XVIII wieku. To jest naprawdę kawał dobrego historycznego cyklu powieściowego. Dlatego warto czytać tą drugą część „Żywego srebra” A ki czort to żywe srebro?, rtęć, którą używa się do produkcji, ściślej uzyskiwania srebra, przelicznik był taki rtęć o wartości 1 peso służy do wyprodukowania srebra o wartości 10 peso i to się kalkuluje. Jak wspomniałem w tej książce główni bohaterowie zajmują się spekulacjami ekonomicznymi i o tym tu można poczytać.
Zdecydowanie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz